/p020.djvu
W numerze m.in.:
(....uchwały Rady Miejskiej
o podatkach
(.... A. Kowalik: 11 O-lecie OSP
w Tuchowie
c.... pierwsza część wspomnień
Bronisława Kapałki: Mój Wrzesień
c.- refleksje Małgorzaty Kozioł w
związku z Europejskim Spotka-
niem Młodych w Wiedniu
c.... EKO - wieści pod red. Andrzeja
Szymańskiego (m.in. rzecz o na-
szych ptakach Alberta Radwana)
-: .
-l" 0;,: ;
:
:,j:
<,:, $'+;', '7£.
lf
i
;"
,
Nasza prawie już trzyletnia wydawnicza robota poka-
zała, że jesteśmy potrzebni liczącej ponad 300 osób gru-
pie. To ważne, aby mieć poczucie, że to, co się robi, jest
ludziom potrzebne. Niektórzy zdążyli się już do naszego
czasopisma przyzwyczaić. pytają. kiedy ukaże się nastę-
pny numer. "TW" potrzebne są także tuchowianom mie-
szkającym poza Tuchowem - i to nawet daleko, bo za
oceanem. Wiemy, że kilkanaście egzemplarzy wędruje
za granicę. Dostajemy listy z prośbą o prenumeratę. Nie-
stety, takiej formy sprzedaży Dom Kultury nie prowadzi.
Ponieważ sygnalizowano nam, że niektórzy czytelnicy
nie mogli kupić ostatnich numerów, nasz wydawca zde-
cydował podnieść nakład na 350 egzemplarzy. I to jest
wiadomość - powiedzmy - na plus. Ale mamy także inną,
nietrudno się domyślić jaką: począwszy od tego numeru
cena egzemplarza "Tuchowskich Wieści" musi wzrosnąć
<\,}.
o 1000 zl. DI
czego musi? Wystarczy przyglądnąć się ce-
nom czasopism wysokonakładowych (a więc przynoszą-
c
ch zysk) i porównać je z dotychczasową ceną naszego
pisma, a odpowiedź nasunie się sama. "Tuchowskie
ieści" są typowym, niskonakładowym pismem, a więc o
zadnym zysku mowy tu być nie może. Chodzi o pokrycie
kosztów papieru i druku. I to są w naszym przypadku - jak
dotychczas - koszty całkowite, bowiem zarówno autorzy
publikowanych tekstów, jak i redagujący pismo zadowa-
lają się honorarium w postaci symbolicznego egzempla-
rza. Wprawdzie zarząd Tuchowskiego Towarzystwa Pry-
watnych Przedsiębiorców wystąpił z propozycją daleko
idących zmian w zasadach i sposobie wydawania pisma,
ale na razie są to propozycje, do realizacji których potrze-
ba będzie tak ludzi, jak i nakładów finansowych.
Wsłuchujemy się pilnie w głosy czytelników. Wynika z
nich, że należy utrzymać dotychczasową linię pisma. Po-
staramy się - bo takie jest ich życzenie - dawać więcej
wywiadów, zwłaszcza z ludźmi starszymi; chcielibyśmy
także kontynuować publikacje dotyczące tuchowskich ro-
dzin w miarę pozyskiwania materiałów. Ważną sprawą
jest ochrona środowiska. Stwierdzenie, źe jesteśmy tu
(rzecz jasna nie tylko i. nie przede wszystkim w Tuchowie)
na krawędzi katastrofy, nie jest przesadą. Tu by trzeba
gruntownie przeorać świadomość społeczeństwa, a
zacząć od dzieci. Chętnie widzielibyśmy współpracę na-
uczycieli - biologów, ale nie tylko - wszystkich, którzy
przyjmą zasadę: "tuchovianus sum... i nic, co tuchowskie
nie jest mi obce". Z zarzutami o kultywowanie lokalnego
patriotyzmu jakoś sobie poradzimy. Odwagi i chęci!
Jak informowaliśmy, ukazała się pod koniec zeszłego
roku praca Stanisława Derusa pt. "Tuchów. Miasto i gmi-
na do 1945 roku." Jakiekolwiek są jej braki, stwierdzić
trzeba, że jest to praca w odniesieniu do naszego miasta
pionierska, stanowiąca dzieło życia jej autora. Jak się
można było spodziewać, czytelnicy zareagowali, zgła-
szając uwagi dotyczące warstwy faktograficznej 20-lecia
międzywojennego i wojny, bowiem pokolenie pamiętają-
ce czasy dawniejsze już w większości wymarło. Wszy-
stkie uwagi, jeśli się nie owtarzają i są podpisane (można
sobie zastrzec nazwisko do wiadomości redakcji), będą
publikowane. Czekamy - po pierwsze - aż zbierze się ich
/p02_0001.djvu
2
więcej, po drugie - chcielibyśmy najpierw opublikować fa-
chową recenzję historyka, oceniającą nie tyle warstwę fa-
ktograficzną książki, ile jej metodologię. Być może ukaże
się ona w następnym numerze.
Na koniec apel do nauczycieli: stykacie się w waszej
pracy z młodzieżą literacko uzdolnioną. Zachęcajcie ją do
publikacji własnych tekstów na naszych łamach.
WYDARZYŁO SIĘ...
W listopadzie ubiegłego roku powstało Tuchowskie
Towarzystwo Prywatnych Przedsiębiorców. Zrze-
sza obecnie kilkunastu członków. Kieruje nim zarząd w
składzie:
1) Jerzy Wróbel - prezes
2) Wojciech Czekaj - sekretarz
3) Józef Sobyra - skarbnik
N ad zgodnością działalności TTPP ze statutem czu-
wa komisja rewizyjna, której szefuje Stanisław Maj-
chrowicz, a Marta Ryś i Marian Malinowski są członkami.
Jak określa statut (9 7), celem TTPP jest "propagowa-
nie aktywności gospodarczej obywateli oraz zasad go-
spodarki rynkowej, a także kultywowanie cnót uczciwości
w działalności gospodarczej i handlu oraz budzenie po-
czucia odpowiedzialności i aktywności w sprawach lokal-
nych, regionalnych i ogólnokrajowych w powyższym za-
kresie."
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
W arunki życia gospodarczego wręcz wymusiły po-
wstawanie tego typu instytucji, które oby działały
dla dobra zrzeszonych i całej gminy.
Przedsiębiorca tym się charakteryzuje między innymi,
że jest zagoniony, brakuje mu ciągle czasu. Stąd też za-
rząd nie planuje jakichś częstych i długotrwałych posie-
dzeń czy dyżurów. Jeżeli będą chętni, mogą skontakto-
wać się z zarządem we wtorki w godz. 17 00 _18 00 w Domu
Kultury, gdzie TTPP ma siedzibę.
W numerze 6 z 1991 r. Kazimierz Karwat prezento-
wał poetycki dorobek Elżbiety Brzegowskiej,
uczennicy Szkoły Podstawowej w Tuchowie, przepowia-
dając jej sukcesy w tej dziedzinie. I chyba się nie myli/, o
czym świadczyć może fakt zdobycia przez Elżbietę (dziś
uczennicę klasy VI b SP w Tuchowie) nagrody w Ogólno-
polskim Konkursie Poetyckim "O Laur Tarnowskiej Sta-
rówki" w kategorii poezji dziecięcej. Gratulujemyl
U kazała się, zapowiadana w poprzednim numerze
"TW", książka pt. "Kamień wawelski?", stanowiąca
teoretyczną część pracy dyplomowej Waclawa Wantu-
cha.
.. ...0.0.... ....
.......................
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
..... ........... ......... ........ ............. ............
..;:;\\.11\111\\\\\\.\1\&\1\1\11\\::\\:\\\\.....
:;:
:
:
:
:}}
:}
:
:
:
:
:;:;:};:;:};:;:;:;:;:
:;:;:};:
:
:;:;:;:;r:;:}};:;:
:
:;:;:;:;:};:;:
:;:
r:
:};:;:t;t:;:;:;:;:}};:;:;:;:;:;:;:;:;:;:};:;{{:
:}..
:::::: I ...kł.
"';m:ł\:JlI:WI:::::}I I ......,.::::::::::)i;.::::.)
...... :::::\\\\\\I!tFt.
mIVIWU..:i:::,:::,:::\:\:\.f
..... ....................
...........................
...........................
....................
:.;.;.;.;.:.:.;.;.;.;.:.:.:.:.:.:-:.;.
. . . . . . . .. . . . . . . . . . .
................. ...
.................
.................
. ...............
,:,:".:.:.:.:.:.:.:.:.:.:-:.:.:.:...:.:.:.;.;.:.:.:.:.:
............ .......
..................................
...................................
..................................
...................................
.:.:.:...:.;.;.;.:.;.;.:.:.:.:.:.;.;.:.:.:.:.:.:.;.;.;.:';'.
..........................................','.'...'.........
....................
...................
....................
....................
Na XXXIII sesji Rady w dniu 30.12.1992 r. omawia-
no m.in. następujące sprawy:
1. Radni wysłuchali sprawozdania z merytorycznej i fi-
nansowej działalności Domu Kultury. Złożył je dyrektor
Kazimierz Kurczab. Józef Lewicki poinformował radnych
o realizacji wniosków i zaleceń komisji kontrolującej dzia-
łalność DK. W dyskusji dotyczącej tej sprawy podkreśla-
no:
- niezadowalającą działalność kawiarni znajdującej się
w DK, a nie spełniającej takiej roli, jaką powinna w tej in-
stytucji; konieczność wyjścia z działalnością kulturalną do
wsi, zwłaszcza tam, gdzie są po temu warunki i wciągnię-
cia do niej młodzieży (Stanisława Burza),
- przykładem wsi, w której działalność kulturalna (róż-
norodna niegdyś) zamarła, jest Burzyn; tu trzeba zatrud-
nić w Domu Ludowym (na pół etatu) osobę, która zajęła-
by się obiektem i młodzieżą do niego przychodzącą (Ka-
rol Dudek).
Postanowiono przenieść kino "Promień" (placówka de-
ficytowa, ale przecież konieczna) do budynku Domu Kul-
tury, a zajmowane przez nie pomieszczenie w budynku
"Sokoła" przeznaczyć na salę sportową.
