/p020.djvu

			W numerze m.in.: 


(....uchwały Rady Miejskiej 
o podatkach 
(.... A. Kowalik: 11 O-lecie OSP 
w Tuchowie 
c.... pierwsza część wspomnień 
Bronisława Kapałki: Mój Wrzesień 
c.- refleksje Małgorzaty Kozioł w 
związku z Europejskim Spotka- 
niem Młodych w Wiedniu 
c.... EKO - wieści pod red. Andrzeja 
Szymańskiego (m.in. rzecz o na- 
szych ptakach Alberta Radwana) 


-: . 
 -l" 0;,: ;
:
:,j: 
<,:, $'+;', '7£.
lf
i
;"
, 
 


Nasza prawie już trzyletnia wydawnicza robota poka- 
zała, że jesteśmy potrzebni liczącej ponad 300 osób gru- 
pie. To ważne, aby mieć poczucie, że to, co się robi, jest 
ludziom potrzebne. Niektórzy zdążyli się już do naszego 
czasopisma przyzwyczaić. pytają. kiedy ukaże się nastę- 
pny numer. "TW" potrzebne są także tuchowianom mie- 
szkającym poza Tuchowem - i to nawet daleko, bo za 
oceanem. Wiemy, że kilkanaście egzemplarzy wędruje 
za granicę. Dostajemy listy z prośbą o prenumeratę. Nie- 
stety, takiej formy sprzedaży Dom Kultury nie prowadzi. 
Ponieważ sygnalizowano nam, że niektórzy czytelnicy 
nie mogli kupić ostatnich numerów, nasz wydawca zde- 
cydował podnieść nakład na 350 egzemplarzy. I to jest 
wiadomość - powiedzmy - na plus. Ale mamy także inną, 
nietrudno się domyślić jaką: począwszy od tego numeru 
cena egzemplarza "Tuchowskich Wieści" musi wzrosnąć 


<\,}. 


o 1000 zl. DI
czego musi? Wystarczy przyglądnąć się ce- 
nom czasopism wysokonakładowych (a więc przynoszą- 
c
ch zysk) i porównać je z dotychczasową ceną naszego 
pisma, a odpowiedź nasunie się sama. "Tuchowskie 

ieści" są typowym, niskonakładowym pismem, a więc o 
zadnym zysku mowy tu być nie może. Chodzi o pokrycie 
kosztów papieru i druku. I to są w naszym przypadku - jak 
dotychczas - koszty całkowite, bowiem zarówno autorzy 
publikowanych tekstów, jak i redagujący pismo zadowa- 
lają się honorarium w postaci symbolicznego egzempla- 
rza. Wprawdzie zarząd Tuchowskiego Towarzystwa Pry- 
watnych Przedsiębiorców wystąpił z propozycją daleko 
idących zmian w zasadach i sposobie wydawania pisma, 
ale na razie są to propozycje, do realizacji których potrze- 
ba będzie tak ludzi, jak i nakładów finansowych. 
Wsłuchujemy się pilnie w głosy czytelników. Wynika z 
nich, że należy utrzymać dotychczasową linię pisma. Po- 
staramy się - bo takie jest ich życzenie - dawać więcej 
wywiadów, zwłaszcza z ludźmi starszymi; chcielibyśmy 
także kontynuować publikacje dotyczące tuchowskich ro- 
dzin w miarę pozyskiwania materiałów. Ważną sprawą 
jest ochrona środowiska. Stwierdzenie, źe jesteśmy tu 
(rzecz jasna nie tylko i. nie przede wszystkim w Tuchowie) 
na krawędzi katastrofy, nie jest przesadą. Tu by trzeba 
gruntownie przeorać świadomość społeczeństwa, a 
zacząć od dzieci. Chętnie widzielibyśmy współpracę na- 
uczycieli - biologów, ale nie tylko - wszystkich, którzy 
przyjmą zasadę: "tuchovianus sum... i nic, co tuchowskie 
nie jest mi obce". Z zarzutami o kultywowanie lokalnego 
patriotyzmu jakoś sobie poradzimy. Odwagi i chęci! 
Jak informowaliśmy, ukazała się pod koniec zeszłego 
roku praca Stanisława Derusa pt. "Tuchów. Miasto i gmi- 
na do 1945 roku." Jakiekolwiek są jej braki, stwierdzić 
trzeba, że jest to praca w odniesieniu do naszego miasta 
pionierska, stanowiąca dzieło życia jej autora. Jak się 
można było spodziewać, czytelnicy zareagowali, zgła- 
szając uwagi dotyczące warstwy faktograficznej 20-lecia 
międzywojennego i wojny, bowiem pokolenie pamiętają- 
ce czasy dawniejsze już w większości wymarło. Wszy- 
stkie uwagi, jeśli się nie owtarzają i są podpisane (można 
sobie zastrzec nazwisko do wiadomości redakcji), będą 
publikowane. Czekamy - po pierwsze - aż zbierze się ich
		

/p02_0001.djvu

			2 


więcej, po drugie - chcielibyśmy najpierw opublikować fa- 
chową recenzję historyka, oceniającą nie tyle warstwę fa- 
ktograficzną książki, ile jej metodologię. Być może ukaże 
się ona w następnym numerze. 
Na koniec apel do nauczycieli: stykacie się w waszej 
pracy z młodzieżą literacko uzdolnioną. Zachęcajcie ją do 
publikacji własnych tekstów na naszych łamach. 


WYDARZYŁO SIĘ... 


W listopadzie ubiegłego roku powstało Tuchowskie 
Towarzystwo Prywatnych Przedsiębiorców. Zrze- 
sza obecnie kilkunastu członków. Kieruje nim zarząd w 
składzie: 


1) Jerzy Wróbel - prezes 
2) Wojciech Czekaj - sekretarz 
3) Józef Sobyra - skarbnik 


N ad zgodnością działalności TTPP ze statutem czu- 
wa komisja rewizyjna, której szefuje Stanisław Maj- 
chrowicz, a Marta Ryś i Marian Malinowski są członkami. 
Jak określa statut (9 7), celem TTPP jest "propagowa- 
nie aktywności gospodarczej obywateli oraz zasad go- 
spodarki rynkowej, a także kultywowanie cnót uczciwości 
w działalności gospodarczej i handlu oraz budzenie po- 
czucia odpowiedzialności i aktywności w sprawach lokal- 
nych, regionalnych i ogólnokrajowych w powyższym za- 
kresie." 


Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 
W arunki życia gospodarczego wręcz wymusiły po- 
wstawanie tego typu instytucji, które oby działały 
dla dobra zrzeszonych i całej gminy. 
Przedsiębiorca tym się charakteryzuje między innymi, 
że jest zagoniony, brakuje mu ciągle czasu. Stąd też za- 
rząd nie planuje jakichś częstych i długotrwałych posie- 
dzeń czy dyżurów. Jeżeli będą chętni, mogą skontakto- 
wać się z zarządem we wtorki w godz. 17 00 _18 00 w Domu 
Kultury, gdzie TTPP ma siedzibę. 


W numerze 6 z 1991 r. Kazimierz Karwat prezento- 
wał poetycki dorobek Elżbiety Brzegowskiej, 
uczennicy Szkoły Podstawowej w Tuchowie, przepowia- 
dając jej sukcesy w tej dziedzinie. I chyba się nie myli/, o 
czym świadczyć może fakt zdobycia przez Elżbietę (dziś 
uczennicę klasy VI b SP w Tuchowie) nagrody w Ogólno- 
polskim Konkursie Poetyckim "O Laur Tarnowskiej Sta- 
rówki" w kategorii poezji dziecięcej. Gratulujemyl 


U kazała się, zapowiadana w poprzednim numerze 
"TW", książka pt. "Kamień wawelski?", stanowiąca 
teoretyczną część pracy dyplomowej Waclawa Wantu- 
cha. 


.. ...0.0.... .... 
....................... 
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 


..... ........... ......... ........ ............. ............ 
..;:;\\.11\111\\\\\\.\1\&\1\1\11\\::\\:\\\\..... 
:;:
:
:
:
:}}
:}
:
:
:
:
:;:;:};:;:};:;:;:;:;:
:;:;:};:
:
:;:;:;:;r:;:}};:;:
:
:;:;:;:;:};:;:
:;:
r:
:};:;:t;t:;:;:;:;:}};:;:;:;:;:;:;:;:;:;:};:;{{:
:}.. 
:::::: I ...kł.
"';m:ł\:JlI:WI:::::}I I ......,.::::::::::)i;.::::.) 
...... :::::\\\\\\I!tFt.
mIVIWU..:i:::,:::,:::\:\:\.f 


..... .................... 
........................... 
........................... 


.................... 
:.;.;.;.;.:.:.;.;.;.;.:.:.:.:.:.:-:.;. 
. . . . . . . .. . . . . . . . . . . 


................. ... 
................. 
................. 
. ............... 


,:,:".:.:.:.:.:.:.:.:.:.:-:.:.:.:...:.:.:.;.;.:.:.:.:.: 


............ ....... 
.................................. 
................................... 
.................................. 
................................... 


.:.:.:...:.;.;.;.:.;.;.:.:.:.:.:.;.;.:.:.:.:.:.:.;.;.;.:';'. 
..........................................','.'...'......... 


.................... 
................... 
.................... 
.................... 


Na XXXIII sesji Rady w dniu 30.12.1992 r. omawia- 
no m.in. następujące sprawy: 


1. Radni wysłuchali sprawozdania z merytorycznej i fi- 
nansowej działalności Domu Kultury. Złożył je dyrektor 
Kazimierz Kurczab. Józef Lewicki poinformował radnych 
o realizacji wniosków i zaleceń komisji kontrolującej dzia- 
łalność DK. W dyskusji dotyczącej tej sprawy podkreśla- 
no: 
- niezadowalającą działalność kawiarni znajdującej się 
w DK, a nie spełniającej takiej roli, jaką powinna w tej in- 
stytucji; konieczność wyjścia z działalnością kulturalną do 
wsi, zwłaszcza tam, gdzie są po temu warunki i wciągnię- 
cia do niej młodzieży (Stanisława Burza), 
- przykładem wsi, w której działalność kulturalna (róż- 
norodna niegdyś) zamarła, jest Burzyn; tu trzeba zatrud- 
nić w Domu Ludowym (na pół etatu) osobę, która zajęła- 
by się obiektem i młodzieżą do niego przychodzącą (Ka- 
rol Dudek). 
Postanowiono przenieść kino "Promień" (placówka de- 
ficytowa, ale przecież konieczna) do budynku Domu Kul- 
tury, a zajmowane przez nie pomieszczenie w budynku 
"Sokoła" przeznaczyć na salę sportową. 
Rada przyjęła m.in. następujące uchwały: 
- w sprawie sprzedaży "Bacówki" w Jodłówce Tucho- 
wskiej. Radny Stanisław Martyka wnioskował o przeka- 
zanie części pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży Jodłów-
		

