Mirador viewer

Czas.

Annotations

Showing 637 annotations

Adding notes only for logged in users

Filtering

N" 281

ńe«IA 60 h*l.

Kraków, Środa 29 Października 1919.

Rocznik LXX1L

Wydanie poranne.

Hiebezpieczna

zwloką.

Wecfle doniesień paryskich król w/oski ratyfi

kował traktat pokojowy, który powinien obecnie

wejść w życie bez dalseej zw/oki, gdyż ratyfika*

cyi dokona/y trzy m ocarstwa koalicyi: Anglja.

F.ancya i W/ochy. Tymczasem krążą wieści, że

wykonanie traktatu zostanie jeszcze opóźnione,

gdyż najwyższa Rada konfarencyi nie ułożyła do

tychczas odpowiedniego programo. Jest to powód

f rmalny, —

przyczyny zw/oki sięgają głębiej i

są tacewne wynikiem

rozbieżności poglądów

wśród sprzymierzeńców na ich przyszły stosunek

do Niemiec. Podczas gdy Anglja skłonna jest do

największej pobłażliwości i niecierpliwie wycze

kuje chwili nawiązania bezpośrednich stosunków

handlowych z państwem niemieckiem, — Fran

cya niechętnie wyrzeka się potężnej broni prze

ciwko Niemcom, jaką jej dały warunki ruzejmu

Do zwłoki przyczynia się także niewyjaśniona

sytuacya na północy, nad Bałtykiem, gdzie od

działy niemieckie przebrane w mnndnry rosyj

skie prowadzą kondotierskie operacye uchylające

się z pod kontroli zachodniej Europy. Ponoimo

zapewnień niemieckiego rządu koalieya nie jest

pewna czy Go!t«, Rischolf i iaai oficerowie nie

noieccy dowodzący w Kurlandyi, działają na własną

rękę, czy też są skrycie podtrzymywani z Ber

lina? Użyło zatem radykalnego środka preayi

ogłaszając blokadę bałtycko - niemieckich portów,

która odbija się brrdzo dotkliwie na aprowisacyi

Niemiec, a nie mogłaby się utrzym ać po wpro

wadzenia w życie traktatu. W każdym razie po

każe się teraz, jaki jest. stosunek rządu niemie

ckiego do knrlandzkich partyzantów. Jeżeli jego

autorytet coś znaczy, potrafi ich odwołać i za

kończy awanturniczą w?prawę, która uniemożliwia

upoźądkowanie stosunków

nadbałtyckich; być

jednak może, że dawna żelazna brygada istotnie

podniosła rokosz i nie słucha rozkazów nadcho

dzących z Berlina.

Kon!likt znacznie się wówczas zaostrzy, gdyż

d!a poskromienia zbuntowany ch żołnierzy trzeba

będzie podjąć formalną wyprawę wojenną, do któ

rej żadne państwo zachodnie nie zdradza ochoty.

Najlepszym środkiem rozwikłania tego epizodu,

byłoby danie Polsce wolnej ręki nad Bałtykiem,

a porozumiawszy się z Łotyszami i Estończykami

wojska rnssze bez wielkiej trudności mogłyby prze

prowadzić pacyfikacyę Kurlandyi i Inflant, nie

naruszając w Diczem niezawisłości łotewskiej re

publiki.

JćSt to rozwiązanie najprostsze i najnatural

niejsze, cle właśnie dlatego nie znajdzie rapewne

aprobaty zachodniej dyplomacyi, która nie mogąc

się zdtćydować na jasną linię polityc?ną w Eu

ropife "wschodniej, operoje tam prowizorycłnie

Stało się zresztą akayomatem polityki koalicyj

nej, źe dopóki Rosya nie wyjdzie z chaosu, w

Polsce powinny panować prowizorya. Jest to te

orya bardzo niewygodna d!a naszych Interesów i

niesłusznie do Das zastosowana. Nie dobrze ro

zumiemy, dlaczego my właśnie mamy pokutować

za bezład rosyjski, dlaczego rosyjska wojna do

mowa powstrzymuje uregulowanie naszych granic.