Rada przyjęła m.in. następujące uchwały:
- w sprawie sprzedaży "Bacówki" w Jodłówce Tucho-
wskiej. Radny Stanisław Martyka wnioskował o przeka-
zanie części pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży Jodłów-
/p03_0001.djvu
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
3
PODATEK OD ŚRODKÓW TRANSPORTOWYCH NA ROK 1993
Rodzaj pojazdu Pojemność skokowa silnika, masa całkowita pojazdu, ładowność lub Podatek w zł
liczba miejsc
Motorowery 42.000
Motocykle do 50 cm 3 włącznie 84.000
od 51 cm 3 do 350 cm 3 włącznie 144.000
powyżej 350 cm 3 696.000
Samochody osobowe do 900 cm 3 216.000
od 901 cm 3 do 1300 cm 3 390.000
od 1301 cm 3 do 1500 cm 3 492.000
od 1501 cm 3 do 1600 cm 3 600.000
od 1601 cm 3 do 1800 cm 3 600.000
od 1801 cm 3 do 2000 cm 3
od 2001 cm 3 do 2500 cm 3 włącznie 1.200.000
samochody marki 'Warszawa" 1.500.000
powyżej 2500 cm 3 492.000
z silnikiem nie charakteryzującym się pojemnością skokową 2.000.000
z napędem elektrycznym 900.000
216.000
Autobusy do 15 miejsc 768.000
od 16 do 30 miejsc 1.416.000
powyżej 30 miejsc 3.120.000
Samochody dopuszczalna masa całkowita: do 2 ton włącznie 492.000
ciężarowo-osobowe powyżej 2 ton 768.000
Samochody ładowność:
ciężarowe i ciągniki do 0,5 tony włącznie 492.000
siodłowe powyżej 0,5 t do 1 t włącznie 768.000
powyżej 1 t do 2 t włącznie 918.000
powyżej 2 t do 4 t włącznie 1.134.000
powyżej 4 t do 6 t włącznie 1.560.000
powyżej 6 t do 8 t włącznie 1.848.000
powyżej 8 t do 10 t włącznie 2.700.000
powyżej 10 ton 3.552.000
Samochody spec. 768.000
Ciągniki balast. 3.552.000
Ciągniki rolnicze do 4000 cm 3 włącznie 132.000
powyżej 4000 cm 3 324.000
Przyczepy i naczepy o ładowności:
do 0,5 t włącznie 102.000
powyżej 0,5 t do 1 t włącznie 130.000
powyżej 1 t do 5 t włącznie 250.000
powyżej 5 t do 20 t włącznie 540.000
powyżej 20 ton 918.000
campingowe 126.000
pozostałe 768.000
ce Tuchowskiej na pokrycie kosztów zakupu budynku
wielofunkcyjnego;
- w sprawie podatku od środków transportowych
(tabela na następnej stronie)
1. Od budynków mieszkalnych lub ich części za 1 m 2
powierzchni użytkowej:
a) właścicieli gospodarstw rolnych300 zł
b) pozostałych400 zł
- w sprawie określenia wysokości stawek podatku od
nieruchomości w roku 1993:
1
2. Od budynków lub ich części związanych z prowa.
dzoną działalnością gospodarczą inną niż rolnicza lub
leśna oraz od części budynków mieszkalnych zajętych na
prowadzenie działalności gospodarczej - 20.000 zł od 1
m 2 powierzchni użytkowej.
Przyjmuje się wysokość stawek podatku od nierucho-
mości.
/p04_0001.djvu
4
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
3. Od budynków, w których mieszczą się instytucje -
10.000 zł od 1 m 2 powierzchni użytkowej.
4. Od budynków letniskowych - 12.000 zł od 1 m 2 pow.
użytkowej.
5. Od garaży wolno stojących - 3.000 zł od 1 m 2 pow.
użytkowej.
6. Od pozostałych budynków lub ich części - 1.000 zł
od 1 m 2 powierzchni użytkowej.
7. od budowli - 2% ich wartości.
8. Od 1 m 2 powierzchni gruntów:
a) związanych z prowadzeniem działalnośc gospodar-
czej innej niż rolnicza lub leśna, z wyjątkiem związanych
z budynkami mieszkalnymi800 zł,
b) letniskowych120 zł
c) pozostałych: do 1500 m 2 "Y)'łącznie60 zł
powyżej 1500 m 2 do 3000 m 2 wyłącznie50 zł
powyżej 3000 m 2 do 6000 m 2 wyłącznie40 zł
powyżej 6000 m 2 30 zł
2
Wprowadza się następujące obniżki i zwolnienia w po-
datku od nieruchomości:
1. Dla osób, które według stanu na 1 stycznia roku po-
datkowego ukończyły 70 lat życia, obniża się wysokość
stawki podatku:
a) z 1 m 2 powierzchni użytkowej budynków mieszkal-
nych 050%
b) z 1 m 2 gruntów 030%
2. Zwalnia się od podatku:
a) nieruchomości stanowiące własność osób, których
wyłącznym żródłem utrzymania jest stały zasiłek
wypłacany z funduszu opieki społecznej,
b) nieruchomości zajęte dla potrzeb służby zdrowia,
placówki kulturalne, remizy OSP oraz mienie komunalne
- z wyjątkiem wydzierżawionych na prowadzenie
działalności gospodarczej oraz nieruchomości
Krośnieńskiego Zakładu Górnictwa Nafty i Gazu.
- w sprawie ustalenia cen biletów w MKS:
1) w granicach miasta3000 zł
2) w strefie 14000 zł
3) w strefie 115000 zł
Młodzieży szkolnej przysługuje 50% zniżki;
- w sprawie zwiększenia budżetu gminy (ponadplano-
we dochody w 1992 r.) o kwotę 1.113.228.000 zł i prze-
znaczenie jej m.in. na gazyfikację (271 mln), budowę wo-
dociągów (325 mln), działalność Domu Kultury (165 mln);
- w sprawie przeznaczenia dodatkowej dotacji na po-
moc społeczną (352 mln) oraz na rekultywację dróg
transportu rolnego w Jodłówce i Piotrkowicach (10 mln);
- w sprawie przeznaczenia dodatkowej kwoty subwe-
ncji ogólnej (145) mln zł) na pokrycie kosztów asfaltowa-
nia ul. Dzierżona;
- w sprawie przeznaczenia zaciągniętego przez Urząd
Gminy z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska
kredytu w wysokości 4.500 mln zł na budowę oczyszczal-
ni ścieków.
Radni wystąpili z następującymi wnioskami i uwagami:
- Urzęd Gminy powinien udzielić pożyczki społecznym
komitetom gazyfikacji do wysokości wkładów zgroma-
dzonych na ich kontach w Banku Spółdzielczym (Ry-
szard Kras);
- Należy rozpropagować możliwość uzyskania świa-
dectwa mistrzowskiego na kursach zawodowych, organi-
zowanych w Zespole Szkół Zawodowych (Franciszek Tu-
raj);
- Remont chodnika przy ul. Szpitalnej został zrobiony
niedbale (Jacek Kwiek);
. Z powodu zatkanego przepływu na ul. Świercze-
wskiego woda płynie środkiem drogi aż na tor kolejowy;
pojazdy mogą wpadać w poślizg, co zakończyć się może
tragedią (piotr Imburski);
- Istnieje potrzeba przywrócenia drogi dojazdowej do
działek gminnych w Lubaszowej, jak również naprawie-
nia drogi zdewastowanej przez wody opadowej,
spływające z prywatnej posesji (Kazimierz Łątka);
- Należy dofinansować zakup sprzętu audiowizualne-
go dla pracowni fizycznej w Liceum Ogólnokształcącym
(Michał Wojtkiewicz)
,
WIESCI Z URZĘDU
GMINY...
Na przełomie stycznia i lutego br. odbywały się, orga-
nizowane przez Zarząd Gminy, z udziałem burmistrza lub
jego zastępcy, przy dobrej frekwencji mieszkańców (nie-
chlubny wyjątek stanowi, niestety, sam Tuchów), zebra-
nia poświęcone:
- sprawozdaniom z realizacji budżetu i zadań gospo-
darczych w roku 1992;
- omówieniu założeń do budżetu na rok 1993
podziałowi subwencji między poszczególne wsie.
Zebrani zwracali szczególną uwagę na:
- budowę dróg;
- kanalizację;
- wywóz nieczystości stałych.
Dwa ostatnie problemy świadczą o tym, że przynaj-
mniej cZęść mieszkańców naszej gminy ma świadomość
zagrożeń wynikających z działalności człowieka, czyli za-
grożeń cywilizacyjnych.
Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Tuchowie został
przejęty przez Urząd Gminy. Nieprawdą jest - jak
doniosła prasa wojewódzka - że w związku z tym ceny
wody znacznie wZrosną. Cena metra 3 wody wyniesie
2600 zł, czyli jak dotąd, za odprowadzenie m 3 ścieków
płacić będziemy 2000 zł.
W bieżącym roku zostanie przebudowana płyta rynku.
W związku z tym planuje się pozostawienie wokół ratusza
/p05_0001.djvu
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
5
miejsca tylko na drobny handel. Jarmarki wtorkowe
odbywać się będą na placu przy ul. Piotrowskiego, który
zostanie do tego celu odpowiednio przygotowany.
W związku z przebudową płyty rynku Zarząd Gminy
zamierza zorganizować tzw. roboty publiczne, głównie z
myślą o bezrobotnych. Zainteresowani już mogą
zgłaszać się do Urzędu Gminy (pokój 13).
Zarząd Gminy podpisał umowę z Agencją Własności
Rolnej Skarbu Państwa, Oddział w Rzeszowie na sprze-
daż, dzierżawę i wynajem nieruchomości stanowiących
własność Agencji Rolnej Skarbu Państwa.
W 1993 r. w ratuszu mają być otynkowane pomiesz-
czenia, zamontowana stolarka okienna i drzwiowa, wyko-
nane instalacje: wodociągowa i centralnego ogrzewania,
ukończona elewacja.
Zarząd podzielił środki z subwencji (wg założeń) na
poszczególne sołectwa, biorąc za wskaźnik (wzorem lat
ubiegłych) liczbę mieszkańców. Wysokość założonej
subwencji (1.500 mln zł) podzielona przez liczbę
mieszkańców gminy (11.862) daje 126.450 zł na jednego
mieszkańca.
Wizytujący budowę oczyszczalni ścieków prezes Na-
rodowego Funduszu Ochrony Środowiska i wojewoda
tarnowski wyrazili pozytywną opienię o postępie prac.
Zgodnie z zakresem obowiązków Zarząd Gminy opra-
cował projekt budżetu gminy na rok 1993. Wynosi on
17.877.000.000 zł i obejmuje wyłącznie dochody własne.
Jak wiadomo, budżet państwa został dopiero co uchwalo-
ny i nie jest jeszcze znana wysokość subwencji. Pod ko-
niec lutego odbędzie się sesja Rady Miejskiej, poświęco-
na budżetowi.
Również do obowiązków Zarządu Gminy należy opra-
cowanie programu gospodarczego. Jego projekt będzie
przedłożony Radzie na najbliższej sesji. Jest to doku-
ment obszerny, z którego wybieamy najważniejsze za-
mierzenia.
1. Rolnictwo:
- przeprowadzone zostaną szczepienia trzody chlew-
nej przeciw różycy;
- leczenie krów mlecznych na niecielność i choroby
wymienia ma być przeprowadzone na koszt gminy;
- dofinansowany zostanie zakup lekarstw do zwalcza-
nia chorób pszczół;
- zostaną sprawdzone efekty wapnowania gleb;
- zostaną przeprowadzone badania wód na zawartość
metali ciężkich i azotanów;
- dofinansowana zostanie (17 mln zł) konserwacja
rowów melioracyjnych.