/p03_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


3 


PODATEK OD ŚRODKÓW TRANSPORTOWYCH NA ROK 1993 


Rodzaj pojazdu Pojemność skokowa silnika, masa całkowita pojazdu, ładowność lub Podatek w zł 
liczba miejsc 
Motorowery 42.000 
Motocykle do 50 cm 3 włącznie 84.000 
od 51 cm 3 do 350 cm 3 włącznie 144.000 
powyżej 350 cm 3 696.000 
Samochody osobowe do 900 cm 3 216.000 
od 901 cm 3 do 1300 cm 3 390.000 
od 1301 cm 3 do 1500 cm 3 492.000 
od 1501 cm 3 do 1600 cm 3 600.000 
od 1601 cm 3 do 1800 cm 3 600.000 
od 1801 cm 3 do 2000 cm 3 
od 2001 cm 3 do 2500 cm 3 włącznie 1.200.000 
samochody marki 'Warszawa" 1.500.000 
powyżej 2500 cm 3 492.000 
z silnikiem nie charakteryzującym się pojemnością skokową 2.000.000 
z napędem elektrycznym 900.000 
216.000 
Autobusy do 15 miejsc 768.000 
od 16 do 30 miejsc 1.416.000 
powyżej 30 miejsc 3.120.000 
Samochody dopuszczalna masa całkowita: do 2 ton włącznie 492.000 
ciężarowo-osobowe powyżej 2 ton 768.000 
Samochody ładowność: 
ciężarowe i ciągniki do 0,5 tony włącznie 492.000 
siodłowe powyżej 0,5 t do 1 t włącznie 768.000 
powyżej 1 t do 2 t włącznie 918.000 
powyżej 2 t do 4 t włącznie 1.134.000 
powyżej 4 t do 6 t włącznie 1.560.000 
powyżej 6 t do 8 t włącznie 1.848.000 
powyżej 8 t do 10 t włącznie 2.700.000 
powyżej 10 ton 3.552.000 
Samochody spec. 768.000 
Ciągniki balast. 3.552.000 
Ciągniki rolnicze do 4000 cm 3 włącznie 132.000 
powyżej 4000 cm 3 324.000 
Przyczepy i naczepy o ładowności: 
do 0,5 t włącznie 102.000 
powyżej 0,5 t do 1 t włącznie 130.000 
powyżej 1 t do 5 t włącznie 250.000 
powyżej 5 t do 20 t włącznie 540.000 
powyżej 20 ton 918.000 
campingowe 126.000 
pozostałe 768.000 


ce Tuchowskiej na pokrycie kosztów zakupu budynku 
wielofunkcyjnego; 
- w sprawie podatku od środków transportowych 
(tabela na następnej stronie) 


1. Od budynków mieszkalnych lub ich części za 1 m 2 
powierzchni użytkowej: 


a) właścicieli gospodarstw rolnych300 zł 
b) pozostałych400 zł 


- w sprawie określenia wysokości stawek podatku od 
nieruchomości w roku 1993: 



 1 


2. Od budynków lub ich części związanych z prowa. 
dzoną działalnością gospodarczą inną niż rolnicza lub 
leśna oraz od części budynków mieszkalnych zajętych na 
prowadzenie działalności gospodarczej - 20.000 zł od 1 
m 2 powierzchni użytkowej. 


Przyjmuje się wysokość stawek podatku od nierucho- 
mości.
		

/p04_0001.djvu

			4 


Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


3. Od budynków, w których mieszczą się instytucje - 
10.000 zł od 1 m 2 powierzchni użytkowej. 
4. Od budynków letniskowych - 12.000 zł od 1 m 2 pow. 
użytkowej. 
5. Od garaży wolno stojących - 3.000 zł od 1 m 2 pow. 
użytkowej. 
6. Od pozostałych budynków lub ich części - 1.000 zł 
od 1 m 2 powierzchni użytkowej. 
7. od budowli - 2% ich wartości. 
8. Od 1 m 2 powierzchni gruntów: 
a) związanych z prowadzeniem działalnośc gospodar- 
czej innej niż rolnicza lub leśna, z wyjątkiem związanych 
z budynkami mieszkalnymi800 zł, 
b) letniskowych120 zł 
c) pozostałych: do 1500 m 2 "Y)'łącznie60 zł 
powyżej 1500 m 2 do 3000 m 2 wyłącznie50 zł 
powyżej 3000 m 2 do 6000 m 2 wyłącznie40 zł 
powyżej 6000 m 2 30 zł 



2 


Wprowadza się następujące obniżki i zwolnienia w po- 
datku od nieruchomości: 


1. Dla osób, które według stanu na 1 stycznia roku po- 
datkowego ukończyły 70 lat życia, obniża się wysokość 
stawki podatku: 
a) z 1 m 2 powierzchni użytkowej budynków mieszkal- 
nych 050% 
b) z 1 m 2 gruntów 030% 


2. Zwalnia się od podatku: 


a) nieruchomości stanowiące własność osób, których 
wyłącznym żródłem utrzymania jest stały zasiłek 
wypłacany z funduszu opieki społecznej, 
b) nieruchomości zajęte dla potrzeb służby zdrowia, 
placówki kulturalne, remizy OSP oraz mienie komunalne 
- z wyjątkiem wydzierżawionych na prowadzenie 
działalności gospodarczej oraz nieruchomości 
Krośnieńskiego Zakładu Górnictwa Nafty i Gazu. 


- w sprawie ustalenia cen biletów w MKS: 


1) w granicach miasta3000 zł 
2) w strefie 14000 zł 
3) w strefie 115000 zł 


Młodzieży szkolnej przysługuje 50% zniżki; 


- w sprawie zwiększenia budżetu gminy (ponadplano- 
we dochody w 1992 r.) o kwotę 1.113.228.000 zł i prze- 
znaczenie jej m.in. na gazyfikację (271 mln), budowę wo- 
dociągów (325 mln), działalność Domu Kultury (165 mln); 
- w sprawie przeznaczenia dodatkowej dotacji na po- 
moc społeczną (352 mln) oraz na rekultywację dróg 
transportu rolnego w Jodłówce i Piotrkowicach (10 mln); 
- w sprawie przeznaczenia dodatkowej kwoty subwe- 
ncji ogólnej (145) mln zł) na pokrycie kosztów asfaltowa- 
nia ul. Dzierżona; 


- w sprawie przeznaczenia zaciągniętego przez Urząd 
Gminy z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska 
kredytu w wysokości 4.500 mln zł na budowę oczyszczal- 
ni ścieków. 
Radni wystąpili z następującymi wnioskami i uwagami: 
- Urzęd Gminy powinien udzielić pożyczki społecznym 
komitetom gazyfikacji do wysokości wkładów zgroma- 
dzonych na ich kontach w Banku Spółdzielczym (Ry- 
szard Kras); 
- Należy rozpropagować możliwość uzyskania świa- 
dectwa mistrzowskiego na kursach zawodowych, organi- 
zowanych w Zespole Szkół Zawodowych (Franciszek Tu- 
raj); 
- Remont chodnika przy ul. Szpitalnej został zrobiony 
niedbale (Jacek Kwiek); 
. Z powodu zatkanego przepływu na ul. Świercze- 
wskiego woda płynie środkiem drogi aż na tor kolejowy; 
pojazdy mogą wpadać w poślizg, co zakończyć się może 
tragedią (piotr Imburski); 
- Istnieje potrzeba przywrócenia drogi dojazdowej do 
działek gminnych w Lubaszowej, jak również naprawie- 
nia drogi zdewastowanej przez wody opadowej, 
spływające z prywatnej posesji (Kazimierz Łątka); 
- Należy dofinansować zakup sprzętu audiowizualne- 
go dla pracowni fizycznej w Liceum Ogólnokształcącym 
(Michał Wojtkiewicz) 


, 
WIESCI Z URZĘDU 
GMINY... 


Na przełomie stycznia i lutego br. odbywały się, orga- 
nizowane przez Zarząd Gminy, z udziałem burmistrza lub 
jego zastępcy, przy dobrej frekwencji mieszkańców (nie- 
chlubny wyjątek stanowi, niestety, sam Tuchów), zebra- 
nia poświęcone: 
- sprawozdaniom z realizacji budżetu i zadań gospo- 
darczych w roku 1992; 
- omówieniu założeń do budżetu na rok 1993 
podziałowi subwencji między poszczególne wsie. 
Zebrani zwracali szczególną uwagę na: 
- budowę dróg; 
- kanalizację; 
- wywóz nieczystości stałych. 
Dwa ostatnie problemy świadczą o tym, że przynaj- 
mniej cZęść mieszkańców naszej gminy ma świadomość 
zagrożeń wynikających z działalności człowieka, czyli za- 
grożeń cywilizacyjnych. 


Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Tuchowie został 
przejęty przez Urząd Gminy. Nieprawdą jest - jak 
doniosła prasa wojewódzka - że w związku z tym ceny 
wody znacznie wZrosną. Cena metra 3 wody wyniesie 
2600 zł, czyli jak dotąd, za odprowadzenie m 3 ścieków 
płacić będziemy 2000 zł. 


W bieżącym roku zostanie przebudowana płyta rynku. 
W związku z tym planuje się pozostawienie wokół ratusza
		

/p05_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


5 


miejsca tylko na drobny handel. Jarmarki wtorkowe 
odbywać się będą na placu przy ul. Piotrowskiego, który 
zostanie do tego celu odpowiednio przygotowany. 


W związku z przebudową płyty rynku Zarząd Gminy 
zamierza zorganizować tzw. roboty publiczne, głównie z 
myślą o bezrobotnych. Zainteresowani już mogą 
zgłaszać się do Urzędu Gminy (pokój 13). 


Zarząd Gminy podpisał umowę z Agencją Własności 
Rolnej Skarbu Państwa, Oddział w Rzeszowie na sprze- 
daż, dzierżawę i wynajem nieruchomości stanowiących 
własność Agencji Rolnej Skarbu Państwa. 


W 1993 r. w ratuszu mają być otynkowane pomiesz- 
czenia, zamontowana stolarka okienna i drzwiowa, wyko- 
nane instalacje: wodociągowa i centralnego ogrzewania, 
ukończona elewacja. 


Zarząd podzielił środki z subwencji (wg założeń) na 
poszczególne sołectwa, biorąc za wskaźnik (wzorem lat 
ubiegłych) liczbę mieszkańców. Wysokość założonej 
subwencji (1.500 mln zł) podzielona przez liczbę 
mieszkańców gminy (11.862) daje 126.450 zł na jednego 
mieszkańca. 


Wizytujący budowę oczyszczalni ścieków prezes Na- 
rodowego Funduszu Ochrony Środowiska i wojewoda 
tarnowski wyrazili pozytywną opienię o postępie prac. 


Zgodnie z zakresem obowiązków Zarząd Gminy opra- 
cował projekt budżetu gminy na rok 1993. Wynosi on 
17.877.000.000 zł i obejmuje wyłącznie dochody własne. 
Jak wiadomo, budżet państwa został dopiero co uchwalo- 
ny i nie jest jeszcze znana wysokość subwencji. Pod ko- 
niec lutego odbędzie się sesja Rady Miejskiej, poświęco- 
na budżetowi. 


Również do obowiązków Zarządu Gminy należy opra- 
cowanie programu gospodarczego. Jego projekt będzie 
przedłożony Radzie na najbliższej sesji. Jest to doku- 
ment obszerny, z którego wybieamy najważniejsze za- 
mierzenia. 


1. Rolnictwo: 
- przeprowadzone zostaną szczepienia trzody chlew- 
nej przeciw różycy; 
- leczenie krów mlecznych na niecielność i choroby 
wymienia ma być przeprowadzone na koszt gminy; 
- dofinansowany zostanie zakup lekarstw do zwalcza- 
nia chorób pszczół; 
- zostaną sprawdzone efekty wapnowania gleb; 
- zostaną przeprowadzone badania wód na zawartość 
metali ciężkich i azotanów; 
- dofinansowana zostanie (17 mln zł) konserwacja 
rowów melioracyjnych. 