I tak jat traktat stwarza rozmaite okresy przej

ściowe, które dla krysta)izacyi naszego pań*two

wego bytu są bardzo niekorzystne. Fikcya Ligi

narodów

wyw oła wiele komplikacyj nieuniknio

nych i drażliwych, P rasa niemiecka już tera»

podkreśla, że nawet po ratyfikacyi traktatu Gdańsk

pozostanie częścią składową Rzeszy niemieckiej,

dopóki Liga nie powstanie i nie obejmie zarządu

nad gdańskim okręgiem. Tymczasem niewiadomo

jeszcze, czy związek narodów

wogóle przyjdzie

do skutku wobec oporu amerykańsk ego kongre

su ; jeżeli zaś kongres zratyfikuja traktat bez

statutu Ligi, co jest bardzo prawdopodobne - w

takim razie trzeba będzie całą pracę organizacyj

ną na nowo rozpocząć, statut dostosować do

zmienionej sytuacyi, i dopiero potem nową Ligę

do życia powołać. Gdyby więc teorya niemiecka

zo=stała przyjęła przez koalicyę — objęcie porto

gdańskiego i uregulowanie polskiego dostępu do

morza byłoby odłożone ad calendas graecas. Na

szczęście ścisła interpretacya tekstu traktatowego

wykazuje bezpodstawność niemieckich zapatry

wań.

Z Ligą narodów, czy bez niej, traktat mnsi

być spełniony w terminach wyznaczonych i wy

konywanie praw przyznanych nam w Gdańsku

nie może być powstrzymane. Gorzej przedstawia

się spraw a obszarów plebiscytowych, które Liga

narodów m a objąć w zarząd celem kontroli nrd

głosowaniem ich ludności. T am mogą powstać

nieprzewidziane trudności, która zostaną wszech

stronnie wyzyskane przez Niemców dia umniej

szenia naszych szans i dla rozwinięcia energi

cznej antypolskiej agitacyi. Słowem, w każdym

kierunku, zwłoka przy wejściu w życie traktatu

pokojowego odbije się ujemnie na polakiem pań

stwie.

Jesteśmy niestety w tym wypadku bezsilni tem

bardziej, że mocarstwa zachodnie kierują się nie

złą wolą lub nieprzychvlncścią wobec sprawy

polskiej, ale wytknęły sobie pewoe linie polity

czue, które uznały za najodpowiedniejsze dla

swoich własnych interesów, a które nie zawsze

uwzględniają nasze potrzeby. Pewną rolę odgry

wa w tem także miękkość i chwiejność naszej

polityki zagranicznej, która nie zdobyła się do

tychczas na program samoistny, ale wlecze s ę

dość jał.«wo za rydwanem naszych sprzymierzeń

ców. Jej kierownicy nie posiedli jeszcze sztuki

przekonywania tak niezbędnej w każdej dyplo

matycznej akcyi i nie potrafili oddziaływać po

średuio na rządy zachodnie zapotnocą opinii pu

blicznej. Mamy już okazałe reprezentacye zagra

niczne, wysyłamy na wszystkie strony rozmaite

misje, ale ani w doborze ludzi, aoi w układaoiu

mstrukcyj i wskazówek nie znać ręki wprawnej,

śmiałej i obrotnej. Dopóki zaś nasz urząd spraw

zagranicznych nie wyjdzie z okresu dyłetantyzmu,

jednostronności i poszukiwań drogi i programu,

zawsze będziemy narażeni na przykre niespo

dzianki i bolesne rozczarowania.

Przed plebiscytem.

Paryż 28 października.

(PAT. Radiotę!, stacyi w am .) , Rada najwyższa

zatwierdziła organlzacyą komlzyi plebiscytowej dla

Cieszyńskiego.

Praga 28 października.

(PAT) Czeskie B,iuro prasowe ponosi z Paryża:

Najwyższa Rada koalicyjna pod przewodnictwem

Pichcna uchwaliła instrukcję dla komisyi,

której powierzono organizację plebiscytu

na Górnym Śląsko. W skutek zażalenia de

legacji polskiej Rada najwyższa p ,lc cła komisyi

dla rpraw polskich, aby zbadała kwestyę praygo

towania przez Niemców na Górnym Śląsku wy

borów do gmin, którychto wyborów uie woino

rozpisywać na Górnym Siąs’iu aż do przybycia

komisyi plebiscytowej.

Warszawa 28 października.