2. Gospodarka komunalna:
- remonty ulic: Wołowej. L. Wałęgi, św. Józefa, Polnej,
Leśnej, Długiej;
- remonty chodników przy ulicach: Wodnej, Mickiewi-
cza (między ul. Kazimierza Wielkiego i Kopernika), Ogro-
dowej;
- dokończenie budowy oczyszczalni ścieków i . co jest
z tym związane - budowa kolektora o długości 960 m.
3. Budowa wodociągów w Siedliskach, Burzynie,
Zabłędzy i Kielanowicach (dokończenie w Lubaszowej).
4. Gazyfikacja Mesznej Opackiej, Buchcic, Łowczowa,
Karwodrzy, Jodłówki.
5. Ponadto:
- kontynuowany będzie remont ratusza,
- budowa ośrodka zdrowia w Siedliskach,
- dokończenie sali widowiskowej w Domu Kultury
. częściowy remont Domu Ludowego w Burzynie.
Z DZIAŁALNOŚCI DOMU KULTURY...
16 XII Rozstrzygnięcie Gminnego Konkursu Plastycz-
nego Twórczości Dziecięcej pod nazwą "Moja podróż
dookoła świata". zorganizowanego przez Urszulę Sza-
rek. Ze 188 prac, nadesłanych na konkurs; jury w
składzie: Bronisław Kapałka, Kazimierz Karwat i Dorota
Knapik wyróżniło uczniów ze Szkoły Podstawowej w
Dąbrówce Tuchowskiej oraz członków zespołu plastycz-
nego w DK.
22 XII Koncert gwiazdkowy dla przedszkolaków w wy_
konaniu słuchaczy Ogniska Muzycznego i członków
zespołu tanecznego DK.
121 Rozstrzygnięcie Gminnego Konkursu Szopek Tu-
chowskich. do którego zgłoszono 9 prac członków
zespołu plastycznego DK. Jury w składzie: Bronisław
Kapałka, Kazimierz Karwat. Agnieszka Kowalik
nagrodziło wszystkie szopki. Pokonkursowe wystawy
odbyły się w kościołach w Burzynie, Siedliskach i św. Ja-
kuba w Tuchowie.
161" Gminny Konkurs Jasełek i Kolędników, w którym
uczestniczyło 138 wykonawców z Lubaszowej, Dąbrówki
Tuchowskiej, Karwodrzy, Łowczowa, Przedszkola i DK w
Tuchowie. Jury w składzie: Stanisława Burza, o.
Stanisław Gruszka, Bogusław Maciaszek i Agnieszka Ko-
walik przyznało I miejsce zespołowi ze Szkoły Podstawo-
wej w Dąbrówce Tuchowskiej, przygotowanemu przez
Ewę Laskę i Małgorzatę Leszkiewicz; II miejsce zdobył
zespół ze Szkoły Podstawowej w Karwodrzy, przygoto-
wany przez Marię Pyrdę i Piotra Bienia. III miejsce
przypadło zespołowi DK przygotowanemu przez Irenę
Kucharzyk-Głąb. Wszystkie grupy otrzymały nagrody, a
zdobywcom I miejsca burmistrz Michał Wojtkiewicz
wręczył puchar przechodni. Uczniowie z Dąbrówki pre-
/p06_0001.djvu
6
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
zentowali swój program w Sali Pielgrzyma w Klasztor L.e
00. Redemptorystów, zaś zespół I. Kucharzyk-Głąb w
Domu Działkowca (gdzie działkowcy - jak co roku - zor-
ganizowali choinkę dla dzieci własnych członków) oraz w
Siedliskach i Burzynie.
21 I Koncert kolęd w wykonaniu słuchaczy Ogniska
Muzycznego, w którym uczestniczyło 120 osób.
24 I Zespół kolędniczy z Lubaszowej, działający pod
kierunkiem Boguslawy Chrzanowskiej, reprezentował
gminę Tuchów na Wojewódzkim Przeglądzie Grup Ko-
lędniczych w Lipnicy Murowanej.
28 I "Dzieci . dzieciom" - zabawa dla dzieci z Tuchowa,
prowadzona przez uczniów kI. II Szkoły Podstawowej w
Lubaszowej, które pod kierunkiem Anny Totoś
przygotowały program pt. "Bal u królewny Grymaseli".
29 I Bal dla dzieci niepełnosprawnych ze Stowarzysze-
nia "NADZIEJA", którego sponsorami byli Bogusława Fu-
la i Halina Gurgul oraz Rafał Wantuch - serdecznie dzię-
kujemy.
30 I Wieczór kolędowy pracowników, członków klubów
i sympatyków Domu Kultury. W czasie spotkania o. pro-
boszcz Stanisław Madeja wręczył dyrektorowi DK obraz
Matki Bożej Tuchowskiej, który jest reprodukcją miedzio-
rytu z 1668 r., wykonanego przez sztycharza Gorczyna
do książki Stanisława Szczygielskiego, będący najstar-
szym wizerunkiem Tuchowa. Ojciec proboszcz złożył
podziękowanie za dotychczasową współpracę i życzył
dalszego owocnego działania.
10 II Wręczenie nagród w II Konkursie na najładniejszy
ogród w 1992 r. Przyznano je:
panu Janowi Gawlikowskiemu - ogród
pani Marii Klimek - najpiękniej ukwiecone okna w ryn-
ku.
12 1\ uroczyste otwarcie wystawy "Na Sybirze i w Ar-
chipelagu Gułag" wypożyczonej z Muzeum Okręgowego
w Tarnowie dzięki uprzejmości pana Andrzeja Leo, jej ko.
misarza - dziękujemy!
Aleksander Kowalik
TUCHOWS
A OCHOTNICZA
STRAZ POZARNA w służbie
mieszkańców od 110 lat!
"Odpowietrza, głodu, ognia i wojny-
zachowaj nas Panie!"
Ogień jest wielkim przyjacielem człowieka, zwłaszcza
w naszym klimacie w zimnych porach roku, darząc nas
przyjemnym ciepłem a nawet pozwalając przeżyć ciężkie
chwile, kiedy szaleją mrozy i śnieżyce. Można to ocenić
wówczas, gdy dotknie nas fala chłodów. Pozwala też
przyrządzić odpowiednie pożywienie i właściwie nikt nie
wyobraża sobie życia w naszym klimacie bez ognia. Tak
jest wówczas, gdy żywioł ten jest ujarzmiony i występuje
w postaci przyjemnego płomienia w piecu grzewczym,
pod kuchnią naszego domu czy przy niewielkim ognisku.
W chwili gdy wyrywa się spod kontroli ludzkiej, gdy bu-
szuje bez ograniczeń, zagraża bezpośrednio mieniu a
nawet życiu człowieka. Im dalej cofniemy się w
przeszłość, stwierdzimy, że tym bezwzględniej i brutal-
niej zagrażał on życiu człowieka. W okresach kiedy
człowiek budował wyłącznie z drewna, żywioł ten był cza-
sem wręcz straszliwy i jego częste niszczycielskie wystę-
powanię całkowicie uzasadnia wyżej zacytowane modli-
tewne zawołanie.
Tuchów w swojej przeszłości historycznej doświadczył
tego okretnego żywiołu kilkakrotnie. Często był to skutek
złośliwości przechodzącego żołdactwa, nieszczęśliwego
wyładowania atmosferycznego albo czyjejś nie-
ostrożności. Nic więc dziwnego, że wszystkie rzemieślni-
cze cechy i władze miast oraz wsi od dość dawna zaczęły
organizować i prowadzić zbiorową obronę przed tym
żywiołem. Warto odnotować, że w Polsce, zwłaszcza w
Krakowie, rozpoczęto zorganizowaną walkę z plagą og-
nia od 1528 roku, kiedy to po pożarze dzielnicy Kleparz
przyjęto św. Floriana za patrona ludzi zajmujących się ga-
szeniem pożarów i walką z ogniem, czyli uznano go nie-
jako za oficera kierującego akcjami gaśniczymi. Historia
ta została wspomniana w TW Nr 2/1991 r.
Największy pożar dotknął Tuchów w roku 1789, kiedy
to wybuchł duży ognień w porze popołudniowej i w
krótkim czasie strawił całą północno-zachodnią część
miasta wraz z kościołem św. Jakuba, a nawet kilkoma
zabudowaniami poza miastem, znajdującymi się na linii
silnego wiatru wiejącego z kierunku południowo-wschod-
niego i roznoszącego palące się głownie. Były też ofiary
śmiertelne. Od tego też czasu często na zebraniach miej-
skich dyskutowano nad sprawą zorganizowania ochotni-
czej straży pożarnej na wzór innych miast. Ostatecznie
problem ten rozwiązano dopiero w 94 lata po najwię-
kszym pożarze Tuchowa, w dniu 24 września 1883 roku,
kiedy założono w miasteczku oddział Ochotniczej Straży
Pożarnej. Są też notatki wskazujące na rok 1876, a inne
na 1889 jako na daty założenia w Tuchowie OSP. Te
nieścisłości trzeba w najbliższym czasie wyjaśnić dla do-
bra samej Straży. Obchody 1 OD-lecia OSP w Tuchowie
zorganizowano, moim zdaniem, niezgodnie z historią.
Mając na uwadze potrzebę wyjaśnienia nieporozumień
co do daty jej powstania, proszę wszystkich, którzy dys-
ponują dokumentami lub mogliby udzielić istotnych infor-
macji, o kontakt z redakcją.
Z przeglądanego przeze mnie w roku 1963 protokołu
(wydawało mi się, że oryginalnego, udostępnionego
przez p. J. Piątka) założycielskiego z dnia 24 września
1883 r., dowiadujemy się, że założycielami OSP w Tu-
chowie byli: Antoni Foltyński (prezes OSP), z zawodu ap-
tekarz, Jan Młynarski (kierownik szkoły podstawowej),
Franciszek Frydman (burmistrz), Józef Warchałowski
(sekretarz gminny), Józef Smaroński (naczelnik Straży),
Andrzej Wioch (zastępca naczelnika Straży), dalej w pro-
/p07_0001.djvu
7
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
tokole występuje kilkadziesiąt nazwisk strażaków - ochot-
ników.
Z funduszów składkowych zakupiono ręczną sikawkę
strażacką oraz konny wóz strażacki. Straż miała swój re-
gulamin. W roku 1892 (4 czerwca) ufundowano sztandar
Straży, na którym wyszyto rok założenia miejscowego
oddziału. W związku z jego poświęceniem zorganizowa-
no wielką zabawę taneczną, a dzień ten obchodzony był
w miasteczku bardzo uroczyście przez wszystkich
mieszkańców. Trzeba też nadmienić o sprawieniu kom-
pletu mundurów strażackich i pełnego wyposażenia
drużyny. Zebrania strażaków - ochotników organizowano
dość często (raz w tygodniu) celem przeszkolenia techni-
cznego i wyrobienia sprawności pzy obsłudze sikawki.