2. Gospodarka komunalna: 
- remonty ulic: Wołowej. L. Wałęgi, św. Józefa, Polnej, 
Leśnej, Długiej; 


- remonty chodników przy ulicach: Wodnej, Mickiewi- 
cza (między ul. Kazimierza Wielkiego i Kopernika), Ogro- 
dowej; 
- dokończenie budowy oczyszczalni ścieków i . co jest 
z tym związane - budowa kolektora o długości 960 m. 
3. Budowa wodociągów w Siedliskach, Burzynie, 
Zabłędzy i Kielanowicach (dokończenie w Lubaszowej). 
4. Gazyfikacja Mesznej Opackiej, Buchcic, Łowczowa, 
Karwodrzy, Jodłówki. 
5. Ponadto: 
- kontynuowany będzie remont ratusza, 
- budowa ośrodka zdrowia w Siedliskach, 
- dokończenie sali widowiskowej w Domu Kultury 
. częściowy remont Domu Ludowego w Burzynie. 


Z DZIAŁALNOŚCI DOMU KULTURY... 


16 XII Rozstrzygnięcie Gminnego Konkursu Plastycz- 
nego Twórczości Dziecięcej pod nazwą "Moja podróż 
dookoła świata". zorganizowanego przez Urszulę Sza- 
rek. Ze 188 prac, nadesłanych na konkurs; jury w 
składzie: Bronisław Kapałka, Kazimierz Karwat i Dorota 
Knapik wyróżniło uczniów ze Szkoły Podstawowej w 
Dąbrówce Tuchowskiej oraz członków zespołu plastycz- 
nego w DK. 


22 XII Koncert gwiazdkowy dla przedszkolaków w wy_ 
konaniu słuchaczy Ogniska Muzycznego i członków 
zespołu tanecznego DK. 


121 Rozstrzygnięcie Gminnego Konkursu Szopek Tu- 
chowskich. do którego zgłoszono 9 prac członków 
zespołu plastycznego DK. Jury w składzie: Bronisław 
Kapałka, Kazimierz Karwat. Agnieszka Kowalik 
nagrodziło wszystkie szopki. Pokonkursowe wystawy 
odbyły się w kościołach w Burzynie, Siedliskach i św. Ja- 
kuba w Tuchowie. 


161" Gminny Konkurs Jasełek i Kolędników, w którym 
uczestniczyło 138 wykonawców z Lubaszowej, Dąbrówki 
Tuchowskiej, Karwodrzy, Łowczowa, Przedszkola i DK w 
Tuchowie. Jury w składzie: Stanisława Burza, o. 
Stanisław Gruszka, Bogusław Maciaszek i Agnieszka Ko- 
walik przyznało I miejsce zespołowi ze Szkoły Podstawo- 
wej w Dąbrówce Tuchowskiej, przygotowanemu przez 
Ewę Laskę i Małgorzatę Leszkiewicz; II miejsce zdobył 
zespół ze Szkoły Podstawowej w Karwodrzy, przygoto- 
wany przez Marię Pyrdę i Piotra Bienia. III miejsce 
przypadło zespołowi DK przygotowanemu przez Irenę 
Kucharzyk-Głąb. Wszystkie grupy otrzymały nagrody, a 
zdobywcom I miejsca burmistrz Michał Wojtkiewicz 
wręczył puchar przechodni. Uczniowie z Dąbrówki pre-
		

/p06_0001.djvu

			6 


Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


zentowali swój program w Sali Pielgrzyma w Klasztor L.e 
00. Redemptorystów, zaś zespół I. Kucharzyk-Głąb w 
Domu Działkowca (gdzie działkowcy - jak co roku - zor- 
ganizowali choinkę dla dzieci własnych członków) oraz w 
Siedliskach i Burzynie. 


21 I Koncert kolęd w wykonaniu słuchaczy Ogniska 
Muzycznego, w którym uczestniczyło 120 osób. 


24 I Zespół kolędniczy z Lubaszowej, działający pod 
kierunkiem Boguslawy Chrzanowskiej, reprezentował 
gminę Tuchów na Wojewódzkim Przeglądzie Grup Ko- 
lędniczych w Lipnicy Murowanej. 


28 I "Dzieci . dzieciom" - zabawa dla dzieci z Tuchowa, 
prowadzona przez uczniów kI. II Szkoły Podstawowej w 
Lubaszowej, które pod kierunkiem Anny Totoś 
przygotowały program pt. "Bal u królewny Grymaseli". 


29 I Bal dla dzieci niepełnosprawnych ze Stowarzysze- 
nia "NADZIEJA", którego sponsorami byli Bogusława Fu- 
la i Halina Gurgul oraz Rafał Wantuch - serdecznie dzię- 
kujemy. 


30 I Wieczór kolędowy pracowników, członków klubów 
i sympatyków Domu Kultury. W czasie spotkania o. pro- 
boszcz Stanisław Madeja wręczył dyrektorowi DK obraz 
Matki Bożej Tuchowskiej, który jest reprodukcją miedzio- 
rytu z 1668 r., wykonanego przez sztycharza Gorczyna 
do książki Stanisława Szczygielskiego, będący najstar- 
szym wizerunkiem Tuchowa. Ojciec proboszcz złożył 
podziękowanie za dotychczasową współpracę i życzył 
dalszego owocnego działania. 


10 II Wręczenie nagród w II Konkursie na najładniejszy 
ogród w 1992 r. Przyznano je: 
panu Janowi Gawlikowskiemu - ogród 
pani Marii Klimek - najpiękniej ukwiecone okna w ryn- 
ku. 


12 1\ uroczyste otwarcie wystawy "Na Sybirze i w Ar- 
chipelagu Gułag" wypożyczonej z Muzeum Okręgowego 
w Tarnowie dzięki uprzejmości pana Andrzeja Leo, jej ko. 
misarza - dziękujemy! 


Aleksander Kowalik 


TUCHOWS
A OCHOTNICZA 
STRAZ POZARNA w służbie 
mieszkańców od 110 lat! 


"Odpowietrza, głodu, ognia i wojny- 
zachowaj nas Panie!" 


Ogień jest wielkim przyjacielem człowieka, zwłaszcza 
w naszym klimacie w zimnych porach roku, darząc nas 
przyjemnym ciepłem a nawet pozwalając przeżyć ciężkie 


chwile, kiedy szaleją mrozy i śnieżyce. Można to ocenić 
wówczas, gdy dotknie nas fala chłodów. Pozwala też 
przyrządzić odpowiednie pożywienie i właściwie nikt nie 
wyobraża sobie życia w naszym klimacie bez ognia. Tak 
jest wówczas, gdy żywioł ten jest ujarzmiony i występuje 
w postaci przyjemnego płomienia w piecu grzewczym, 
pod kuchnią naszego domu czy przy niewielkim ognisku. 
W chwili gdy wyrywa się spod kontroli ludzkiej, gdy bu- 
szuje bez ograniczeń, zagraża bezpośrednio mieniu a 
nawet życiu człowieka. Im dalej cofniemy się w 
przeszłość, stwierdzimy, że tym bezwzględniej i brutal- 
niej zagrażał on życiu człowieka. W okresach kiedy 
człowiek budował wyłącznie z drewna, żywioł ten był cza- 
sem wręcz straszliwy i jego częste niszczycielskie wystę- 
powanię całkowicie uzasadnia wyżej zacytowane modli- 
tewne zawołanie. 
Tuchów w swojej przeszłości historycznej doświadczył 
tego okretnego żywiołu kilkakrotnie. Często był to skutek 
złośliwości przechodzącego żołdactwa, nieszczęśliwego 
wyładowania atmosferycznego albo czyjejś nie- 
ostrożności. Nic więc dziwnego, że wszystkie rzemieślni- 
cze cechy i władze miast oraz wsi od dość dawna zaczęły 
organizować i prowadzić zbiorową obronę przed tym 
żywiołem. Warto odnotować, że w Polsce, zwłaszcza w 
Krakowie, rozpoczęto zorganizowaną walkę z plagą og- 
nia od 1528 roku, kiedy to po pożarze dzielnicy Kleparz 
przyjęto św. Floriana za patrona ludzi zajmujących się ga- 
szeniem pożarów i walką z ogniem, czyli uznano go nie- 
jako za oficera kierującego akcjami gaśniczymi. Historia 
ta została wspomniana w TW Nr 2/1991 r. 
Największy pożar dotknął Tuchów w roku 1789, kiedy 
to wybuchł duży ognień w porze popołudniowej i w 
krótkim czasie strawił całą północno-zachodnią część 
miasta wraz z kościołem św. Jakuba, a nawet kilkoma 
zabudowaniami poza miastem, znajdującymi się na linii 
silnego wiatru wiejącego z kierunku południowo-wschod- 
niego i roznoszącego palące się głownie. Były też ofiary 
śmiertelne. Od tego też czasu często na zebraniach miej- 
skich dyskutowano nad sprawą zorganizowania ochotni- 
czej straży pożarnej na wzór innych miast. Ostatecznie 
problem ten rozwiązano dopiero w 94 lata po najwię- 
kszym pożarze Tuchowa, w dniu 24 września 1883 roku, 
kiedy założono w miasteczku oddział Ochotniczej Straży 
Pożarnej. Są też notatki wskazujące na rok 1876, a inne 
na 1889 jako na daty założenia w Tuchowie OSP. Te 
nieścisłości trzeba w najbliższym czasie wyjaśnić dla do- 
bra samej Straży. Obchody 1 OD-lecia OSP w Tuchowie 
zorganizowano, moim zdaniem, niezgodnie z historią. 
Mając na uwadze potrzebę wyjaśnienia nieporozumień 
co do daty jej powstania, proszę wszystkich, którzy dys- 
ponują dokumentami lub mogliby udzielić istotnych infor- 
macji, o kontakt z redakcją. 
Z przeglądanego przeze mnie w roku 1963 protokołu 
(wydawało mi się, że oryginalnego, udostępnionego 
przez p. J. Piątka) założycielskiego z dnia 24 września 
1883 r., dowiadujemy się, że założycielami OSP w Tu- 
chowie byli: Antoni Foltyński (prezes OSP), z zawodu ap- 
tekarz, Jan Młynarski (kierownik szkoły podstawowej), 
Franciszek Frydman (burmistrz), Józef Warchałowski 
(sekretarz gminny), Józef Smaroński (naczelnik Straży), 
Andrzej Wioch (zastępca naczelnika Straży), dalej w pro-
		