(Teł. wł.) Wedle informacyj, nadeszłych z P a

ryża, formalna ratyfikacya traktatu uległa od

włoce najmniej 10-dniowej. Definitywnego term i

nu ratyLkacyi oznaczyć jeszcze me można. Je

nerał Foch bowiem żąda, aby przedtem ukoń

czone zostały wszystkie przygotowania do obsa

dzeaia ł,erytoryów, na których m a być plebiscyt

przeprowadzony, oraz aby dokonane zostały przez

aotenlę nomiuacye wszystkich komisarzy, mają

cych działać tak wewnątrz, jsk zewnątrz Nie

miec.

Z raty fikacyą traktatu związana jest także

kwestya rozpoczęcia działalności Ligi narodowej,

której pierwsze organizacyjne zebraoie m a na

stąpić, jak wiadomo bezpośrednio po ratyfikacyi.

Ponieważ jednak Ameryka dotychczas traktatu

nie ratyfikowała i zupełnie nie wiadomo, kiedy,

a nawet czy ratyfikacya przez Amerykę nastąpi,

przeto prawnicy angielscy i francuscy rozpatry

wali tę kwestyę i orzekli, że Liga narodów może

się ukonstytuować i rozpocząć działalność nawet

oez Ameryki i dh wypadek, gdyby Ameryka opó

źniła lnb odrzociła ratyfikacyę traktatu.

Wersal 28 psździ(-rnikn.

(PAT.) Dziennik B o n S o ir donosi, źe na ost,a

tninci posiedzeniu Rady pięciu rozważa ao, iż tra

ktat z Niemcami nie wejdzie w życie

jrzed duiem U listopada, a może nawet i

przed 20 lustopad*.

Z chwilą, wejścia w życie

r.ego traktatu mosi być gotowych 15 komisyi do

ibjęda pewnych funkcyi, Nadto spodziewają się,

że do tej pory senat amerykański będzie ratyfi

kował traktat.

___

____

Berlin 28 października.

(PAT. Radiolel. st»cyi pozn.) . Odwrót Niem

ców z krajów Bałtyckich odbywa się powoli.

Jenerałowi Eberbardowi udało się nakłonić nie

itóre oddziały, niechcąco się wycołać, do opu

szczenia Kurlandyi. Władze łotewskie nie czynią

transportom wojsk niemieckich trudności.

Warszawska Gazeta polska otrzymała iuforma

cyę, że wojska niemieckie pospiesenia ewakuują

Ku=lańdyę. Jen. Bernioudt wydał tajny rozkaz do

pozostających wojsk, obiecując żołnierzom po 60

morgów ziemi.

Korespondent Sundu Express donosi zHelsing*

forsu:

Dowiaduję się z Rygi, że von der Goltz znaj

duje się, wbrew informacyom niemieckim, w Ry

dze i stamtąd posłał ultimatum Estouii, żądając

prsepuszczenm wojsk maszerujących na Peters

burg. brona jego składa się z 75 000 Rosyan i

120 000 Niemców. Rezerwy stoją w Królewcn.

Pisma warszawskie donoszą:

Głośny przywódca wojsk niemiecko-rosyjskicb

na Łotwie, Awałow-Bermont, utworzył w Mitawie

centralny zarząd rosyjski dla Kurlandyi i przesłał

rządowi naszemu depessę, pełną zapewnień przy

jaznego stosunku do Poiski. Naturalnie depesza ta

pozostała bez odpowiedzi.

Paryż 28 października.

(PAT.) Ajencya Havasa donosi:

Rada najwyższa odrzuciła prośbę Niemiec o

wyłączenie Diemieckich okrętów pryw atnych z pot

nadzoru morskiego, zaprowadzonego wskutek wy

padków w krajach bałtyckich.

Berlin 28 października.

(PAT.) Dzienniki donoszą z Kilonii, że blokadę

na B ałtyku o tyle złagodzono, iż nie dotyczy ona

wód terytoryalnycb. Skutkiem tego może się od

bywać żegluga przybrzeżna.

Wilop, 28 października.

(P. A. T .). Nowy premier litewski Galwanowsfc

zajął się gorliwie organizowan em strzelców odbo

tniczych litewskich. Na wiecach jego agenci gło

szą hasło wypędzenia Polaków.

Z sejmu.

Warszawa 28 października.