Ćwiczenia sprawnościowe OSP były ciekawą atrakcją dla
mieszkańców miasteczka, a zwłaszcza dla miejscowej
młodzieży.
Zebrania członków Straży organizowano rzadziej, były
one skrupulatnie protokołowane, przeważała na nich te-
matyka patiotyczna oraz organizacyjno-finansowa. Ra-
dzono zarówno nad tym, skąd wziąć pieniądze na to czy
coś innego oraz jak zorganizować obchody rocznicy Kon-
stytucji 3 maja, powstania styczniowego, zwycięstwa pod
Grunwaldem, itp. Tak więc była to pod koniec XIX i na
początku XX wieku najpoważniejsza organizacja w Tu-
chowie. Członkowie jej występowali w zwartych szere-
gach, jednolicie umundurowani, w czasie świąt
państwowych i ważniejszych kościelnych oraz przy orga-
nizowaniu obchodów polskich rocznic historycznych
(warto pamiętać, że były to czasy zaborów). Zajmowali
się także organizowaniem życia towarzyskiego i kultural-
nego w miasteczku.
W roku 1933 członkowie Straży obchodzili bardzo uro-
czyście swój pierwszy znacząccy jubileusz (50-lecie).
Wystąpili wówczas w mundurach tzw. paradnych, z
własną orkiestrą dętą, organizując pochód ulicami miasta
oraz ćwiczenia sprawnościowe nad Białą, w formie za-
wodów dla wszystkich okolicznych jednostek OSP,
których w tym czasie było już kilka. W zawodach tych
wzięły udział także oddziały tarnowskiej Straży Pożarnej.
W związku z obchodami 50-lecia urządzono składkę na
dalszy rozwój OSP, zakup nowego sprzętu, itp. W archi-
wum OSP istniała (w r. 1963) szczegółowa lista ofiaro-
dawców wraz z zaznaczoną wysokością datków.
OSP przetrwała zwycięsko II wojnę światową. Wokre-
sie Polski Ludowej znacznie zwiększyła swój majątek
trwały i wyposażenie. Wysiłkiem miejscowego
społeczeństwa i dzięki dotacjom wybudov:va
o nową re-
mizę i Dom Strażaka. Sikawkę ręczną zamieniono na m?-
topompę, a konny wóz strażacki na bojowy samochod
straży z pełnym wyposażeniem. Ostatnio OSP z. T
.cho:
wa brała udział w wielu akcjach gaśniczych w najblizszej
okolicy oraz poza terenem gminy, odnosząc wiele spraw-
nościowych sukcesów.
Rocznica jest okazją do ponownego gospodarskiego
spojrzenia na tę, tak pożyteczną dla społeczeństwa tu-
chowskiego, organizację i przyczynienia się do dalszego
jej rozwoju dla dobra nas wszystkich.
Z KART HISTORII
TUCHOW A
A BYŁO TO TAK:
Powyższe słowa stanowią tytuł wspomnień Bronisława
Kapałki, które udostępnił "Tuchowskim Wieściom" i
wyraził zgodę na publikację. Autor jest w Tuchowie po-
stacią dobrze znaną i - można by powiedzieć - barwną ze
względu na artystyczną duszę. Jedna muza bowiem
pogłaskała go po ręce, druga pociągnęła pieszczotliwie
za ucho, stąd maluje, rysuje i gra. Okazuje się, że także
pisze, czego dowodem niech będą te wspomnienia.
Samego autora - jak się wyżej rzekło - prezentować
nie trzeba. Przy okazji niejako chcę dowiedzieć się cze-
goś o rodzinie KAPAŁKÓW, po pierwsze dlatego, że to
jedna z zasiedziałych tuchowskich rodzin, która swój ślad
w Tuchowie wyrażnie zaznaczyła, po drugie - na posta-
wie autora we wrześniu 1939 roku i w czasie okupacji za-
ważyła w dużej mierze rodzinna atomosfera. Wyciągam
więc popularnego w Tuchowie Nunka na zwierzenia i do-
wiaduję się, że:
Kapałkowie pojawili się w naszym mieście niedługo
przed I wojną światową i przybyli tu z niedalekich Ciężko-
wic, gdzie dziadek autora, Jan (1854-1926), był burmi-
strzem, który to urząd sprawował tam do roku 1924. War-
to dodać, że założył przy tamtejszej OSP orkiestrę dęt-ą,
istniejącą po dziś dzień. Owdowiawszy zamieszkał u sy-
na w Tuchowie, gdzie też zmarł.
Spośród synów Jana, Aleksander (1880-1943), osiadły
w Tuchowie, ojciec autora, był oficerem armii austriackiej.
Po I wojnie światowej podjął pracę na PKP. Został za-
stępcą dyrektora Warsztatów Kolejowych (obecne
Zakłady Mechaniczne) w Tarnowie i pełnił tę funkcję aż
do II wojny. Podobnie jak ojciec, uzdolniony muzycznie.
Założył przy Kolejowym Przysposobieniu Wojskowym or-
kiestrę kameralną i kierował nią, dając liczne koncerty
uświetniające różne uroczystości tak w Tarnowie, jak i w
Tuchowie.
Drugi syn Jana - Jan Karol (1886-1931) - zasłynął na
obczyżnie, w Stanach Zjednoczonych, jako dyrygent
(znowu muzyka) polonijnych chórów w Buffalo, Chicago i
Cleveland. Z pożółkłych wycinków polonijnej prasy, prze-
chowywanych pieczołowicie w domowym. archiwur:n
Bronisława wynika, że jego stryjowi zawdzięcza Chor
Polsko-Narodowy w Cleveland swoją wysoką artystyczną
rangę. Objął go, kiedy już miał za sobą spore doświad-
czenie dyrygenckie, bo poprzednio prowadził wiele in-
nych, w tym prze;z dwie kadencje był generalnym dyry-
gentem Związku Spiewaków Polskich w Ameryce.
Matka autora, Stefania (1894-1937), ukończyła stu-
dium nauczycielskie. Była i muzykalna, i wykształcona .
muzycznie; wówczas bowiem każdy absolwent tego typ
uczelni, nauczyciel, musiał opanować arkana muzyki,
choćby w podstawowym zakresie. ,
Rodzeństwo autora to pokolenie naj okrutniej przez II WOj-
nę doświadczone. Brat Aleksander (191
-193
) - porucznik,
oficer zawodowy 20 p.p. w Krakowie, ktory tuz przed wybu-
/p08_0001.djvu
8
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
chem wojny ukończył szkołę wojenną, poległ w obronie
Warszawy i jest pochowany na Powązkach.
Brat Marian (1912-1980) - z wykształcenia magister eko-
nomii, został również zawodowym wojskowym. Do wybuchu
II wojny był dowódcą plutonu Obrony Narodowej w Bieczu.
Kampanię wrześniową odbył w tarnowskim 16 p.p., dostał
się do niewoli, skąd zbiegł.
Siostra Stefania (Foltyńska) - po złożeniu matury u sióstr
Urszulanek w Tarnowie, studiowała w szkole muzycznej w
klasie fortepianiu u prof. Schneidrowej. Po wojnie
prowadziła Ognisko Muzyczne w Tuchowie, będące filią
Szkoły Muzycznej w Tarnowie.
Brat Czesław (1922-1944) - chyba najbardziej tragiczna
wśród rodzeństwa postać: harcerz, elew Szkoły Podofi-
cerów Zawodowych Lotnictwa dla Młodocianych w Krośnie,
podchorąży AK, aresztowany przez gestapo, okrutnie skato-
wany i rozstrzelany. Do dnia dZisiejszego nie udało się
ustalić miejsca jego pochowania.
Autor wspomnień, Bronisław, rocznik 1926, jak nietrudno
wyliczyć, miał lat 13, gdy wybuchła wojna, był więc jeszcze
właściwie dzieckiem. Jednakże w sytuacji, w jakiej znalazł
się zagrożony śmiertelnie naród, dzieci szybciej stawały się
dorosłymi i składały nierzadko ofiarę najwyższą.
Sądzę, że te skrótowe informacje o rodzinie autora i o nim
samym pomogą czytelnikom lepiej odebrać jego wspomnie-
nia.
MI»
Józef Kozioł
A BYŁO TO TAK:
Bronisław Kapałka
I. Mój Wrzesień
Patriotyczna atmosfera domu rodzinnego, w którym
każdy jego członek był zaangażowany w służbę ojczyżnie,
nie mogła nie wpłynąć na mnie, trzynastoletniego chłopaka,
a co za tym idzie - na moją postawę i losy w okresie wojny i
okupacji.
Mój udział w II wojnie światowej rozpoczął się wraz z jej
wybuchem. Już 1 września 1939 r. jako członek I Kolejowej
[)ru'żyny Harcerskiej w Tuchowie wraz z innymi kolegami
zostałem przydzielony do pE;}łnienia służby w ówczesnym
magistracie jako doręczyciel kart mobilizacyjnych, a od 2
września - jako łącznik - goniec przy Wojskowej Placówce
Ochrony Stacji PKP.
Po wkroczeniu wojsk niemieckich I Drużyna ZHP nie
przestała istnieć i samorzutnie, bez jakichkolwiek poleceń z
"góry", zaczęła konspirować. Było to wynikiem patriotyczne-
go wychowania w domu, jak również w organizacji. Młody
wiek konspiratorów, chęć działania, zapalczywość, ale i
brak doświadczenia były powodem, że w nie równej walce
na grupę spadały ciosy przeciwnika, jakim było gestapo
wraz ze sforą szpicli. W wyniku tego oddali swe młode życie
koledzy:
dh Mieczysław FIRLEJ - przyboczny, aresztowany i osa-
dzony w obozie koncentracyjnym w Dachau, gdzie został
zamordowany w sierpniu 1942 r.
dh Fryderyk JAWORSKI - drużynowy, zginął w walce
w rejonie Rzepiennika Suchego w sierpniu 1944 r. Po
wojnie zwłoki ekshumowano i pochowano na cmentarzu
w Tuchowie.
.
.
/
.
?7
dh Czesław KAPAŁKA - zastępowy, aresztowany i za-
mordowany przez gestapo w kwietniu 1944 r. Grób nie-
znany.
dh Jan SURMA - działacz ZHP, aresztowany i zamor-
dowany przez gestapo w kwietniu 1944 r. Grób nieznany.
dh Kazimierz SOLARZ - zginął w walce w rejonie Zala-
sowej w maju 1944 r. Po wojnie zwłoki ekshumowano i
pochowano na cmentarzu w Tuchowie.
dh Antoni ULATOWSKI - zastępowy, ranny w walce,
ujęty i zamordowany przez gestapo we wrześniu 1944 r.
Grób nieznany.
(cdn.)
Krzysztof Jasiński
PRZYGODA Z BANKIEM
Historia wydarzyła się 2 pażdziernika 1992 roku. Bank
Spódzielczy w Tuchowie przeprowadził bardzo ciekawą
operację finansową. Od jedenastu lat byłem jego klientem.