/p07_0001.djvu

			7 


Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


tokole występuje kilkadziesiąt nazwisk strażaków - ochot- 
ników. 
Z funduszów składkowych zakupiono ręczną sikawkę 
strażacką oraz konny wóz strażacki. Straż miała swój re- 
gulamin. W roku 1892 (4 czerwca) ufundowano sztandar 
Straży, na którym wyszyto rok założenia miejscowego 
oddziału. W związku z jego poświęceniem zorganizowa- 
no wielką zabawę taneczną, a dzień ten obchodzony był 
w miasteczku bardzo uroczyście przez wszystkich 
mieszkańców. Trzeba też nadmienić o sprawieniu kom- 
pletu mundurów strażackich i pełnego wyposażenia 
drużyny. Zebrania strażaków - ochotników organizowano 
dość często (raz w tygodniu) celem przeszkolenia techni- 
cznego i wyrobienia sprawności pzy obsłudze sikawki. 
Ćwiczenia sprawnościowe OSP były ciekawą atrakcją dla 
mieszkańców miasteczka, a zwłaszcza dla miejscowej 
młodzieży. 
Zebrania członków Straży organizowano rzadziej, były 
one skrupulatnie protokołowane, przeważała na nich te- 
matyka patiotyczna oraz organizacyjno-finansowa. Ra- 
dzono zarówno nad tym, skąd wziąć pieniądze na to czy 
coś innego oraz jak zorganizować obchody rocznicy Kon- 
stytucji 3 maja, powstania styczniowego, zwycięstwa pod 
Grunwaldem, itp. Tak więc była to pod koniec XIX i na 
początku XX wieku najpoważniejsza organizacja w Tu- 
chowie. Członkowie jej występowali w zwartych szere- 
gach, jednolicie umundurowani, w czasie świąt 
państwowych i ważniejszych kościelnych oraz przy orga- 
nizowaniu obchodów polskich rocznic historycznych 
(warto pamiętać, że były to czasy zaborów). Zajmowali 
się także organizowaniem życia towarzyskiego i kultural- 
nego w miasteczku. 
W roku 1933 członkowie Straży obchodzili bardzo uro- 
czyście swój pierwszy znacząccy jubileusz (50-lecie). 
Wystąpili wówczas w mundurach tzw. paradnych, z 
własną orkiestrą dętą, organizując pochód ulicami miasta 
oraz ćwiczenia sprawnościowe nad Białą, w formie za- 
wodów dla wszystkich okolicznych jednostek OSP, 
których w tym czasie było już kilka. W zawodach tych 
wzięły udział także oddziały tarnowskiej Straży Pożarnej. 
W związku z obchodami 50-lecia urządzono składkę na 
dalszy rozwój OSP, zakup nowego sprzętu, itp. W archi- 
wum OSP istniała (w r. 1963) szczegółowa lista ofiaro- 
dawców wraz z zaznaczoną wysokością datków. 
OSP przetrwała zwycięsko II wojnę światową. Wokre- 
sie Polski Ludowej znacznie zwiększyła swój majątek 
trwały i wyposażenie. Wysiłkiem miejscowego 
społeczeństwa i dzięki dotacjom wybudov:va
o nową re- 
mizę i Dom Strażaka. Sikawkę ręczną zamieniono na m?- 
topompę, a konny wóz strażacki na bojowy samochod 
straży z pełnym wyposażeniem. Ostatnio OSP z. T
.cho: 
wa brała udział w wielu akcjach gaśniczych w najblizszej 
okolicy oraz poza terenem gminy, odnosząc wiele spraw- 
nościowych sukcesów. 
Rocznica jest okazją do ponownego gospodarskiego 
spojrzenia na tę, tak pożyteczną dla społeczeństwa tu- 
chowskiego, organizację i przyczynienia się do dalszego 
jej rozwoju dla dobra nas wszystkich. 


Z KART HISTORII 
TUCHOW A 


A BYŁO TO TAK: 


Powyższe słowa stanowią tytuł wspomnień Bronisława 
Kapałki, które udostępnił "Tuchowskim Wieściom" i 
wyraził zgodę na publikację. Autor jest w Tuchowie po- 
stacią dobrze znaną i - można by powiedzieć - barwną ze 
względu na artystyczną duszę. Jedna muza bowiem 
pogłaskała go po ręce, druga pociągnęła pieszczotliwie 
za ucho, stąd maluje, rysuje i gra. Okazuje się, że także 
pisze, czego dowodem niech będą te wspomnienia. 
Samego autora - jak się wyżej rzekło - prezentować 
nie trzeba. Przy okazji niejako chcę dowiedzieć się cze- 
goś o rodzinie KAPAŁKÓW, po pierwsze dlatego, że to 
jedna z zasiedziałych tuchowskich rodzin, która swój ślad 
w Tuchowie wyrażnie zaznaczyła, po drugie - na posta- 
wie autora we wrześniu 1939 roku i w czasie okupacji za- 
ważyła w dużej mierze rodzinna atomosfera. Wyciągam 
więc popularnego w Tuchowie Nunka na zwierzenia i do- 
wiaduję się, że: 
Kapałkowie pojawili się w naszym mieście niedługo 
przed I wojną światową i przybyli tu z niedalekich Ciężko- 
wic, gdzie dziadek autora, Jan (1854-1926), był burmi- 
strzem, który to urząd sprawował tam do roku 1924. War- 
to dodać, że założył przy tamtejszej OSP orkiestrę dęt-ą, 
istniejącą po dziś dzień. Owdowiawszy zamieszkał u sy- 
na w Tuchowie, gdzie też zmarł. 
Spośród synów Jana, Aleksander (1880-1943), osiadły 
w Tuchowie, ojciec autora, był oficerem armii austriackiej. 
Po I wojnie światowej podjął pracę na PKP. Został za- 
stępcą dyrektora Warsztatów Kolejowych (obecne 
Zakłady Mechaniczne) w Tarnowie i pełnił tę funkcję aż 
do II wojny. Podobnie jak ojciec, uzdolniony muzycznie. 
Założył przy Kolejowym Przysposobieniu Wojskowym or- 
kiestrę kameralną i kierował nią, dając liczne koncerty 
uświetniające różne uroczystości tak w Tarnowie, jak i w 
Tuchowie. 
Drugi syn Jana - Jan Karol (1886-1931) - zasłynął na 
obczyżnie, w Stanach Zjednoczonych, jako dyrygent 
(znowu muzyka) polonijnych chórów w Buffalo, Chicago i 
Cleveland. Z pożółkłych wycinków polonijnej prasy, prze- 
chowywanych pieczołowicie w domowym. archiwur:n 
Bronisława wynika, że jego stryjowi zawdzięcza Chor 
Polsko-Narodowy w Cleveland swoją wysoką artystyczną 
rangę. Objął go, kiedy już miał za sobą spore doświad- 
czenie dyrygenckie, bo poprzednio prowadził wiele in- 
nych, w tym prze;z dwie kadencje był generalnym dyry- 
gentem Związku Spiewaków Polskich w Ameryce. 
Matka autora, Stefania (1894-1937), ukończyła stu- 
dium nauczycielskie. Była i muzykalna, i wykształcona . 
muzycznie; wówczas bowiem każdy absolwent tego typ
 
uczelni, nauczyciel, musiał opanować arkana muzyki, 
choćby w podstawowym zakresie. , 
Rodzeństwo autora to pokolenie naj okrutniej przez II WOj- 
nę doświadczone. Brat Aleksander (191 
-193
) - porucznik, 
oficer zawodowy 20 p.p. w Krakowie, ktory tuz przed wybu-
		

/p08_0001.djvu

			8 


Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


chem wojny ukończył szkołę wojenną, poległ w obronie 
Warszawy i jest pochowany na Powązkach. 
Brat Marian (1912-1980) - z wykształcenia magister eko- 
nomii, został również zawodowym wojskowym. Do wybuchu 
II wojny był dowódcą plutonu Obrony Narodowej w Bieczu. 
Kampanię wrześniową odbył w tarnowskim 16 p.p., dostał 
się do niewoli, skąd zbiegł. 
Siostra Stefania (Foltyńska) - po złożeniu matury u sióstr 
Urszulanek w Tarnowie, studiowała w szkole muzycznej w 
klasie fortepianiu u prof. Schneidrowej. Po wojnie 
prowadziła Ognisko Muzyczne w Tuchowie, będące filią 
Szkoły Muzycznej w Tarnowie. 
Brat Czesław (1922-1944) - chyba najbardziej tragiczna 
wśród rodzeństwa postać: harcerz, elew Szkoły Podofi- 
cerów Zawodowych Lotnictwa dla Młodocianych w Krośnie, 
podchorąży AK, aresztowany przez gestapo, okrutnie skato- 
wany i rozstrzelany. Do dnia dZisiejszego nie udało się 
ustalić miejsca jego pochowania. 
Autor wspomnień, Bronisław, rocznik 1926, jak nietrudno 
wyliczyć, miał lat 13, gdy wybuchła wojna, był więc jeszcze 
właściwie dzieckiem. Jednakże w sytuacji, w jakiej znalazł 
się zagrożony śmiertelnie naród, dzieci szybciej stawały się 
dorosłymi i składały nierzadko ofiarę najwyższą. 
Sądzę, że te skrótowe informacje o rodzinie autora i o nim 
samym pomogą czytelnikom lepiej odebrać jego wspomnie- 
nia. 


MI» 


Józef Kozioł 


A BYŁO TO TAK: 


Bronisław Kapałka 


I. Mój Wrzesień 


Patriotyczna atmosfera domu rodzinnego, w którym 
każdy jego członek był zaangażowany w służbę ojczyżnie, 
nie mogła nie wpłynąć na mnie, trzynastoletniego chłopaka, 
a co za tym idzie - na moją postawę i losy w okresie wojny i 
okupacji. 
Mój udział w II wojnie światowej rozpoczął się wraz z jej 
wybuchem. Już 1 września 1939 r. jako członek I Kolejowej 
[)ru'żyny Harcerskiej w Tuchowie wraz z innymi kolegami 
zostałem przydzielony do pE;}łnienia służby w ówczesnym 
magistracie jako doręczyciel kart mobilizacyjnych, a od 2 
września - jako łącznik - goniec przy Wojskowej Placówce 
Ochrony Stacji PKP. 
Po wkroczeniu wojsk niemieckich I Drużyna ZHP nie 
przestała istnieć i samorzutnie, bez jakichkolwiek poleceń z 
"góry", zaczęła konspirować. Było to wynikiem patriotyczne- 
go wychowania w domu, jak również w organizacji. Młody 
wiek konspiratorów, chęć działania, zapalczywość, ale i 
brak doświadczenia były powodem, że w nie równej walce 
na grupę spadały ciosy przeciwnika, jakim było gestapo 
wraz ze sforą szpicli. W wyniku tego oddali swe młode życie 
koledzy: 
dh Mieczysław FIRLEJ - przyboczny, aresztowany i osa- 
dzony w obozie koncentracyjnym w Dachau, gdzie został 
zamordowany w sierpniu 1942 r. 
dh Fryderyk JAWORSKI - drużynowy, zginął w walce 
w rejonie Rzepiennika Suchego w sierpniu 1944 r. Po 
wojnie zwłoki ekshumowano i pochowano na cmentarzu 
w Tuchowie. 



 



. 

.
 


/ 
.
 
?7 

 
 

 

 

 


dh Czesław KAPAŁKA - zastępowy, aresztowany i za- 
mordowany przez gestapo w kwietniu 1944 r. Grób nie- 
znany. 
dh Jan SURMA - działacz ZHP, aresztowany i zamor- 
dowany przez gestapo w kwietniu 1944 r. Grób nieznany. 
dh Kazimierz SOLARZ - zginął w walce w rejonie Zala- 
sowej w maju 1944 r. Po wojnie zwłoki ekshumowano i 
pochowano na cmentarzu w Tuchowie. 
dh Antoni ULATOWSKI - zastępowy, ranny w walce, 
ujęty i zamordowany przez gestapo we wrześniu 1944 r. 
Grób nieznany. 
(cdn.) 