(Tel. wł.) Według pogłosek, krążących w ku

onraeh sejmowych, z porządku dziennego dzisiej

szego posiedzenia sejmu usuniętą zostanie na ży

czenie prezydenta ministrów Paderewskiego dy

skusya nad kwestyą aprowizacyi. Odroczenie tej

dyskusyi jest potrzebDe dla wyrównania różnicy

między stanowiskiem komisyi sejmowej, która

oparła się na zasadzie wolnego handlu, a stano

wiskiem rządo, który chce wprowadzić przymu

sowy sekwestr zbcża.

Natomiast n a dzisiejszem posiedzeniu sejmu

spodziewana jest żywa dysinsya w sprawie ro

botniczej Dotychczas zapisał się do głosu już dłu

gi szereg mówców.

Przed posiedzeniem zbierze się konwent senio

rów, który między ionemi omó??ić m a sprswę do

datków drożyźnianych dla posłów.

Warszawa 28 października.

(TAT.) W salonie marszałka Trąoipczyńskiego

odbyła się wczoraj koufereDcya, w której wzięli

odział między innymi: podsekretarz stanu Skrzyń

ski, jen. Soaukowski, pp. Aause, Osiecki Swidc

i Wierzbicki. Przedmiotem konfórencyi było wy

laśaienie okoliczności, w jakich odbyw a się prze

wóz towąrów z Francyi do Polski.

Pod przewodnictwem posła Haons;a odbyło się

wczoraj wspólne posiedzenie podkomitetu komi

syi prawniczej i wojskowej przy udziale jen

Sosnkowskngo, pułk. SepakowskRgo, majora

Dudrowicza, delegata sprawiedliwości Przybyl

skiego i prok urato ra polioyi śledczej Glińskiego,

na którem sformułowano art. 35 projefct«- usta

wy o nadzwyczajnej komisyi rewizyjnej odnośnie

do wypadków aresztowania oficerów j urzędników

aojskowych.

Warszawa 28 października.

(Tel. wł ) Jeneraraym konsulem dla Kanady

*amiauowauy został p. Józef Okołowicz.

Na frontach polskich.

Warszawa 28 psźdz ernifca.

(PAT.) Komunikat sztabu jen. z 27 bm :

Front litewsko-białoruski: Na całym

roncie oprócz ożywionej działalności wywiadow

czej i wymiany strzałów piechoty i artyfferyi, bez

«lni any.

Front wołyński: Spokój.

Zast. szefa sztabu jeuer. H a lle r pułk.

Na Słowaczczyźnie.

Prag a 28 paździarnfka.

(P. A,T.) Prawo Lidu piaze o sytuacyi na

Słowacsczyżnie:

Plan aprowizacyi spełzł na niczem. Zaopatrze

nie w zboże, ziemniaki i mięto jest fatalne,

wszędzie pannje ua S/owacsczyżjie brak żywuo

ści i sytuacya jest naprężona. W takich stosun

kach X, Hlinka rnógl istotnie znaleść dużo zwo

lenników. X . Hlinka jest uwięziony, jednak Da

awobodue pozostali ci, którzy mu dostarczyli ma

teryafn do agitacyi przeciw republice czesko-s/o

wackiej. Stosnnki na Słowaczczyźaie mogą do

prowadzić do fatalnych rezultatów.

Statut Rusi przykarpackiej.

BżMO morawskie 28 października.

(PAT) Lidowe Nowiny donoszą z Uszgorodu:

Dnia 28 b. m. będzie w uroczysty sposób ogło

szony tymczasowy statut dia Rusi przy

karpackiej. Na mocy tego statutu ustalone zosta

ną tymczasowe pia sn e i administracyjne stosun

ki aż do czasn utworzenia pierwszego samorzą

dnego sejmu. Statut wprowadza urzędową nazwę

obszarów przykarpackiej Rusi, która w skróceniu

nazywać się będzie Rnsińskiem. Następnie rząd

czesko - słowackiej republiki proklamuje, źe na

podstawie §§ 10 do 13 omowy zawartej między

republiką czesko-słowacką a mocarstwami koali

cyi, Ruś przykarpacka otrzymuje formę samorzą

dnej jednostki w ramach państwa czesko - słowa

ckiego Wybory do sejmu samorządnego mają

’-jyć rozpisane w chwili stosownej. Aż do czasu

zwołania rojom rządzić będzie Rnsią przykaroa

cką administrator, któreoiu będzie dodaną rada

przyboczna. Administratora mianuje prezydent re

publiki czesko-słowackiej.