Od 1981 roku skrupulatnie co miesiąc wpłacałem do kasy
tego banku sporą kwotę, w ten sposób oszczędzając na wy-
marzonego malucha. Już, już miałem go otrzymać, gdy na-
gie władza uznała, że wydawanie maluchów na przedpłaty
się zawiesza, a kto ma przedpłatę, może sobie kupić sa-
mochód za granicą, nie płacąc cła. Przedpłatę można także
sprzedać. Nie miałem na tyle pieniędzy, aby sobie auto zza
granicy sprowadzić, zdecydowałem więc przedpłatę
sprzedać. Tak też uczyniłem, ale pieniędzy, oszczędzanych
przez tyle lat, bank mi nie wypłacił, twierdząc, że ich nie ma.
Ale to są trudności chwilowe - powiedzieli w banku i zapro-
ponowali, że założą mi książeczkę oszczędnościową.
/p09_0001.djvu
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
9
Nieświadom tego, że bank ma poważne kłopoty, przystałem
na tę propozycję. Przeprowadziłem rozmowę z dyrektorem
banku, a ten rozłożył ręce - nic na to nie poradzę, pieniędzy
nie mam, ale niech się pan nie martwi, bo lokaty, takie jak
pana, są gwarantowane przez NBP i kiedyś pan swoje pie-
niądze odzyska. - Mam dla pana rozwiązanie - niech pan
pojeździ po okolicznych województwach, tam pewnie jesz-
cze nie wiedzą, jaką mamy sytuację i może coś się panu uda
odzyskać. Wziąwszy więc 12 dni urlopu, wsiadłem w pociąg
i począlem jeżdzić po kraju w poszukiwaniu banku, który o
klopotach tuchowskiego BS jeszcze nie wiedział. Problem
polegał na tym, że jednego dnia nie mogłem wybrać z
książeczki więcej niż 2,5 mln złotych. 6 listopada (tego dnia
rozpoczął się mój objazd banków, które o Tuchowie nie
słyszały) w Krakowie w PKO bez problemu wypłacili pienią-
dze, ale następnego dnia w tym samym banku nie chcieli już
dać ani grosza. Informacja, jak widać, doszła. Pojechałem
do Rzeszowa - wypłacili. W Rzeszowie byłem zresztą trzy
razy - za trzecim razem PKO już wiedziało o Tuchowie, ale
niedaleko od tego banku znalazłem agencję PKO, która nie
wiedziała i dwa i pół mln wypłaciła. Później bywa Warszawa,
czterokrotnie Katowice, Częstochowa, Nowy Sącz,
Chrzanów. W sumie w ciągu dwunastu dni odzyskałem z
własnego konta 30 mln zł. Przejechałem pociągami 3.500
km. Czasami traktowano mnie jak osobnika podejrzanego _
im więcej tych datowników w książeczce oszczędnościowej
- przybywało, tym skrupulatniej panie kasjerki oglądały ją i
grzebały we własnych papierach. Całe szczęście, że banki
mamy tak sprawne, jak mi się to udało wykazać. W normal-
nym kraju taki numer nie byłby możliwy. Całe więc
szczęście, że daleko nam do normalności. Pieniądze
odzyskałem i wymarzonego malucha kupiłem.
Dnia 31.12.1992 roku - składając ży-
czenia noworoczne wszystkim pracowni-
kom banku - przekazałem
ksiąźeczkę oszczędnoś-
ciową do skasowa-
nia.
y rucHÓW
/VILoD G LOS
/VIA
Małgorzata Kozioł
Wiedeń '92 - refleksje prawie
na gorąco
Prawie - bo jakie można mieć po kilkunastogodzinnej
jeżdzie w nie ogrzewanym autobusie, gdy temperatura na
zewnątrz dochodziła do -25 oC. Ale - Polak wiele prze-
trzyma.
Wyruszyliśmy w niedzielę 27 XII. Z Tuchowa jechało
ponad 80 osób. Organizatorem był ks. Andrzej Pawlik z pa-
rafii św. Jakuba. Opiekunami grup byli bracia z klasztoru 00.
Redemptorystów. Cel: "do Widnia" - jak tu się mówiło
wówczas, kiedyśmy byli Galicją, do siedziby miłościwie nam
kiedyś panującego Franciszka Józefa. Ale nie była to bynaj-
mniej wyprawa zwolenników monarchii do "źródeł" - jecha-
liśmy - jak to się popularnie mówi - na Taize, tj"na Europej-
skie Spotkanie Młodych, które w tym (1992) roku odbywało
się właśnie w Wiedniu. Pogoda była okropna: na drodze
śnieg i lód, gęsto sypie, noc. Na granicy w Piwnicznej postój
około 1 godziny. Formalności. Na Słowacji awaria - od razu
dwóch kół. Noc upiorna - kierowca terroryzuje nas muzyką
(upojną) w stylu "Biały miś", itp. Rano, właściwie to już około
południa - Bratysława. Granica. Przed nami tak lekko licząc
60 autokarów. Zimno, wiatr. Posuwamy się wolno, ale jed-
nak. Samą granicę austriacką przekraczamy szybko; wyraż-
na rezygnacja w oczach celnika austrackiego, który widzi, ile
jeszcze za nami. Austria wita nas przedzierającym się przez
chmury słońcem, ślicznymi miasteczkami, schludnymi do-
mkami. Nareszcie po około 20 godzinach jazdy - Wiedeń. Tu
masy ludzi, przeważnie Polacy. Przyjmują nas też Polacy _
objaśniają co i jak, gdzie i kiedy. Grupami udajemy się do
wyznaczonych parafii. Tu rozdzielają nas na noclegi: do
szkół, niektórzy do rodzin. Szukamy naszej szkoły.
Wiedeńczycy traktują nas bardzo uprzejmie, wskazują dro-
gę, tłumaczą. Wreszcie szkoła (muzyczna), wreszcie można
zrzucić ciężkie plecaki. Ale już trzeba na Messegelande - tu
wydają posiłki, tu są hale do modlitwy. Pierwsza wieczorna
modlitwa - wnętrze halł"robi duże wrażenie: nastrojowa de-
koracja, śpiewy, wreszcie sam brat Roger. Wieczorem
powrót do szkoły - tu człowiek pada na materac. Przez te
pięć dni modlitwy, rozważania, dyskusje, ale i... Wiedeń _
miasto stare i piękne. Wszędzie pełno ludzi: Polacy, Włosi,
Niemcy, Czesi, Słowacy, Skandynawowie, Anglicy, Amery-
kanie i wiele, wiele innych. Na każdym kroku coś warte obej-
rzenia i sfotografowania: Hofburg, Schonbrunn, Belveder,
Opera, Teatr, Stephansplatz i katedra, kościoły, kamienicz-
ki. Tak trzeba wykorzystać pobyt tu, aby nie opuścić Kunst-
historisches Museum, Hofburgu, Schonbr'unnu, choć wstę-
.I
--
.....
, ,.
Historia i nowoczesność?
/p10_0001.djvu
10
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
A może by tak fiakrem?
py piekielnie drogie, ale warto! (Tycjan, Durer, Rubens,
Rembrandt, Holbein, Velazquez, Giotto, Caravaggio). Polak
powinien postawić także stopę na Kahlenbergu. Daleko tro-
chę, ale przejazdy mamy przecież bezpłatne. Niewiele z po-
wodu mgły widać. Sądząc po skutkach, Jan III, spoglądając
stąd na Wiedeń, lepszą miał widoczność. Wieje zimny wiatr,
więc trzeba iść. Gdzie? Szlakiem czerwonym na Leopolds-
berg, a stąd już na dół. Tak niewiele w kilometrach, tak dużo
historii.
Ale zbliża się koniec pobytu. Żal wyjeżdżać. Ale jedno-
cześnie świadomość, że trochę zburzyliśmy uporządkowa-
ne życie wiedeńczyków (przeładowane metro, tramwaje, au-
tobusy) - było nas około 65 tysięcy Polaków, wszystkich
około 120 tys.
Znowu granica. Tym razem 3 godziny postoju. Słowacja-
pechowa, znowu awaria (zamarzł płyn hamulcowy, remont).
Mijamy i my jakieś autobusy, które też mają awarię, ale wię-
kszość jedzie. Granicę w Chyżnem mijamy nie wiadomo kie-
dy - wszyscy zakutani w śpiwory i kurtki, na. szybach
wewnątrz autobusu lód. Ale rozgrzewa nas - muzyczka.
Wreszcie Tuchów. Jest 4 rano (inni wrócili ok. 10 w sobotę)
- plecaki trzeba prawie wyrąbywać z bagażników - jest -
23°C. Szybko do domu, spać. Ale... żal, że już się
skończyło.
ROLNICZE SPRAWY
Andrzej Słowik
POMOC DLA TUCHOWSKIEGO
ROLNICTWA
Okres przejściowy z gospodarki planowanej do wolnoryn-
kowej stał się trudny również w rolnictwie. W szczególnie
trudnych warunkach znalazło się rolnictwo tuchowskie. Nie-
korzystna konfiguracja naszego terenu, duża "szachownica"
pól, znaczne rozdrobnienie gospodarstw - to dodatkowe
czynniki, które wpływają niekorzystnie na efekty gospodarki
rolnej. Dlatego też niełatwym problemem dla władz gminy i
jej organów jest wypracowanie skutecznych form pomocy
dla tak specyficznego rolnictwa.
W roku 1992 - na wniosek Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i
Ochrony Środowiska - Rada Miejska w Tuchowie wydzieliła
z budżetu kwotę 111 mln zł na zakup wapna nawozowego,
co pozwoliło zakupić 6531 ton tego nawozu. Należy pod-
kreślić, że ta kwota stanowi zaledwie 10% jego wartości.
Pozostałe koszty ponosi budżet państwa (dotacja do trans-
portu i pozysku wapna). Akcja wapnowania gleb, rozpoczę-
ta na naszym terenie w 1991 roku, wynika z dużego zapo-
trzebowania gleby na ten składnik. Według badań Stacji
Chemiczno-Rolniczej dokonywanych w latach 1988-1990 -
80% gleb na naszym terenie to gleby kwaśne. Chociaż efe-
kty tej akcji będą bardziej widoczne dopiero w latach
przyszłych, to należy stwierdzić, że wapnowanie przede
wszystkim zmniejsza zakwaszenie gleby. Pod wpływem wa-
pnowania i wzrostu pH zmniejsza się pobieranie przez rośli-
ny metali ciężkich, szkodliwych dla ludzi, zwiększa się za-
wartość przyswajalnego azotu, fosforu, magnezu i
niektórych mikroelementów. Wapnowanie wpływa korzyst-
nie na strukturę gleby a także na proces tworzenia próchni-
cy. Są to tylko niektóre pozytywne skutki wapnowania gleb.