Krzysztof Jasiński 


PRZYGODA Z BANKIEM 


Historia wydarzyła się 2 pażdziernika 1992 roku. Bank 
Spódzielczy w Tuchowie przeprowadził bardzo ciekawą 
operację finansową. Od jedenastu lat byłem jego klientem. 
Od 1981 roku skrupulatnie co miesiąc wpłacałem do kasy 
tego banku sporą kwotę, w ten sposób oszczędzając na wy- 
marzonego malucha. Już, już miałem go otrzymać, gdy na- 
gie władza uznała, że wydawanie maluchów na przedpłaty 
się zawiesza, a kto ma przedpłatę, może sobie kupić sa- 
mochód za granicą, nie płacąc cła. Przedpłatę można także 
sprzedać. Nie miałem na tyle pieniędzy, aby sobie auto zza 
granicy sprowadzić, zdecydowałem więc przedpłatę 
sprzedać. Tak też uczyniłem, ale pieniędzy, oszczędzanych 
przez tyle lat, bank mi nie wypłacił, twierdząc, że ich nie ma. 
Ale to są trudności chwilowe - powiedzieli w banku i zapro- 
ponowali, że założą mi książeczkę oszczędnościową.
		

/p09_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


9 


Nieświadom tego, że bank ma poważne kłopoty, przystałem 
na tę propozycję. Przeprowadziłem rozmowę z dyrektorem 
banku, a ten rozłożył ręce - nic na to nie poradzę, pieniędzy 
nie mam, ale niech się pan nie martwi, bo lokaty, takie jak 
pana, są gwarantowane przez NBP i kiedyś pan swoje pie- 
niądze odzyska. - Mam dla pana rozwiązanie - niech pan 
pojeździ po okolicznych województwach, tam pewnie jesz- 
cze nie wiedzą, jaką mamy sytuację i może coś się panu uda 
odzyskać. Wziąwszy więc 12 dni urlopu, wsiadłem w pociąg 
i począlem jeżdzić po kraju w poszukiwaniu banku, który o 
klopotach tuchowskiego BS jeszcze nie wiedział. Problem 
polegał na tym, że jednego dnia nie mogłem wybrać z 
książeczki więcej niż 2,5 mln złotych. 6 listopada (tego dnia 
rozpoczął się mój objazd banków, które o Tuchowie nie 
słyszały) w Krakowie w PKO bez problemu wypłacili pienią- 
dze, ale następnego dnia w tym samym banku nie chcieli już 
dać ani grosza. Informacja, jak widać, doszła. Pojechałem 
do Rzeszowa - wypłacili. W Rzeszowie byłem zresztą trzy 
razy - za trzecim razem PKO już wiedziało o Tuchowie, ale 
niedaleko od tego banku znalazłem agencję PKO, która nie 
wiedziała i dwa i pół mln wypłaciła. Później bywa Warszawa, 
czterokrotnie Katowice, Częstochowa, Nowy Sącz, 
Chrzanów. W sumie w ciągu dwunastu dni odzyskałem z 
własnego konta 30 mln zł. Przejechałem pociągami 3.500 
km. Czasami traktowano mnie jak osobnika podejrzanego _ 
im więcej tych datowników w książeczce oszczędnościowej 
- przybywało, tym skrupulatniej panie kasjerki oglądały ją i 
grzebały we własnych papierach. Całe szczęście, że banki 
mamy tak sprawne, jak mi się to udało wykazać. W normal- 
nym kraju taki numer nie byłby możliwy. Całe więc 
szczęście, że daleko nam do normalności. Pieniądze 
odzyskałem i wymarzonego malucha kupiłem. 
Dnia 31.12.1992 roku - składając ży- 
czenia noworoczne wszystkim pracowni- 
kom banku - przekazałem 
ksiąźeczkę oszczędnoś- 
ciową do skasowa- 
nia. 


y rucHÓW 
/VILoD G LOS 
/VIA 


Małgorzata Kozioł 


Wiedeń '92 - refleksje prawie 
na gorąco 


Prawie - bo jakie można mieć po kilkunastogodzinnej 
jeżdzie w nie ogrzewanym autobusie, gdy temperatura na 
zewnątrz dochodziła do -25 oC. Ale - Polak wiele prze- 
trzyma. 
Wyruszyliśmy w niedzielę 27 XII. Z Tuchowa jechało 
ponad 80 osób. Organizatorem był ks. Andrzej Pawlik z pa- 
rafii św. Jakuba. Opiekunami grup byli bracia z klasztoru 00. 


Redemptorystów. Cel: "do Widnia" - jak tu się mówiło 
wówczas, kiedyśmy byli Galicją, do siedziby miłościwie nam 
kiedyś panującego Franciszka Józefa. Ale nie była to bynaj- 
mniej wyprawa zwolenników monarchii do "źródeł" - jecha- 
liśmy - jak to się popularnie mówi - na Taize, tj"na Europej- 
skie Spotkanie Młodych, które w tym (1992) roku odbywało 
się właśnie w Wiedniu. Pogoda była okropna: na drodze 
śnieg i lód, gęsto sypie, noc. Na granicy w Piwnicznej postój 
około 1 godziny. Formalności. Na Słowacji awaria - od razu 
dwóch kół. Noc upiorna - kierowca terroryzuje nas muzyką 
(upojną) w stylu "Biały miś", itp. Rano, właściwie to już około 
południa - Bratysława. Granica. Przed nami tak lekko licząc 
60 autokarów. Zimno, wiatr. Posuwamy się wolno, ale jed- 
nak. Samą granicę austriacką przekraczamy szybko; wyraż- 
na rezygnacja w oczach celnika austrackiego, który widzi, ile 
jeszcze za nami. Austria wita nas przedzierającym się przez 
chmury słońcem, ślicznymi miasteczkami, schludnymi do- 
mkami. Nareszcie po około 20 godzinach jazdy - Wiedeń. Tu 
masy ludzi, przeważnie Polacy. Przyjmują nas też Polacy _ 
objaśniają co i jak, gdzie i kiedy. Grupami udajemy się do 
wyznaczonych parafii. Tu rozdzielają nas na noclegi: do 
szkół, niektórzy do rodzin. Szukamy naszej szkoły. 
Wiedeńczycy traktują nas bardzo uprzejmie, wskazują dro- 
gę, tłumaczą. Wreszcie szkoła (muzyczna), wreszcie można 
zrzucić ciężkie plecaki. Ale już trzeba na Messegelande - tu 
wydają posiłki, tu są hale do modlitwy. Pierwsza wieczorna 
modlitwa - wnętrze halł"robi duże wrażenie: nastrojowa de- 
koracja, śpiewy, wreszcie sam brat Roger. Wieczorem 
powrót do szkoły - tu człowiek pada na materac. Przez te 
pięć dni modlitwy, rozważania, dyskusje, ale i... Wiedeń _ 
miasto stare i piękne. Wszędzie pełno ludzi: Polacy, Włosi, 
Niemcy, Czesi, Słowacy, Skandynawowie, Anglicy, Amery- 
kanie i wiele, wiele innych. Na każdym kroku coś warte obej- 
rzenia i sfotografowania: Hofburg, Schonbrunn, Belveder, 
Opera, Teatr, Stephansplatz i katedra, kościoły, kamienicz- 
ki. Tak trzeba wykorzystać pobyt tu, aby nie opuścić Kunst- 
historisches Museum, Hofburgu, Schonbr'unnu, choć wstę- 


.I 


-- 


..... 


, ,. 


Historia i nowoczesność?
		

/p10_0001.djvu

			10 


Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


A może by tak fiakrem? 


py piekielnie drogie, ale warto! (Tycjan, Durer, Rubens, 
Rembrandt, Holbein, Velazquez, Giotto, Caravaggio). Polak 
powinien postawić także stopę na Kahlenbergu. Daleko tro- 
chę, ale przejazdy mamy przecież bezpłatne. Niewiele z po- 
wodu mgły widać. Sądząc po skutkach, Jan III, spoglądając 
stąd na Wiedeń, lepszą miał widoczność. Wieje zimny wiatr, 
więc trzeba iść. Gdzie? Szlakiem czerwonym na Leopolds- 
berg, a stąd już na dół. Tak niewiele w kilometrach, tak dużo 
historii. 
Ale zbliża się koniec pobytu. Żal wyjeżdżać. Ale jedno- 
cześnie świadomość, że trochę zburzyliśmy uporządkowa- 
ne życie wiedeńczyków (przeładowane metro, tramwaje, au- 
tobusy) - było nas około 65 tysięcy Polaków, wszystkich 
około 120 tys. 
Znowu granica. Tym razem 3 godziny postoju. Słowacja- 
pechowa, znowu awaria (zamarzł płyn hamulcowy, remont). 
Mijamy i my jakieś autobusy, które też mają awarię, ale wię- 
kszość jedzie. Granicę w Chyżnem mijamy nie wiadomo kie- 
dy - wszyscy zakutani w śpiwory i kurtki, na. szybach 
wewnątrz autobusu lód. Ale rozgrzewa nas - muzyczka. 
Wreszcie Tuchów. Jest 4 rano (inni wrócili ok. 10 w sobotę) 
- plecaki trzeba prawie wyrąbywać z bagażników - jest - 
23°C. Szybko do domu, spać. Ale... żal, że już się 
skończyło. 


ROLNICZE SPRAWY 


Andrzej Słowik 
POMOC DLA TUCHOWSKIEGO 
ROLNICTWA 


Okres przejściowy z gospodarki planowanej do wolnoryn- 
kowej stał się trudny również w rolnictwie. W szczególnie 
trudnych warunkach znalazło się rolnictwo tuchowskie. Nie- 
korzystna konfiguracja naszego terenu, duża "szachownica" 
pól, znaczne rozdrobnienie gospodarstw - to dodatkowe 
czynniki, które wpływają niekorzystnie na efekty gospodarki 
rolnej. Dlatego też niełatwym problemem dla władz gminy i 


jej organów jest wypracowanie skutecznych form pomocy 
dla tak specyficznego rolnictwa. 
W roku 1992 - na wniosek Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i 
Ochrony Środowiska - Rada Miejska w Tuchowie wydzieliła 
z budżetu kwotę 111 mln zł na zakup wapna nawozowego, 
co pozwoliło zakupić 6531 ton tego nawozu. Należy pod- 
kreślić, że ta kwota stanowi zaledwie 10% jego wartości. 
Pozostałe koszty ponosi budżet państwa (dotacja do trans- 
portu i pozysku wapna). Akcja wapnowania gleb, rozpoczę- 
ta na naszym terenie w 1991 roku, wynika z dużego zapo- 
trzebowania gleby na ten składnik. Według badań Stacji 
Chemiczno-Rolniczej dokonywanych w latach 1988-1990 - 
80% gleb na naszym terenie to gleby kwaśne. Chociaż efe- 
kty tej akcji będą bardziej widoczne dopiero w latach 
przyszłych, to należy stwierdzić, że wapnowanie przede 
wszystkim zmniejsza zakwaszenie gleby. Pod wpływem wa- 
pnowania i wzrostu pH zmniejsza się pobieranie przez rośli- 
ny metali ciężkich, szkodliwych dla ludzi, zwiększa się za- 
wartość przyswajalnego azotu, fosforu, magnezu i 
niektórych mikroelementów. Wapnowanie wpływa korzyst- 
nie na strukturę gleby a także na proces tworzenia próchni- 
cy. Są to tylko niektóre pozytywne skutki wapnowania gleb. 
W roku 1992 w ramach pomocy dla rolnictwa dofinanso- 
wano konserwację urządzeń melioracji szczegółowej (111 
mln zł). Pieniądze te zostały przeznaczone na konserwację 
niektórych rowów otwartych, których na naszym terenie 
znajduje się aż 17 km. Jest to podyktowane nie tylko ich 
złym stanem technicznym, ale także nie uregulowaną go- 
spodarką ściekową, co zwiększa koszty konserwacji tych 
urządzeń. 
W minionym roku nieobojętne były dla miejscowych 
władz sprawy produkcji zwierzęcej. Dość gwałtowna degra- 
dacja wartości genetycznej, szczególnie pogłowia bydła, ja- 
ka wystąpiła w ostatnich dwóch latach, powinna być zatrzy- 
mana, co wymaga pomocy finansowej gminy. Podobnie jak 
w latach poprzednich, zaszła konieczność dofinansowania 
lekarstw przeciw grożnym chorobom pszczół. Łączna po- 
moc dla produkcji zwierzęcej zamknęła się kwotą 25 mln zł. 
Pragnę podkreślić, że pomoc finansowa udzielana tutej- 
szemu rolnictwu nie zaspokaja wszystkich jego potrzeb, ale 
to wynika z możliwości finansowych gminy. Stan polskiego 
rolnictwa, szczególnie w niektórych regionach kraju - jak 
chociażby w Bieszczadach - jest pewnego rodzaju 
sygnałem również dla władz terenowych, że na tę gałąż go- 
spodarki należałoby zwrócić jeszcze większą uwagę.
		