Uroczystości w Poznaniu.

Poznali 28 października.

(P A. T,) W niedzielę wiecsoreiii Wydał na

cześć naczelnika państwa minister Seyda ob ad

na przeszło 200 nskryć. Pod koniec obiadu mi

nister Seyda wniósł następujący toast:

Mowa ministra Seydy.

Panie Naczelniku ! Górne chwile, które przeży

wamy w tych dniach, m ają znaczenie historyczne

nietylfco dla dsielmcy wielkopolskiej lecz i dla

całej Polski. Przybyłeś do uas po raz pierwszy

jako naczelnik paó§tea i wódz najwyższy Przi*

byłcś otoczouy człookami rządu i wojsku mi po!—

skierni. Wziąłeś niejako w posiadania tę ziemię

i *.adufcn!Łeutowałeś przed całym światem , ee ta

ziemia wielkopolska, która wyswobodziła się sama

z pęt niewoli, już ua zawsze wróciła do M»cierzy

stanowi po wszystkie czasy część nierozerwalną

państwa polskiego. Chwile takie matą to jjo sie

bie, źe gdy z jednej strouy wzbiera fala uczucia,

szczęścia i radości, z drogiej budzą się poważae

refleksje i porównania tego, co było z tem, co

jeit i co będzie, albo raczej być j)owinno. I stają

nam przed oczyma wszystkie cierpienia narodu

polskiego w niewoli, stają nam przed oczyma tu

taj w dzielnicy Wielkopolski owe dzieci wrzesiń

ski«, poniewierane i katowane zato, że Die.hciały

odmawiać pacierza w obcym języsu. Staje wrzed

oami wóz Drzymały, w którym cbł p polski sau

ka^ schronienia, bo mu niewolom było budować

chsty na własnej ziemi. Widzimy tysiące robotni

ków polskich zmuszonych szukać chleba na ob

cz źnie, gdy tę ziemię pol-ką, na której praco

wali, zakupiła komisya ko o ńaacy,na, aby osa

dzić na niej obcych prsybyszów. Stają prze! nami

całe m artyrologie ludu polskiego i cale to wie

*owe prześladowanie języka i narodowości nas ej.

Wszystko to staje 114111 przed oczyma, a=e jm

utfKz tylko jako ponury obraz przeszłości minio

=ej ua zawsze.

A dziś, my wolni, wo!ni i gospodarzami we wła*

«nyuj do.mu. Dziś, my w tym zamku, który tnmł

być symbolem niewzruszalności panowania niem

«yeny ua ziemi wielkopolskiej, przyjmujemy Ci§

f)ie N aczelniku i Wodzu nasz najwyższy. Uczucie

szczęścia przenika nas, skoro porównamy ciemną

orzeszłość z teraźniejszością. Zmiana ta nie stał*

ńę oczywiście wyłącznie naszą zasługą. Ona się

stała z wolą Opatrzgości i przy pomocy sprzy

mierzonych z nami narodów. Jeżeli zmiaua ta

nakłada na nas obowiązki uowe, którym sorostać

musimy, a którym poświęcić winniśmy cała na

ize jestestwo, dziś, my obywalele wolnej Polak«

pracujmy nad bodową państwa po!ssieg’, eitneg-i

1 trwałego Praca ta zaiste niełatwa.

Musimy się przedewszystkiem starać o wyży

wienie ludności, musimy stworzyć konstytucję,

ouasmy uporządkować targ, oroś my to wojsko

świetne, które za Twoim Panie Naczelnika sta

raniem i Twoją pieczą wyrosło tak potężnie,

otrzymsć i rozbudować dalej, dopóki granice

państw a nie ustalona i niezabezpieczone. Musimy

orochomić prremysł, aby dać pracę licznym ree

łsom robotnirzym,

musimy rozwiąat.ć kweetyę

rgrarna i starać się *o sprawiedliwy podział zie

mi. W szystko to są zadania niezmiernej wagi i

loniosłoś:i i my synowie ziemi wielkopolskiej

gotowiśmy współpracować na równi ze wscsst

dmi obywatelami całei Polski i poświęcić tym

zadaniom nasze całe siły.