W roku 1992 w ramach pomocy dla rolnictwa dofinanso-
wano konserwację urządzeń melioracji szczegółowej (111
mln zł). Pieniądze te zostały przeznaczone na konserwację
niektórych rowów otwartych, których na naszym terenie
znajduje się aż 17 km. Jest to podyktowane nie tylko ich
złym stanem technicznym, ale także nie uregulowaną go-
spodarką ściekową, co zwiększa koszty konserwacji tych
urządzeń.
W minionym roku nieobojętne były dla miejscowych
władz sprawy produkcji zwierzęcej. Dość gwałtowna degra-
dacja wartości genetycznej, szczególnie pogłowia bydła, ja-
ka wystąpiła w ostatnich dwóch latach, powinna być zatrzy-
mana, co wymaga pomocy finansowej gminy. Podobnie jak
w latach poprzednich, zaszła konieczność dofinansowania
lekarstw przeciw grożnym chorobom pszczół. Łączna po-
moc dla produkcji zwierzęcej zamknęła się kwotą 25 mln zł.
Pragnę podkreślić, że pomoc finansowa udzielana tutej-
szemu rolnictwu nie zaspokaja wszystkich jego potrzeb, ale
to wynika z możliwości finansowych gminy. Stan polskiego
rolnictwa, szczególnie w niektórych regionach kraju - jak
chociażby w Bieszczadach - jest pewnego rodzaju
sygnałem również dla władz terenowych, że na tę gałąż go-
spodarki należałoby zwrócić jeszcze większą uwagę.
/p11_0001.djvu
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
11
EKO
pod redakcją
Andrzeja Szymańskiego
Rozpoczynamy drukować - miejmy nadzieję - stałą rubry-
kę naszego pisma. Znajdą w niej państwo informacje o sta-
nie środowiska naturalnego gminy oraz podejmowanych
przedsięwzięciach ograniczających jego degradację.
Zaniedbania minionych lat w tym zakresie stają się coraz
bardziej widoczne i uciążliwe. Stąd widzimy potrzebę prze-
kazywania tych informacji, jak również kształtowania świa-
domości ekologicznej mieszkańców naszej gminy - po-
cząwszy już od najmłodszych lat.
Należy sobie zdawać sprawę, że zjawiska te są przez
niektórych zaliczane do tzw. niebezpieczeństw pełzających.
tym bardziej groźnych, że na co dzień niedostrzegalnych.
W ostatnich latach słowo "ekologia" stało się bardzo po-
pularne. Spróbujmy więc wyjaśnić jego znaczenie. Często
używane jest ono wymiennie z terminem "ochrona środowi-
ska", nie całkiem zresztą słusznie. "Oikos" w języku greckim
znaczy "dom", "mieszkanie", "otoczenie", "środowisko". "Lo-
gos" w tym samym języku oznacza naukę.
EKOLOGIA więc to nauka o środowisku, a dokładniej o
zależnościach między organizmami a otaczającym je środo-
wiskiem.
Miejsce będące częścią nieożywioną, w którym organi-
zmy występują samodzielnie i utrzymują się przy życiu - na-
zywamy siedliskiem. Owo równoczesne oddziaływanie
czynników ożywionych i nieożywionych w jednym miejscu
tworzy środowisko, tzw. biotop.
Człowiek, zwłaszcza w okresie intensywnego rozwoju cy-
wilizacji, jest bardzo aktywnym cZynnikiem tego układu,
zakłócającym jednostronnie jego harmonię.
Albert Radwan
CO TO ZA PTAK?
Niewątpliwie pewna część społeczeństwa, może jeszcze
nieduża, ale w ostatnich latach coraz większa, wykazuje
duże zainteresowania przyrodnicze. W efekcie obecnie w
kraju działają różne organizacje przyrodnicze, proekologicz-
ne; powołano do życia fundacje mające na celu ochronę na-
szej przyrody.
Wydaje się jednak, że najprężniej działają oganizacje
ornitologiczne, współpracujące z innymi organizacjami o
charakterze przyrodniczym.
Jedną z nich, obejmującą swoim zasięgiem Polskę
południowo-wschodnią jest działająca od kilku lat, najpierw
jako grupa nieformalna przy Uniwersytecie Jagiellońskim, a
obecnie jako organizacja prawna - Małopolskie -ł:owarzy-
stwo Ornitologiczne z siedzibą w Instytucie Biologii Srodowi-
skowej UJ przy ul. Karasia 6 w Krakowie.
Oto cele i zadania Towarzystwa:
1. Zbieranie informacji o rozmieszczeniu i liczebności
ptaków Małopolski.
2. Organizowanie ruchu osób zainteresowanych prowa-
dzeniem obserwacji ptaków.
3. Popularyzacja idei obserwacji ptaków jako sposobu
spędzania wolnego czasu.
4. Popularyzacja wiedzy o ptakach w środkach masowe-
go przekazu.
5. Publikacja wydawnictw o ptakach.
6. Współpraca z organizacjami i instytucjami zajmującymi
się ochroną przyrody ze szczególnym uwzględnieniem
ptaków.
Ponieważ jestem członkiem Towarzystwa, uważny czy-
telnik już wie, dlaczego na łamach "Tuchowskich Wieści" pi-
szę o ptakach. Może tylko wyjaŚnię, dlaczego akurat w TW.
Otóż okolice Tuchowa, choć w porównaniu z Beskidem Ni-
skim, Bieszczadami czy choćby leśnymi stawami w
Wierzchosławicach pod względem ornitologicznym nie na-
leżą do najbardziej atrakcyjnych, jednak są mi najbardziej.
podobnie jak Wam, tuchowianie, bliskie.
Ludzi mających zainteresowania ogólnoprzyrodnicze od
zainteresowania ornitologią dzieli jeden krok. Nie kocha się
tego, czego się nie zna. Zatem należy i warto ptaki poznać.
Wystarczy zwrócić uwagę, jak wyglądają, gdy siedzą w bla-
sku słońca, gdy szybują w przestworzach, nieraz zdumie-
wająco wysoko lub przemieszczają się w odpowiednim dla
swojego gatunku szyku. Najbardziej jednak, wrażliwe serca
przyrodników wzrusza ich śpiew: godowy, gdy samce kon-
certują, demonstrując zalety osobiste z niezrównaną (w
porównaniu z innymi odgłosami przyrody) wirtuozerią.
Wszystko to sprawia, że ptaki, które zawsze są z nami, god-
ne są poznania i mogą zaspokoić nawet najbardziej ambitne
zamierzenia poznawcze.
Naukę rozpoznawania ptaków najlepiej rozpocząć zimą.
Drzewa w tym okresie bezlistne, ptaków mniej - łatwiej się
zorientować. Wystarczy atlas ptaków i odpowiednia podbu-
dowa teoretyczna na temat gatunków, jakie u nas żyją, ich
rozmieszczenia, preferowanego biotopu i terminu
wędrówek. W miarę wiosennych przylotów poznajemy nowe
gatunki, co - gdybyśmy obserwację rozpoczęli w maju ze
względu na duże ilościowe i jakościowe zagęszczenie -
byłoby o wiele trudniejsze.
Badania, jakie w okolicy Tuchowa prowadziłem, trwały
kilka lat i obejmowały teren od Jodłówki Tuchowskiej po
Trzemesną, ponadto wzdłuż rzeki Białej od Siedlisk do
Łowczowa. Konkretnie - pasmo Brzanki, wsie: Lubaszowa,
Siedliska, Burzyn, Karwodrza, Trzemesna, Zabłędza, Piotr-
kowice, Łowczów i miasto Tuchów. Penetrowałem lasy, po-
la, nieużytki, tereny zabudowane, dolinę Białej.
Wyniki prowadzonych obserwacji oceniam jako niepełne
ze względu na brak czasu oraz pewne braki moich umiejęt-
ności w rozpoznawaniu niektórych gatunków ptaków,
szczególnie nocnych i prowadzących bardziej skryty tryb
życia. Sprawność moich obserwacji oceniam na około 80%.
W okolicy Tuchowa stwierdziłem obecność 104 gatunków
ptaków. 83 gatunki lęgowe, spośród których:
46 gatunków odlatuje na zimę,
3 gatunki przeważnie odlatują, sporadycznie jednak
część samców pozostaje (kos, rudzik, zięba),
34 gatunki lęgowe pozostają na zimę.
Ponadto 9 gatunków prawdopodobnie lęgowych, z
których 4 odlatują na zimę i 5 na pewno u nas zimuje.
3 gatunki, które przylatują do nas wyłącznie na zimę.
9 gatunków, które uważam za wyłączn!e przelotne.
/p12_0001.djvu
12
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
Wychodząc naprzeciw rozbudzonej ciekawości czytel-
ników, pragnę poinformować, że choć na ornitologicznej
mapie rejonu Tuchowa brak endemitów, czyli gatunków wy-
stępujących wyłącznie tutaj, jest to teren ciekawy i urozmai-
cony. Oto kilka szczegółów:
Gatunkiem rzadkim w Polsce a lęgowym w Tuchowie jest
wodnik. Popularna (w innych regionach Polski rzadka) jest
kląskawka. W Polsce dość rzadka, w Tuchowie nad Białą
tak liczna, jak nigdzie indziej, jest strumieniówka. Nad Białą
występuje również świerszczek - ptak bardzo rzadki.
Jeżeli jednak sposób pozyskiwania drewna opałowego z
terenu zalewowego rzeki Białej - szczególnie na odcinku od
Tuchowa do Zab/ędzy - będzie nadal prowadzony niewłaści-
wie, tzn. drzewa i krzewy będą wycinane wprost nad ziemią,
a nie jak przed laty - kilka centymetrów powyżej ziemi, co nie
pozwala na odnawianie się krzewom - wówczas ptaki te wy-
prowadzą się od nas na zawsze. Osobą odpowiedzialną za
użytkowanie tych terenów jest prawdopodobnie kępowy
oraz Zarząd Gminy, który - być może zechce moją uwagę
wykorzystać. Spróbujmy razem pomóc przetrwać dzikim
ptakom, głównie przez ochronę naturalnych krajobrazów.
One nam dają piękno, my dajmy im PRZYSZŁOŚĆ!
Z pewnością do osobliwości pzyrodniczych
naszego regionu należy dąb-olbrzym. Odkrył go
o. Henryk Pagiewski. Imponujące w swoich roz-
miarach i wieku drzewo (o czym świadczą zdję-
cia) oddziałało także na poetycką wyobrażnię
naszego autora, co znalazło odzwierciedlenie w
tym oto wierszu:
Do dębu-olbrzyma
stojącego samotnie w gospodarstwie
państwa Cichów
w Tuchowie
Nawet nie masz tabliczki
Żeś "pomnik przyrody",
Piękniejszy niźli "Bartek"
Co jest naszą chlubą...
Jesteś z nami lat setki
A więc bardzo długo,
Wielki, cichy czarodziej...
Wdarłeś się w tę ziemię
Wielością korzeni
Pniesz się w niebo
Burzą skrzywionych gałęzi,
Jesteś jak krzyk ramion
Z pomnika Zadkina...