/p11_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


11 


EKO 


pod redakcją 
Andrzeja Szymańskiego 


Rozpoczynamy drukować - miejmy nadzieję - stałą rubry- 
kę naszego pisma. Znajdą w niej państwo informacje o sta- 
nie środowiska naturalnego gminy oraz podejmowanych 
przedsięwzięciach ograniczających jego degradację. 
Zaniedbania minionych lat w tym zakresie stają się coraz 
bardziej widoczne i uciążliwe. Stąd widzimy potrzebę prze- 
kazywania tych informacji, jak również kształtowania świa- 
domości ekologicznej mieszkańców naszej gminy - po- 
cząwszy już od najmłodszych lat. 
Należy sobie zdawać sprawę, że zjawiska te są przez 
niektórych zaliczane do tzw. niebezpieczeństw pełzających. 
tym bardziej groźnych, że na co dzień niedostrzegalnych. 
W ostatnich latach słowo "ekologia" stało się bardzo po- 
pularne. Spróbujmy więc wyjaśnić jego znaczenie. Często 
używane jest ono wymiennie z terminem "ochrona środowi- 
ska", nie całkiem zresztą słusznie. "Oikos" w języku greckim 
znaczy "dom", "mieszkanie", "otoczenie", "środowisko". "Lo- 
gos" w tym samym języku oznacza naukę. 
EKOLOGIA więc to nauka o środowisku, a dokładniej o 
zależnościach między organizmami a otaczającym je środo- 
wiskiem. 
Miejsce będące częścią nieożywioną, w którym organi- 
zmy występują samodzielnie i utrzymują się przy życiu - na- 
zywamy siedliskiem. Owo równoczesne oddziaływanie 
czynników ożywionych i nieożywionych w jednym miejscu 
tworzy środowisko, tzw. biotop. 
Człowiek, zwłaszcza w okresie intensywnego rozwoju cy- 
wilizacji, jest bardzo aktywnym cZynnikiem tego układu, 
zakłócającym jednostronnie jego harmonię. 


Albert Radwan 


CO TO ZA PTAK? 


Niewątpliwie pewna część społeczeństwa, może jeszcze 
nieduża, ale w ostatnich latach coraz większa, wykazuje 
duże zainteresowania przyrodnicze. W efekcie obecnie w 
kraju działają różne organizacje przyrodnicze, proekologicz- 
ne; powołano do życia fundacje mające na celu ochronę na- 
szej przyrody. 
Wydaje się jednak, że najprężniej działają oganizacje 
ornitologiczne, współpracujące z innymi organizacjami o 
charakterze przyrodniczym. 
Jedną z nich, obejmującą swoim zasięgiem Polskę 
południowo-wschodnią jest działająca od kilku lat, najpierw 
jako grupa nieformalna przy Uniwersytecie Jagiellońskim, a 


obecnie jako organizacja prawna - Małopolskie -ł:owarzy- 
stwo Ornitologiczne z siedzibą w Instytucie Biologii Srodowi- 
skowej UJ przy ul. Karasia 6 w Krakowie. 
Oto cele i zadania Towarzystwa: 
1. Zbieranie informacji o rozmieszczeniu i liczebności 
ptaków Małopolski. 
2. Organizowanie ruchu osób zainteresowanych prowa- 
dzeniem obserwacji ptaków. 
3. Popularyzacja idei obserwacji ptaków jako sposobu 
spędzania wolnego czasu. 
4. Popularyzacja wiedzy o ptakach w środkach masowe- 
go przekazu. 
5. Publikacja wydawnictw o ptakach. 
6. Współpraca z organizacjami i instytucjami zajmującymi 
się ochroną przyrody ze szczególnym uwzględnieniem 
ptaków. 
Ponieważ jestem członkiem Towarzystwa, uważny czy- 
telnik już wie, dlaczego na łamach "Tuchowskich Wieści" pi- 
szę o ptakach. Może tylko wyjaŚnię, dlaczego akurat w TW. 
Otóż okolice Tuchowa, choć w porównaniu z Beskidem Ni- 
skim, Bieszczadami czy choćby leśnymi stawami w 
Wierzchosławicach pod względem ornitologicznym nie na- 
leżą do najbardziej atrakcyjnych, jednak są mi najbardziej. 
podobnie jak Wam, tuchowianie, bliskie. 
Ludzi mających zainteresowania ogólnoprzyrodnicze od 
zainteresowania ornitologią dzieli jeden krok. Nie kocha się 
tego, czego się nie zna. Zatem należy i warto ptaki poznać. 
Wystarczy zwrócić uwagę, jak wyglądają, gdy siedzą w bla- 
sku słońca, gdy szybują w przestworzach, nieraz zdumie- 
wająco wysoko lub przemieszczają się w odpowiednim dla 
swojego gatunku szyku. Najbardziej jednak, wrażliwe serca 
przyrodników wzrusza ich śpiew: godowy, gdy samce kon- 
certują, demonstrując zalety osobiste z niezrównaną (w 
porównaniu z innymi odgłosami przyrody) wirtuozerią. 
Wszystko to sprawia, że ptaki, które zawsze są z nami, god- 
ne są poznania i mogą zaspokoić nawet najbardziej ambitne 
zamierzenia poznawcze. 
Naukę rozpoznawania ptaków najlepiej rozpocząć zimą. 
Drzewa w tym okresie bezlistne, ptaków mniej - łatwiej się 
zorientować. Wystarczy atlas ptaków i odpowiednia podbu- 
dowa teoretyczna na temat gatunków, jakie u nas żyją, ich 
rozmieszczenia, preferowanego biotopu i terminu 
wędrówek. W miarę wiosennych przylotów poznajemy nowe 
gatunki, co - gdybyśmy obserwację rozpoczęli w maju ze 
względu na duże ilościowe i jakościowe zagęszczenie - 
byłoby o wiele trudniejsze. 
Badania, jakie w okolicy Tuchowa prowadziłem, trwały 
kilka lat i obejmowały teren od Jodłówki Tuchowskiej po 
Trzemesną, ponadto wzdłuż rzeki Białej od Siedlisk do 
Łowczowa. Konkretnie - pasmo Brzanki, wsie: Lubaszowa, 
Siedliska, Burzyn, Karwodrza, Trzemesna, Zabłędza, Piotr- 
kowice, Łowczów i miasto Tuchów. Penetrowałem lasy, po- 
la, nieużytki, tereny zabudowane, dolinę Białej. 
Wyniki prowadzonych obserwacji oceniam jako niepełne 
ze względu na brak czasu oraz pewne braki moich umiejęt- 
ności w rozpoznawaniu niektórych gatunków ptaków, 
szczególnie nocnych i prowadzących bardziej skryty tryb 
życia. Sprawność moich obserwacji oceniam na około 80%. 
W okolicy Tuchowa stwierdziłem obecność 104 gatunków 
ptaków. 83 gatunki lęgowe, spośród których: 
46 gatunków odlatuje na zimę, 
3 gatunki przeważnie odlatują, sporadycznie jednak 
część samców pozostaje (kos, rudzik, zięba), 
34 gatunki lęgowe pozostają na zimę. 
Ponadto 9 gatunków prawdopodobnie lęgowych, z 
których 4 odlatują na zimę i 5 na pewno u nas zimuje. 
3 gatunki, które przylatują do nas wyłącznie na zimę. 
9 gatunków, które uważam za wyłączn!e przelotne.
		

/p12_0001.djvu

			12 


Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


Wychodząc naprzeciw rozbudzonej ciekawości czytel- 
ników, pragnę poinformować, że choć na ornitologicznej 
mapie rejonu Tuchowa brak endemitów, czyli gatunków wy- 
stępujących wyłącznie tutaj, jest to teren ciekawy i urozmai- 
cony. Oto kilka szczegółów: 
Gatunkiem rzadkim w Polsce a lęgowym w Tuchowie jest 
wodnik. Popularna (w innych regionach Polski rzadka) jest 
kląskawka. W Polsce dość rzadka, w Tuchowie nad Białą 
tak liczna, jak nigdzie indziej, jest strumieniówka. Nad Białą 
występuje również świerszczek - ptak bardzo rzadki. 
Jeżeli jednak sposób pozyskiwania drewna opałowego z 
terenu zalewowego rzeki Białej - szczególnie na odcinku od 
Tuchowa do Zab/ędzy - będzie nadal prowadzony niewłaści- 
wie, tzn. drzewa i krzewy będą wycinane wprost nad ziemią, 
a nie jak przed laty - kilka centymetrów powyżej ziemi, co nie 
pozwala na odnawianie się krzewom - wówczas ptaki te wy- 
prowadzą się od nas na zawsze. Osobą odpowiedzialną za 
użytkowanie tych terenów jest prawdopodobnie kępowy 
oraz Zarząd Gminy, który - być może zechce moją uwagę 
wykorzystać. Spróbujmy razem pomóc przetrwać dzikim 
ptakom, głównie przez ochronę naturalnych krajobrazów. 


One nam dają piękno, my dajmy im PRZYSZŁOŚĆ! 


Z pewnością do osobliwości pzyrodniczych 
naszego regionu należy dąb-olbrzym. Odkrył go 
o. Henryk Pagiewski. Imponujące w swoich roz- 
miarach i wieku drzewo (o czym świadczą zdję- 
cia) oddziałało także na poetycką wyobrażnię 
naszego autora, co znalazło odzwierciedlenie w 
tym oto wierszu: 


Do dębu-olbrzyma 
stojącego samotnie w gospodarstwie 
państwa Cichów 
w Tuchowie 


Nawet nie masz tabliczki 
Żeś "pomnik przyrody", 
Piękniejszy niźli "Bartek" 
Co jest naszą chlubą... 
Jesteś z nami lat setki 
A więc bardzo długo, 
Wielki, cichy czarodziej... 
Wdarłeś się w tę ziemię 
Wielością korzeni 
Pniesz się w niebo 
Burzą skrzywionych gałęzi, 
Jesteś jak krzyk ramion 
Z pomnika Zadkina... 
I sam twardo stoisz, 
Bo się zła nie boisz... 
Dlategoś ciągły symbol 
Wytrwania i mocy, 
Mimo burz i zawiei 
Czy to w dzień, czy w nocy... 
Ciągle dzielnie trwasz 
Mając "jedną twarz"... 
Bity deszczem i gradem 
Targany przez wiatr 
zawsze hardy i piękny 
Jak alpejski kwiat... 
Pełen liści lub nagi, 
Odarty z zieleni..., 


Ale zawsze wierny 
Matce: polskiej ziemi... 
Przetrwałeś bardzo wiele..., 
Upadków i wzlotów, 
Najazdów, "łapanek", 
Zdrad, wojen i "rzezi", 
Morderstw i grabieży... 
Jesteś jak chłop z polskiej wioski 
Co w pędzie za chlebem, 
Wolnością i pracą - 
Wciąż tęskni: za niebem... 
Z.awsze trwa!: 
"Zywi, broni i chroni!"... 