I jeszcze jedooT Osobne zadanie czeka nas tn

w tej dzielnicy. Będziemy mieli w tej nowej Pol

§ce znaczną liczbę współobywateli niemieckich

Otóż my me będziemy się kierowali wobec nich

jolityką od.wetu. Sami cierpieliśmy zawiele z po

wodu przywiązania do narodowości własnej, aby

śmy mieli cbc eć prześladować innych rato, że

§ą przywiązani do swojej narodowości Lecz

czegj od nich żądać musimy, to bezwzglę

dnej lojalności wobec psństwa polskiego. Wszei

kiu Eakusom, któreby zmierzały ku temu, aby

te prastare ziemie polskie oderwać od państwa

polskiego, przeciwstawimy się całą siłą i stano n -

zością. (Brawa).

Panie Naczelniku ! Wiemy, jak Ci leżą na ser

cu wsz?stkie zaduma, które państwo polskie cze

kają. Ślubujemy, że w Twoich staraniach odbu

dowania s!inego gmachu Polski anajdziesz nas

zawsae gotowych do każdego poświęcenia, csyto

«ł, czy mienia, esy też życia, a szczególnie, gdv

będzie chodziło o obroDę i ochronę oswobodzonej

ziemi polskiej. W tem przekonaniu, iż prastare

ziemie piastowskie stały się znown po wszystkie

,:?asy nierozerwalną częścią państwa polskiego

witamy Cię tn dziś, lako naczelnika państwa,

lako największego gospodarza tych ziem i wzno

izę okrzyk: Naczelnik państwa, Wódz najwyżsty

Józfef Piłsudski niech żyje!

Mowa naczelnika państwa.

Naczelnik dziękując, odpowiedział, co n astępuje:

Wielce Szacowni panowie: Z chwilą, gdy sta

nąłem na ziemi wielkopolskiej, opanowały mną

uczucia i wspomnienia tak dziwne, źe dotychczas

ow ładnąć nieuii nie mogę. I nic dziwnego. Wiel

kopolska i Wielkopolanie są pod niektórymi wzg!ę

darni wybrańcami w Polsce. Polskie dziecko, gdy

się uczy sylabizować dzieje swojej ojczyzny, swój(

oczęta, tak łatwo wzruszające się i tak pamiętli

we, ratrsymuie cie gdzieindziej, jak na tych zie

miach, które Wy zamieszkujecie, a miłe dziecię

,:e usta, gdy zaczynają z czcią wymawiać imii

Polski, wymieniają również z miłością nazw;

Waszej ziemi. Każde dziecko po ’ssie, gdzie tylkc

ono rośaie, gdzie tylko żyć i czać zsc*yna, d(

was swoją pierwszą miłość kieruje. A potem!

Potem idą lata klęski i laia niewoli. Suraęliścii

wobec wroga tak prsomocnego, t a i silnie zorga

nitowanego, tak w potęgę materyaluej kulLur

i w organizacyę abrojoego, że zdawało się, t a

w tej walce wytrzymać niepodobna. Ile raey

*er;a polskie chwiały się w zwąt,pieniu, gdy

myśb.ły o; możliwości wytrzymania w piekle w al

ki, którą wam uarzncono, ile razy marzenia lada!

biegły w budowę przyszłości, cofały si« ooe

orzed tą żelaeoą falą mocy i siły, która nad wa

mi ciążiła A wtedy serca polskie i umysły pol

skie biegły do was, jako do tych, którey zdaw a

ło s ę, na utracoaym posterunku stoicie, do tyoł^

którzy imię Polski reprezentują w najcięższej

«alce, bo w walce o kulturę, o orgauisacyęt,

w walce o dumę i o iśtaieuie w Europie cywili«

za vi Pi.lski.

Moi Panowie! Gdy mówię o niewoli, to nie nż

unie, tak pewnie, jak i wam wszystkim urodzo

nym w niewoli, przychodtą na myśl nasze dalo

m, które już teraz szczęśliwe pełuemi płucami

)ddycbają i może kiedyś sędziami nam b«dą i

;ako przyszli historycy naszych czasów, słowa

otępion a i słowa krytyki rzncać będą. B ojfslt,

ie wiele z tego, cośmy w niewoli przeżyli, dla

nich zrozumiałe nie będzie. Niewola! Niewola

serc nadnęttu,ętych przedwcześnie, chorych a trw o

.żliwych! Ileż to skrzydeł rozpiętych do lotu, zła

manych przed czasem! Niewola! Ileż to chara

kterów zwichniętych w kolebce, albo w chwili,

gdy uinytł kształtować się zaczyna! Tego, być

może, dzieci u§sze, dzieci w innych rozwijające

s=ę warunkach, zrozumieć nie będą w stanie.