I sam twardo stoisz,
Bo się zła nie boisz...
Dlategoś ciągły symbol
Wytrwania i mocy,
Mimo burz i zawiei
Czy to w dzień, czy w nocy...
Ciągle dzielnie trwasz
Mając "jedną twarz"...
Bity deszczem i gradem
Targany przez wiatr
zawsze hardy i piękny
Jak alpejski kwiat...
Pełen liści lub nagi,
Odarty z zieleni...,
Ale zawsze wierny
Matce: polskiej ziemi...
Przetrwałeś bardzo wiele...,
Upadków i wzlotów,
Najazdów, "łapanek",
Zdrad, wojen i "rzezi",
Morderstw i grabieży...
Jesteś jak chłop z polskiej wioski
Co w pędzie za chlebem,
Wolnością i pracą -
Wciąż tęskni: za niebem...
Z.awsze trwa!:
"Zywi, broni i chroni!"...
Pod dębem 1992 O. Henryk Pagiewski
Zarząd
Towarzystwa
Miłośników
Tuchowa
informuje,
że przyjął w
swoje szeregi
następują-
cych
członków
honorowych:
1. o. dr Paweł Sczaniecki - Tyniec
2. Andrea Philips - Anglia
3. Patries van der Schoot - Holandia
4. Ewan Forster - Anglia
i zwyczajnych:
5. Janina Izdebska - Kraków
6. Renata Pochroń - Borowa
7. Elżbieta Wantuch - Tuchów
8. Magdalena Sowińska - Tuchów
/p13_0001.djvu
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
13
9. Anna Zając - Tuchów
10. Edyta Gut - Burzyn
11. Jolanta Dziadowiec - Tuchów
12. Małgorzata Toboła - Olszowa
13. Ewa Zioło - Tuchów
14. Stefan Totoś - Tuchów
15. Zbigniew Jeleń - Tuchów
16. Grażyna Skoczylas - Tuchów
17. Janina Wrona - Tuchów
18. Józef Galas - Tuchów
Na 31 grudnia 1992 roku TMT liczyło 42 członków; w tym
4 honorowych i 8 młodzieży. Wpływają następne deklaracje
członkowskie. Listę przyjętych będziemy publikować w na-
stępnych numerach. Przypominamy, że roczna składka
członkowska wynosi 50 tys. zł.
REGULAMIN KONKURSU
na fotografie i opis świątków przydrożnych z regionu tu-
chowskiego.
1. Organizator.
Organizatorem konkursu jest Towarzystwo Miłośników
Tuchowa
2. Cele konkursu.
Celem konkursu jest udokumentowanie zabytkowych
świątków oraz zainteresowanie przeszłością i pięknem re-
gionu.
3. Założenia i warunki konkursu.
W konkursie może wziąć udział każdy, kto nadeśle do-
wolną ilość prac w dowolnym formacie. Opis powinien
zawierać informacje dotyczące miejsca, roku postawienia
świątka, nazwiska twórcy oraz nazwiska fundatora.
Prace należy opatrzyć godłem. To samo godło powinno
się znajdować na zamkniętej kopercie, w której umieścić na-
leży dane osobowe: imię, nazwisko i adres.
4. Termin.
Prace fotograficzne zgłaszać należy do 31 sierpnia br.
pod adresem: Dom Kultury, ul. Chopina 10, 33-170 Tuchów.
Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w "Tuchowskich
Wieściach.
5. Dla zwycięzców przewidziano cenne nagrody.
Po konkursie opracowana zostanie broszura na temat
świątków przydrożnych z okolic Tuchowa.
Zespół Szkół Zawodowych w Tuchowie organizuje
kursy na robotnika wykwalifikowanego i mistrza w
zawodach grupy: mechanicznej, elektrycznej oraz
przetwórstwa spożywczego.
Aktualne propozycje kursowe:
@' spawanie elektryczne i gazowe
@' ślusarz - spawacz
@' mechanik naprawy i użytkowania pojazdów
samochodowych
@' palacz kotłowy c.o.
@' krawiectwo lekkie - krój, szycie
@' kurs pedagogiczny dla rzemieślników
@' kurs BHP dla robotników i nadzoru
@' kurs na prawo jazdy kat. "T".
@' kurs komputerowy
Szczegółowe informacje uzyskać można w sekre-
tariacie szk
we wtorki od godz. 900_12 00 i czwartki
od godz. 14 00 _16 00 .
\11ACI
ł. DZIECI NlrPf
q; ""
- V\
g
- :z:
N -C
C) C':)
O :J::
ex ::cr
LU c
-
.
:z ::z:
LaJ O
d..
'* &:.
G.NADZIEJA.
Stowarzyszenie Rodziców i Przyjaciół Dzieci Nie-
pełnosprawnych Ruchowo i Umysłowo "NADZIEJA" jest
organizacją działającą na terenie miasta i gminy Tuchów.
Otacza opieką 28 dzieci niepełnosprawnych. Pragnie
zrobić wszystko, aby te dzieci nie czuły się odtrącone,
miały możliwość rehabilitacji i - mimo smutnej sytuacji -
trochę radości. Los tych dzieci jest niejednokrotnie
przerażający. Ich radość to wielkie osiągnięcie. Sami jed-
nak niewiele potrafimy uczynić. Ważne jest zrozumienie i
współpraca z ludżmi o otwartych sercach, którzy starają
się naszym dzieciom pomóc. Jesteśmy zobowiązani w
ich imieniu podziękować szerokiemu gronu ludzi dobrej
woli, którzy wspierają nasze Stowarzyszenie finansowo,
rzeczowo lub duchowo. W lecie właśnie dzięki tym lu-
dziom mogliśmy zorganizować dzieciom wyjazd na obóz
rehabilitacyjny. Ich radość była ogromna. Wiele zyskały
w sensie rehabilitacji fizycznej i duchowej. Spotkania,
które organizujemy, mają dla dzieci duże znaczenie.
Dziękujemy za każdy gest, który jest powodem ich ra-
dości. Z zadowoleniem stwierdzamy, że zwracając się o
pomoc, nigdy nie spotykamy się z odmową.
Minął zaledwie rok naszej działalności, a jak wiele do-
brego my i przede wszystkim nasze dzieci doświadczy-
liśmy. W czasach trudnych, kiedy dominuje egoizm, znie-
czulica lub po prostu niedostatek, pomoc niesiona bliźnim
zasługuje na szczególne uznanie. Daje chęć do dalsze-
go, w naszym przypadku zaś trudnego działania. Prag-
niemy tą drogą podziękować wszystkim serdecznie.
/p14_0001.djvu
14
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
A oto nasi dobroczyńcy:
Wspólnota 00. Redemptorystów, pedagodzy, młodzież
szkół średnich, Urząd Gminy z burmistrzem Michałem
Wojtkiewiczem, Gminna Spółdzielnia, Zespół Opieki
Zdrowotnej z jego dyrektorem doktorem Stanisławem Ja-
kuse m i rehabilitantkami Agatą Dąbrowską i Ewą Słowik,
Liceum Ogólnokształcące, Zespół Szkół Zawodowych,
Szkoła Podstawowa, Poradnia Wychowawczo-Zawodo-
wa, Opieka Społeczna, Szkoła Podstawowa w Bistuszo-
wej, Szkoła Podstawowa w Tarnogrodzie, Dekoratornia
GS w Tuchowie, Kuratorium Oświaty w Tarnowie, "Cari-
tas" w Tarnowie, Hurtownia Leków "Tarhan" w Lisiej
Górze, Hurtownia Zabawek w Tarnowie, Sąd Rejonowy w
Dąbrowie Tarnowskiej, Stowarzyszenie na Rzecz Osób
Upośledzonych w Austrii, Związek Pszczelarzy w Tucho-
wie, Zakład Produkcji Znaków Drogowych "Wimed" i jego
właściciel - Zdzisław Dąbczyński, Leszek Szarama, Ag-
nieszka Kowalik, Bogusława Fula, Halina Gurgul, Andrzej
Kras, Rafał WantLtch, p. Czuba z Jodłówki, p. Wróbel z
Lubaszowej, Bogdan Zieliński z Austrii, p. Dunaj, Broni-
sław Kapałka, Maria Kurczab, Grzegorz Stanisławczyk,
Jan Wilga z Tarnowa, Krystyna Wilga z Tarnowa, Mie-
czysław Starzyk, Emil Osika, Lidia Starzyk, Krystyna Świ-
derska, p. Wąs, p. Boratyński, Józef Drozdowski z ro-
dziną z Gromnika, p. Mirek z Siedlisk, Państwowy Fun-
dusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych Warszawa,
kierowcy udostępnionych dzieciom samochodów, anoni-
mowi ofiarodawcy. Jeżeli ktoś został pominięty, serdecz-
nie przepraszamy.
Zwracamy się nadal do ludzi dobrej woli, którzy do-
strzegają próblem dzieci niepełnosprawnych, o wsparcie
finansowe. Nasze konto:
Bank Przemysłowo-Handlowy S.A.
I Oddział w larnowie ul. Wałowa 10
nr 328423-4109-132
Przewodniczący
mgr Marian Gut
Mój synek
Jesteś taki duży,
ale poczekaj, mamusia
poprawi ci skarpetkę
bucika też zawiąże
A tyle razy cię tego uczyła
I nie płacz, chociaż
wszyscy ci uciekli
Oni wolą mądrzejsze zabawy
Daj nosek, wytrzemy.
jesteś już taki duży
Przecież namalowałeś
Wczoraj słoneczko
Takie jak dzisiaj
Nad tobą świeci
A jutro mama
namaluje ci rzekę
I odpłyniemy nią
Przecież musisz być szczęśliwy.
Matka dziecka niepełnosprawńego
Państwu:
doktorowi Stanisławowi Jakusowi, ordynatorowi
Oddziału Wewnętrznego tuchowskiego szpitala;
doktor Zofii Śmiałek - Młyniec;
doktor Jolancie Bednarz - Pawełek;
pozostałym lekarzom tegoż Oddziału;
pielęgniarkom, salowym i sanitariuszom pogoto-
wia; wszystkim, którzy umożliwili mi powrót "znad
ciemnej rzeki", składam tą drogą słowa serdecznej
podzięki
Józef Kozioł
OI
ł¥w
19
Fantazja ludu polskiego w wymyślaniu sobie co-
raz to nowych gier i zabaw wydaje się nie mieć gra-
nic, chociaż niektóre pomysły są całkiem proste. Bo
przecież, ile radochy daje takie ciśnięcie kamieniem
w okno; co za dźwięk wydaje rozbijana szyba; to
brzmi!
A ileż bohaterstwa trzeba, żeby rąbnąć kamie-
niem w okno a to Urzędu Stanu Cywilnego, a to księ-
garni. Szkoda, że tylko tam; tyle przecież szyb wTu-
chowie!
Wizja wysiadła (bo lampy po zachodniej stronie
rynku nie świecą), fonia jest, i to jaka!