Pod dębem 1992 O. Henryk Pagiewski 


Zarząd 
Towarzystwa 
Miłośników 
Tuchowa 
informuje, 
że przyjął w 
swoje szeregi 
następują- 
cych 
członków 
honorowych: 


1. o. dr Paweł Sczaniecki - Tyniec 
2. Andrea Philips - Anglia 
3. Patries van der Schoot - Holandia 
4. Ewan Forster - Anglia 
i zwyczajnych: 
5. Janina Izdebska - Kraków 
6. Renata Pochroń - Borowa 
7. Elżbieta Wantuch - Tuchów 
8. Magdalena Sowińska - Tuchów
		

/p13_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


13 


9. Anna Zając - Tuchów 
10. Edyta Gut - Burzyn 
11. Jolanta Dziadowiec - Tuchów 
12. Małgorzata Toboła - Olszowa 
13. Ewa Zioło - Tuchów 
14. Stefan Totoś - Tuchów 
15. Zbigniew Jeleń - Tuchów 
16. Grażyna Skoczylas - Tuchów 
17. Janina Wrona - Tuchów 
18. Józef Galas - Tuchów 


Na 31 grudnia 1992 roku TMT liczyło 42 członków; w tym 
4 honorowych i 8 młodzieży. Wpływają następne deklaracje 
członkowskie. Listę przyjętych będziemy publikować w na- 
stępnych numerach. Przypominamy, że roczna składka 
członkowska wynosi 50 tys. zł. 


REGULAMIN KONKURSU 


na fotografie i opis świątków przydrożnych z regionu tu- 
chowskiego. 


1. Organizator. 
Organizatorem konkursu jest Towarzystwo Miłośników 
Tuchowa 
2. Cele konkursu. 
Celem konkursu jest udokumentowanie zabytkowych 
świątków oraz zainteresowanie przeszłością i pięknem re- 
gionu. 
3. Założenia i warunki konkursu. 
W konkursie może wziąć udział każdy, kto nadeśle do- 
wolną ilość prac w dowolnym formacie. Opis powinien 
zawierać informacje dotyczące miejsca, roku postawienia 
świątka, nazwiska twórcy oraz nazwiska fundatora. 
Prace należy opatrzyć godłem. To samo godło powinno 
się znajdować na zamkniętej kopercie, w której umieścić na- 
leży dane osobowe: imię, nazwisko i adres. 
4. Termin. 
Prace fotograficzne zgłaszać należy do 31 sierpnia br. 
pod adresem: Dom Kultury, ul. Chopina 10, 33-170 Tuchów. 
Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w "Tuchowskich 
Wieściach. 
5. Dla zwycięzców przewidziano cenne nagrody. 
Po konkursie opracowana zostanie broszura na temat 
świątków przydrożnych z okolic Tuchowa. 


Zespół Szkół Zawodowych w Tuchowie organizuje 
kursy na robotnika wykwalifikowanego i mistrza w 
zawodach grupy: mechanicznej, elektrycznej oraz 
przetwórstwa spożywczego. 


Aktualne propozycje kursowe: 


@' spawanie elektryczne i gazowe 
@' ślusarz - spawacz 
@' mechanik naprawy i użytkowania pojazdów 
samochodowych 
@' palacz kotłowy c.o. 


@' krawiectwo lekkie - krój, szycie 
@' kurs pedagogiczny dla rzemieślników 
@' kurs BHP dla robotników i nadzoru 
@' kurs na prawo jazdy kat. "T". 
@' kurs komputerowy 


Szczegółowe informacje uzyskać można w sekre- 
tariacie szk
 we wtorki od godz. 900_12 00 i czwartki 
od godz. 14 00 _16 00 . 



\11ACI
ł. DZIECI NlrPf

 
q; "" 
- V\ 

 
 
g 
 
- :z: 
N -C 
C) C':) 
O :J:: 
ex ::cr 
LU c 
- 
. 
:z ::z: 
LaJ O 

 
 

 
 
d.. 
 
'* &:. 

G.NADZIEJA.

 


Stowarzyszenie Rodziców i Przyjaciół Dzieci Nie- 
pełnosprawnych Ruchowo i Umysłowo "NADZIEJA" jest 
organizacją działającą na terenie miasta i gminy Tuchów. 
Otacza opieką 28 dzieci niepełnosprawnych. Pragnie 
zrobić wszystko, aby te dzieci nie czuły się odtrącone, 
miały możliwość rehabilitacji i - mimo smutnej sytuacji - 
trochę radości. Los tych dzieci jest niejednokrotnie 
przerażający. Ich radość to wielkie osiągnięcie. Sami jed- 
nak niewiele potrafimy uczynić. Ważne jest zrozumienie i 
współpraca z ludżmi o otwartych sercach, którzy starają 
się naszym dzieciom pomóc. Jesteśmy zobowiązani w 
ich imieniu podziękować szerokiemu gronu ludzi dobrej 
woli, którzy wspierają nasze Stowarzyszenie finansowo, 
rzeczowo lub duchowo. W lecie właśnie dzięki tym lu- 
dziom mogliśmy zorganizować dzieciom wyjazd na obóz 
rehabilitacyjny. Ich radość była ogromna. Wiele zyskały 
w sensie rehabilitacji fizycznej i duchowej. Spotkania, 
które organizujemy, mają dla dzieci duże znaczenie. 
Dziękujemy za każdy gest, który jest powodem ich ra- 
dości. Z zadowoleniem stwierdzamy, że zwracając się o 
pomoc, nigdy nie spotykamy się z odmową. 
Minął zaledwie rok naszej działalności, a jak wiele do- 
brego my i przede wszystkim nasze dzieci doświadczy- 
liśmy. W czasach trudnych, kiedy dominuje egoizm, znie- 
czulica lub po prostu niedostatek, pomoc niesiona bliźnim 
zasługuje na szczególne uznanie. Daje chęć do dalsze- 
go, w naszym przypadku zaś trudnego działania. Prag- 
niemy tą drogą podziękować wszystkim serdecznie.
		

/p14_0001.djvu

			14 


Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


A oto nasi dobroczyńcy: 
Wspólnota 00. Redemptorystów, pedagodzy, młodzież 
szkół średnich, Urząd Gminy z burmistrzem Michałem 
Wojtkiewiczem, Gminna Spółdzielnia, Zespół Opieki 
Zdrowotnej z jego dyrektorem doktorem Stanisławem Ja- 
kuse m i rehabilitantkami Agatą Dąbrowską i Ewą Słowik, 
Liceum Ogólnokształcące, Zespół Szkół Zawodowych, 
Szkoła Podstawowa, Poradnia Wychowawczo-Zawodo- 
wa, Opieka Społeczna, Szkoła Podstawowa w Bistuszo- 
wej, Szkoła Podstawowa w Tarnogrodzie, Dekoratornia 
GS w Tuchowie, Kuratorium Oświaty w Tarnowie, "Cari- 
tas" w Tarnowie, Hurtownia Leków "Tarhan" w Lisiej 
Górze, Hurtownia Zabawek w Tarnowie, Sąd Rejonowy w 
Dąbrowie Tarnowskiej, Stowarzyszenie na Rzecz Osób 
Upośledzonych w Austrii, Związek Pszczelarzy w Tucho- 
wie, Zakład Produkcji Znaków Drogowych "Wimed" i jego 
właściciel - Zdzisław Dąbczyński, Leszek Szarama, Ag- 
nieszka Kowalik, Bogusława Fula, Halina Gurgul, Andrzej 
Kras, Rafał WantLtch, p. Czuba z Jodłówki, p. Wróbel z 
Lubaszowej, Bogdan Zieliński z Austrii, p. Dunaj, Broni- 
sław Kapałka, Maria Kurczab, Grzegorz Stanisławczyk, 
Jan Wilga z Tarnowa, Krystyna Wilga z Tarnowa, Mie- 
czysław Starzyk, Emil Osika, Lidia Starzyk, Krystyna Świ- 
derska, p. Wąs, p. Boratyński, Józef Drozdowski z ro- 
dziną z Gromnika, p. Mirek z Siedlisk, Państwowy Fun- 
dusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych Warszawa, 
kierowcy udostępnionych dzieciom samochodów, anoni- 
mowi ofiarodawcy. Jeżeli ktoś został pominięty, serdecz- 
nie przepraszamy. 
Zwracamy się nadal do ludzi dobrej woli, którzy do- 
strzegają próblem dzieci niepełnosprawnych, o wsparcie 
finansowe. Nasze konto: 


Bank Przemysłowo-Handlowy S.A. 
I Oddział w larnowie ul. Wałowa 10 
nr 328423-4109-132 


Przewodniczący 
mgr Marian Gut 


Mój synek 


Jesteś taki duży, 
ale poczekaj, mamusia 
poprawi ci skarpetkę 
bucika też zawiąże 
A tyle razy cię tego uczyła 
I nie płacz, chociaż 
wszyscy ci uciekli 
Oni wolą mądrzejsze zabawy 
Daj nosek, wytrzemy. 
jesteś już taki duży 
Przecież namalowałeś 
Wczoraj słoneczko 
Takie jak dzisiaj 
Nad tobą świeci 
A jutro mama 
namaluje ci rzekę 
I odpłyniemy nią 
Przecież musisz być szczęśliwy. 


Matka dziecka niepełnosprawńego 


Państwu: 
doktorowi Stanisławowi Jakusowi, ordynatorowi 
Oddziału Wewnętrznego tuchowskiego szpitala; 
doktor Zofii Śmiałek - Młyniec; 
doktor Jolancie Bednarz - Pawełek; 
pozostałym lekarzom tegoż Oddziału; 
pielęgniarkom, salowym i sanitariuszom pogoto- 
wia; wszystkim, którzy umożliwili mi powrót "znad 
ciemnej rzeki", składam tą drogą słowa serdecznej 
podzięki 


Józef Kozioł 



OI
ł¥w
 19 


Fantazja ludu polskiego w wymyślaniu sobie co- 
raz to nowych gier i zabaw wydaje się nie mieć gra- 
nic, chociaż niektóre pomysły są całkiem proste. Bo 
przecież, ile radochy daje takie ciśnięcie kamieniem 
w okno; co za dźwięk wydaje rozbijana szyba; to 
brzmi! 
A ileż bohaterstwa trzeba, żeby rąbnąć kamie- 
niem w okno a to Urzędu Stanu Cywilnego, a to księ- 
garni. Szkoda, że tylko tam; tyle przecież szyb wTu- 
chowie! 