Dzieje się tak często około godziny 23, kiedy
ostatni klienci opuszczają "Błękitną Lagunę". Jest na
/p15_0001.djvu
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
15
to jakaś rada, czy znowu "Wieściowy" prowokator
będzie nas przekonywał, że należy polubić - pytają
mieszkańcy tej części rynku.
Nie wiadomo, czy to na skutek notatki w ostatnim
numerze TW, czy też wcześniejszych zamierzeń,
pojawiła się kiełbasa tuchowska. Zwracamy się
więc do tych, którzy w głębokich pokładach pamięci
przechowali smak i zapach tej dawnej, aby zechcieli
ocenić, na ile ta obecna jest tuchowska.
"Pokój - szczęśliwość,
ale bojowanie
Byt nasz podniebny. "
M. Sęp-Szarzyński
Tak się zadumałem nad
powyższymi słowami i takie
I różne. myślątka (na
yŚ.1i
". jedynie słuszne, mysh-gl-
, ganty nie ta głowina i nie
ten szczebelek) zaczęły mi
hulać po rozumie, a przede
wszystkim ta: Miałeś rację,
panie Szarzyński, po
stokroć miałeś racjęl "Bojo-
wanie! - ot co! Do tego
sprowadza się treść życia
wielu osobników rodzaju
homo sapiens. Niektórzy
utrzymują, iż owo "sapiens"
od "sapere", czyli "myśle-
nia" pochodzi. Typowi opty-
miści. Jeżeli - jak twierdzą
inni - przyjąć, że istotą
życia osobnika zwanego
homo, jest "bojowanie",
walka, bicie, pranie (bynaj-
mniej nie przy pomocy "pol-
leny 2000"), lanie się, na-
parzanie, harcowanie, oba-
lanie ścieranie się, sieczenie, podnoszenie oręża, wstę-
pow
nie w szranki, potykanie się z kimś .na
bitej zi
mi,
krzyżowanie sz
bel, wojowanie, tłuczenie. SI? (wzajem-
ne), zwalczanie, strzelanie się, a co za tym Idzie:
ad,
ta-
wianie łba i tegoż tracenie - to trzeba przyznac, ze sa-
piens" pochodzi jednak od odglosu wyda
anego
rzez
osobniki, zwane homo, w trakcie tego, z pasją uprawiane-
go, procederu. Wykopaliska świadczą, że nasi przodk
-
wie różne tam neandertalczyki i ludzie pekińscy (ale nie
pek'ińczyki) z upodobaniem na siebie nastawali. Tak
ne-
andertal łupał podobne sobie indywiuduum. łu.pklem:
poprawiał gnejsem, po czym obalony lec musiał I wstac
nie miał prawa, boć przecie taki troglodyta swój honor
mial. Pokonawszy przeciwnika, zabierał mu skórę, jaski-
nię, kobietę, co świadczyloby, że jednak "sapiens" nie od
myślenia pochodzi. Z biegiem czasu nasze pras.zcz
ry
udoskonaliły narzędzia wzajemnego naparzania Się:
pojawiły się maczugi, maczugi nabijane krzemieniem,
ogromne, bo ponoć chłopy to były wzrostu słusznego, do-
piero dziś skarlały i spsiały. Potem wynalazł łuk, kuszę,
proch - i tu się zaczęło. Dzięki temu ostatniemu - iście
diabelskiemu wynalazkowi - mógł wreszcie swojego wro-
ga, czyli drugiego człowieka, razić na odległość z musz-
kietu, hakownicy, strzelby, kolubryny, karabinu, pistoletu
maszynowego, "skuda", "patriota" tudzież trujących
różnych świństw i atomówki. I tu miarka się przebrała, te
ostatnie okazały się bowiem obosieczne, o czym
przekonały się na własnej skórze niemiaszki, potraktowa-
wszy żabojadów chlorem; wszystko szło dobrze, dopóki
wiatr się nie zmienił. Ile też tego atomowego paskudztwa
nagromadzono przez lata w arsenałach! Jakby to
rąbnęło, nasza matka ziemia przeszłaby w stan
mgławicowy. Nie, stanowczo "sapiens" nie od myślenia
pochodzi.
Ktoś zadał sobie trud i obliczył, że od narodzenia Chry-
stusa po koniec XX wieku tylko coś ponad 1000 dni było
na świecie bez wojen, co swoją wymowę ma, bo świad-
czy, jak namiętnie homo "bojowaniu" się oddawał.
Naszej nacji - jak to powszechnie wiadomo (a może
nie tak powszechnie, jak Polacy zwykli sądzić) - historia
nie rozpieszczała. Polak z upodobaniem brał oręż do ręki
i jeśli w kraju nie było okazji (rzadko) do jego użycia, wali/
w świat i tam pod różnymi Wiedniami i Somosierrami
pokazywał, co potrafi i puszył się tym, podczas gdy inni _
ci mniej wojowniczy - ciągnęli z tego zyski. Czasem Histo-
ria okrtunie sobie z nas kpiła, jak choćby ze sławnej w
świecie i dziejach potrzeby wiedeńskiej, gdzie nasz Jan
III sprał był do imentu nację, która póżniej jako jedyna nie
uznała rozbiorów! Ale pani H kpić sobie lubi, zwłaszcza z
wojowniczych. To jednak do nas nie docieralo. Polak z
miłą chęcią robił szabelką, do czego okazji mu raczej nie
brakowało, aż wytworzył sobie mit "wojenki" i "malowa-
nych chłopców". Ileż tu podziwu dla tej "pani", ileż tęskno-
ty za niąl Kiedy zaś w 1945 roku skończyła się najokrut-
niejsza impreza, jak
dotąd wymyśli/homo, spece od pro-
pagandy - znając naszą mentalność i wiedząc, że na nic,
co nie zawiera choćby cienia walki, Polak nie pójdzie -
wymyślali mu co i raz to inne sytuacje i wmawiali, że trze-
ba walczyć. Stąd też stworzono najdziwniejsze chyba
słów połączenie: "walka o pokój"l Wrogiem był także an-
alfabetyzm, więc walczyło się z nim. Zrealizowanie
założeń kolejnych planów gospodarczych również bez
walki nie przychodziło. W czasach, nazywanych na wy-
rost epoką socjalizmu, nie było na przykład żniw. W lipcu
i sierpniu toczyła się "batalia o chleb", zaś w tym pier-
wszym miesiącu nie było egzaminów wstępnych na
wyższe uczelnie, tylko "walka o indek
y". P
ter:n j
k s
-
cjalizm zaczął nam owocować brakami w kazdej dZled
l-
nie, rozpoczęła się walka na łokcie, na plecy, na znaj
-
mości. Nie skończyła się ona bynajmniej, gdy "znalez-
liśmy się we własnym domu". Przewrót odbył
ię. właści-
wie bez walki w sensie dosłownym, stąd głęboki niedosyt.
Wymyślono więc - początkowo chyba jako temat zastę-
pczy - "wojnę na górze" . "Targania po szczękach" wpraw-
dzie nie było, ale pojawił się inny oręż; odtąd rodacy za-
częli się prać na teczki, na agentów, na BOI
i-ubolki, a co
jeszcze wymyślą, któż to wie.. Je.dn
je
t pewn.e:
pomysłowość tych na górze wydaje Się nie mlec granic.
/p16_0001.djvu
16
Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993
owo "bojowanie" tak głęboko jest w naszej mentalności
zakorzenione, że nawet niechętnie czytamy (czytamy w
ogóle niechętnie) i oglądamy (oglądamy chętnie) te
książki i programy, w których nikt nie pierze, nie walczy,
nie masakruje. Dbamy o to, aby w przyszłości takich pro-
wojennych postaw nie zabrakło. Chłopcom kupujemy za-
bawki - i to czasem bardzo wymyślne - będące atrapami
narzędzi mordu: karabiny, pistolety, czołgi i inne - jak to
Gałczyński zwykł określać - narzędzia szatana. W swoich
zabawach - a naśladują w nich świat dorosłych - używają
tych cacek, zaprawiając się do przyszłego "bojowania".
Aż dziw, skąd biorą się u nas Gałuszkowie, na których
skupia się społeczne odium, bo nijak nie chcą "bojować".
Rzeczywiście, w tej chwili nie bardzo jest z kim i o co. To
może właśnie dlatego pojawiają się tak zwane cele zastę-
pcze: owe teczki, owi agenci a nawet i c6innego: dawniej
Polak szedł "obalać trony", dziś idzie obalać pół litra. Ale
obalać musi! ("A Polak musi" - jak pisał ongiś M. Załucki).
Jakiś wróg musi być, jeśli 'nie faktyczny, to potencjalny.
Wspomniane wyżej "malowane dzieci" z fantazji słynęły,
zwłaszcza popiwszy. A wówczas "lance do boju, szable w
dłońl Bolszewika goń, goń, gońl" Ot żurawiejka, którą
można by na wspOłcz,es.ną przerobić: "lance do boju, ra-
mię pręż! Komunistę węsz; węsz, węsz", a wywęszywszy
'-'pie
z (bynajrrmiej nie IN "pollenie 2000"), bo to agent. I
tak doszliśmy znowu do agentów, którzy są w tej chwili
naistr
zliwszym ,niebezpieczeństwem,- jakie Rzeczypo-
, stpolitej zagraża. Jeżeli tak, to może i u nas. Trza wzmóc
. c;:;!:ujność. .Węszę.. Zadaję podchwy1liwe pytania. Pytam
jednego ze starszych mieszkańców naszej gminy:
". Panie Władysławie, a agenta jakiegoś znaliście?
-:No pewnie. Za czasów Gomułki i Gierka chodził po
. wsiach i wieprzki kontraktował. ,.
. Nieee, to był agent skupu. Mnie chodzi (tu konspira-
cyjne mrugnięcie) o innego.
- Był. Zbierał pieniądze na asekuracyjo.
- Też nie: Chodzi o takich, co to chodzili, Węszyli, do-
nosili. ' '
- Znaczy. ormowców?
No, o nich też. Ale agent to - wiecie. taki przyczajony,
w płaszczu z podniesionym kołnierzem, w ciemnych oku-
larach, udający kogo innego. Na oko - powiedzmy - agent
od skupu wieprzków, a w środku... agent.
- Na oko - powiedzmy - człowiek, a w środku - za prze-
proszeniem zierza- świnia.
- No właśnie, to komunizm tak ludzi depl'awował.
. Panie, jaki tam komunizm. Donosicielstwo to nie poli-
tyka, to natura.
. A więc są agenci?
- Są."
No to, tuchowianie, "bojowanie .:byt nasz podniebny",
a więc - za łby!
Co radzi Wam usłużnie Wasz ciągle czujny
prowokator
HUMOR
[S ZPITAL ] .
: ...
Dziewczynka czy chłopiec?
, -......
- !--- "0 "'-
I
, Dziewczynka
czy chłopiec?
-
Dziewczyna czy chłopiec?