Wizja wysiadła (bo lampy po zachodniej stronie 
rynku nie świecą), fonia jest, i to jaka! 
Dzieje się tak często około godziny 23, kiedy 
ostatni klienci opuszczają "Błękitną Lagunę". Jest na
		

/p15_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


15 


to jakaś rada, czy znowu "Wieściowy" prowokator 
będzie nas przekonywał, że należy polubić - pytają 
mieszkańcy tej części rynku. 


Nie wiadomo, czy to na skutek notatki w ostatnim 
numerze TW, czy też wcześniejszych zamierzeń, 
pojawiła się kiełbasa tuchowska. Zwracamy się 
więc do tych, którzy w głębokich pokładach pamięci 
przechowali smak i zapach tej dawnej, aby zechcieli 
ocenić, na ile ta obecna jest tuchowska. 


"Pokój - szczęśliwość, 
ale bojowanie 
Byt nasz podniebny. " 
M. Sęp-Szarzyński 


Tak się zadumałem nad 
powyższymi słowami i takie 
I różne. myślątka (na 
yŚ.1i 
". jedynie słuszne, mysh-gl- 
, ganty nie ta głowina i nie 
ten szczebelek) zaczęły mi 
hulać po rozumie, a przede 
wszystkim ta: Miałeś rację, 
panie Szarzyński, po 
stokroć miałeś racjęl "Bojo- 
wanie! - ot co! Do tego 
sprowadza się treść życia 
wielu osobników rodzaju 
homo sapiens. Niektórzy 
utrzymują, iż owo "sapiens" 
od "sapere", czyli "myśle- 
nia" pochodzi. Typowi opty- 
miści. Jeżeli - jak twierdzą 
inni - przyjąć, że istotą 
życia osobnika zwanego 
homo, jest "bojowanie", 
walka, bicie, pranie (bynaj- 
mniej nie przy pomocy "pol- 
leny 2000"), lanie się, na- 
parzanie, harcowanie, oba- 
lanie ścieranie się, sieczenie, podnoszenie oręża, wstę- 
pow
nie w szranki, potykanie się z kimś .na 
bitej zi
mi, 
krzyżowanie sz
bel, wojowanie, tłuczenie. SI? (wzajem- 
ne), zwalczanie, strzelanie się, a co za tym Idzie: 
ad,
ta- 
wianie łba i tegoż tracenie - to trzeba przyznac, ze sa- 
piens" pochodzi jednak od odglosu wyda
anego 
rzez 
osobniki, zwane homo, w trakcie tego, z pasją uprawiane- 
go, procederu. Wykopaliska świadczą, że nasi przodk
- 
wie różne tam neandertalczyki i ludzie pekińscy (ale nie 
pek'ińczyki) z upodobaniem na siebie nastawali. Tak
 ne- 
andertal łupał podobne sobie indywiuduum. łu.pklem: 
poprawiał gnejsem, po czym obalony lec musiał I wstac 
nie miał prawa, boć przecie taki troglodyta swój honor 
mial. Pokonawszy przeciwnika, zabierał mu skórę, jaski- 
nię, kobietę, co świadczyloby, że jednak "sapiens" nie od 
myślenia pochodzi. Z biegiem czasu nasze pras.zcz
ry 
udoskonaliły narzędzia wzajemnego naparzania Się: 



 


pojawiły się maczugi, maczugi nabijane krzemieniem, 
ogromne, bo ponoć chłopy to były wzrostu słusznego, do- 
piero dziś skarlały i spsiały. Potem wynalazł łuk, kuszę, 
proch - i tu się zaczęło. Dzięki temu ostatniemu - iście 
diabelskiemu wynalazkowi - mógł wreszcie swojego wro- 
ga, czyli drugiego człowieka, razić na odległość z musz- 
kietu, hakownicy, strzelby, kolubryny, karabinu, pistoletu 
maszynowego, "skuda", "patriota" tudzież trujących 
różnych świństw i atomówki. I tu miarka się przebrała, te 
ostatnie okazały się bowiem obosieczne, o czym 
przekonały się na własnej skórze niemiaszki, potraktowa- 
wszy żabojadów chlorem; wszystko szło dobrze, dopóki 
wiatr się nie zmienił. Ile też tego atomowego paskudztwa 
nagromadzono przez lata w arsenałach! Jakby to 
rąbnęło, nasza matka ziemia przeszłaby w stan 
mgławicowy. Nie, stanowczo "sapiens" nie od myślenia 
pochodzi. 
Ktoś zadał sobie trud i obliczył, że od narodzenia Chry- 
stusa po koniec XX wieku tylko coś ponad 1000 dni było 
na świecie bez wojen, co swoją wymowę ma, bo świad- 
czy, jak namiętnie homo "bojowaniu" się oddawał. 
Naszej nacji - jak to powszechnie wiadomo (a może 
nie tak powszechnie, jak Polacy zwykli sądzić) - historia 
nie rozpieszczała. Polak z upodobaniem brał oręż do ręki 
i jeśli w kraju nie było okazji (rzadko) do jego użycia, wali/ 
w świat i tam pod różnymi Wiedniami i Somosierrami 
pokazywał, co potrafi i puszył się tym, podczas gdy inni _ 
ci mniej wojowniczy - ciągnęli z tego zyski. Czasem Histo- 
ria okrtunie sobie z nas kpiła, jak choćby ze sławnej w 
świecie i dziejach potrzeby wiedeńskiej, gdzie nasz Jan 
III sprał był do imentu nację, która póżniej jako jedyna nie 
uznała rozbiorów! Ale pani H kpić sobie lubi, zwłaszcza z 
wojowniczych. To jednak do nas nie docieralo. Polak z 
miłą chęcią robił szabelką, do czego okazji mu raczej nie 
brakowało, aż wytworzył sobie mit "wojenki" i "malowa- 
nych chłopców". Ileż tu podziwu dla tej "pani", ileż tęskno- 
ty za niąl Kiedy zaś w 1945 roku skończyła się najokrut- 
niejsza impreza, jak
 dotąd wymyśli/homo, spece od pro- 
pagandy - znając naszą mentalność i wiedząc, że na nic, 
co nie zawiera choćby cienia walki, Polak nie pójdzie - 
wymyślali mu co i raz to inne sytuacje i wmawiali, że trze- 
ba walczyć. Stąd też stworzono najdziwniejsze chyba 
słów połączenie: "walka o pokój"l Wrogiem był także an- 
alfabetyzm, więc walczyło się z nim. Zrealizowanie 
założeń kolejnych planów gospodarczych również bez 
walki nie przychodziło. W czasach, nazywanych na wy- 
rost epoką socjalizmu, nie było na przykład żniw. W lipcu 
i sierpniu toczyła się "batalia o chleb", zaś w tym pier- 
wszym miesiącu nie było egzaminów wstępnych na 
wyższe uczelnie, tylko "walka o indek
y". P
ter:n j
k s
- 
cjalizm zaczął nam owocować brakami w kazdej dZled
l- 
nie, rozpoczęła się walka na łokcie, na plecy, na znaj
- 
mości. Nie skończyła się ona bynajmniej, gdy "znalez- 
liśmy się we własnym domu". Przewrót odbył 
ię. właści- 
wie bez walki w sensie dosłownym, stąd głęboki niedosyt. 
Wymyślono więc - początkowo chyba jako temat zastę- 
pczy - "wojnę na górze" . "Targania po szczękach" wpraw- 
dzie nie było, ale pojawił się inny oręż; odtąd rodacy za- 
częli się prać na teczki, na agentów, na BOI
i-ubolki, a co 
jeszcze wymyślą, któż to wie.. Je.dn
 je
t pewn.e: 
pomysłowość tych na górze wydaje Się nie mlec granic.
		

/p16_0001.djvu

			16 


Tuchowskie Wieści nr 1 (20) 1993 


owo "bojowanie" tak głęboko jest w naszej mentalności 
zakorzenione, że nawet niechętnie czytamy (czytamy w 
ogóle niechętnie) i oglądamy (oglądamy chętnie) te 
książki i programy, w których nikt nie pierze, nie walczy, 
nie masakruje. Dbamy o to, aby w przyszłości takich pro- 
wojennych postaw nie zabrakło. Chłopcom kupujemy za- 
bawki - i to czasem bardzo wymyślne - będące atrapami 
narzędzi mordu: karabiny, pistolety, czołgi i inne - jak to 
Gałczyński zwykł określać - narzędzia szatana. W swoich 
zabawach - a naśladują w nich świat dorosłych - używają 
tych cacek, zaprawiając się do przyszłego "bojowania". 
Aż dziw, skąd biorą się u nas Gałuszkowie, na których 
skupia się społeczne odium, bo nijak nie chcą "bojować". 
Rzeczywiście, w tej chwili nie bardzo jest z kim i o co. To 
może właśnie dlatego pojawiają się tak zwane cele zastę- 
pcze: owe teczki, owi agenci a nawet i c6innego: dawniej 
Polak szedł "obalać trony", dziś idzie obalać pół litra. Ale 
obalać musi! ("A Polak musi" - jak pisał ongiś M. Załucki). 
Jakiś wróg musi być, jeśli 'nie faktyczny, to potencjalny. 
Wspomniane wyżej "malowane dzieci" z fantazji słynęły, 
zwłaszcza popiwszy. A wówczas "lance do boju, szable w 
dłońl Bolszewika goń, goń, gońl" Ot żurawiejka, którą 
można by na wspOłcz,es.ną przerobić: "lance do boju, ra- 
mię pręż! Komunistę węsz; węsz, węsz", a wywęszywszy 
'-'pie
z (bynajrrmiej nie IN "pollenie 2000"), bo to agent. I 
tak doszliśmy znowu do agentów, którzy są w tej chwili 
naistr
zliwszym ,niebezpieczeństwem,- jakie Rzeczypo- 
, stpolitej zagraża. Jeżeli tak, to może i u nas. Trza wzmóc 
. c;:;!:ujność. .Węszę.. Zadaję podchwy1liwe pytania. Pytam 
jednego ze starszych mieszkańców naszej gminy: 
". Panie Władysławie, a agenta jakiegoś znaliście? 
-:No pewnie. Za czasów Gomułki i Gierka chodził po 
. wsiach i wieprzki kontraktował. ,. 
. Nieee, to był agent skupu. Mnie chodzi (tu konspira- 
cyjne mrugnięcie) o innego. 
- Był. Zbierał pieniądze na asekuracyjo. 
- Też nie: Chodzi o takich, co to chodzili, Węszyli, do- 
nosili. ' ' 
- Znaczy. ormowców? 

 No, o nich też. Ale agent to - wiecie. taki przyczajony, 
w płaszczu z podniesionym kołnierzem, w ciemnych oku- 
larach, udający kogo innego. Na oko - powiedzmy - agent 
od skupu wieprzków, a w środku... agent. 
- Na oko - powiedzmy - człowiek, a w środku - za prze- 
proszeniem zierza- świnia. 
- No właśnie, to komunizm tak ludzi depl'awował. 
. Panie, jaki tam komunizm. Donosicielstwo to nie poli- 
tyka, to natura. 
. A więc są agenci? 
- Są." 
No to, tuchowianie, "bojowanie .:byt nasz podniebny", 
a więc - za łby! 
Co radzi Wam usłużnie Wasz ciągle czujny 


prowokator 


HUMOR 


[S ZPITAL ] . 


: ... 


Dziewczynka czy chłopiec? 


, -...... 
- !--- "0 "'- 
I 
, Dziewczynka 

 czy chłopiec? 


- 


Dziewczyna czy chłopiec?