Ten smutny dorobek niewoli, z którym tak cięż

ko walczyć n§m teraz przychodzi, ma jednak i

stm ty jaśoie=sze, W nieszczęściu, w walce kształ

tują się charaktery. W nieszczęściu i walce czło

wiek się ucey. Jestto dorobek wielu. Wy Wiel

kopolanie reucnai zostaliście do walki, którą sram

wrog nieubłagany wypowiedział w tej dziedzinie,

w której Polska zaws e w wielkim stopniu naj

słabsza była.

Niemoc w tej drzelziuie przyczy

niła się do poprzedniego upadku. W alka została

*mu r*ucooa w dziedzinie organizacyi, w dzia*

!ziuie uin!ejęioości wypełaiaoia codsiennie sza

rego oe(ne§o o-nowią?ku i pałnego trad a życia.

Rzucono Kdcu to wyzwanie, przyjęliście i w tej

dziedzinie macie za sobą dorobek niewoli tak

*soanisły, że Polska cała przed wami się korzy.

Z dorobniem tym wchodzie e do wolaej, niepodle

g li Polski. Wchodzi ie do niej po ciężkiej, dłu

goletniej wojnie.

Woina ta wyczerpała nerwy. Wojna ta lodzi

«męcayła, 00 zmęczenia budzi się tak w Polsce,

i?k i na całym świecie tęssnota do odpoczynku.

H ą czsjy, których znamieniem będzie wyścig

orscy, jak przedtem był wyścig żelaza, jak przed

f,ern był wyścig Srwi.

—

Kto do tych zawodów

oardziej przygotowanym będzie, kto w tym wyś

cigu większe dowody wytrzymałości złoży, ten w

najbliższych latach będzie zwycięzcą, ten potrafi

ut,rzymać to, co zyskał, albo odrobić to, co stra

cił! Moi panowie! Przychodzicie do Polski 1

wielkim dorobkiem ciężkiej walki, zdobytym ucz

c=nie w drobiazgowej, sumiennej obowiązkowej

pracy. To jest wielki dorobek. Gdy myślę o za

daniach, stojących przed Polską, chciałbym wnieść

od was do Polski całą waszą namiętność pracy,

któraby Polskę przemknęła dać umiejętność zorgani

zowania pracy sumiennej, p n cy uczciwej. W tem

przekonań u, że Wielkopolska wniesie do całej

Polski tę swoją cnotę wznoszę toast. Poznań

dzielnica, która tak ciężkie walki wytrzym ała a

jednak wyszła z nich moralnie zwycięsko: niech

zyje!

Poznań, 28 października.

(P. A. T .) Wczor°j o g 9 wieczorem poczęły

się zapełniać ś%le zamkowe gośćmi zaprósz myiui

ua raut, Punktem kuimmaeyjaym było prze

mówienie naczeluika państwa który

do zebranych przemówił w następujących sło

wach :

»Sasaowni Panowie i Panie! Odczuwam nie

zmierną wdzięcenosć za zgotowane mi przez pań

stwo przyjęcie, za które jeszcze raz pragaę wy

razić podziękowanie.

Wiem o tem, że nie mój)

ssromne zasługi wywołały wasze uczu. ia. Przy

jechałem tutaj do W. s, jako rei*rete itaot w ła

dzy,

obadzoaej do nowego z;cia

ojczy

zny. Szczęśliwy los kazał mi być jej przedstawi

cielem. Tea właśnie moment budzi w wa* tyle

’ uczuć i tyle wzruszeń. Po tak ciężkiej niewoli,

po tak ciężkiej walce, gdy w sercach nieraz po

wstawała roz acz, nastąpiło takie wielkie p ze

budzBnie. Ogarnia nas wzroszen.e » z tego powp

du, że znsjdojemy się w sali tego Zamka, który

miał być znak em Daizego upokorzenia. W tej

sali, syąd niekiedy pioruny n a waSEe głowy spa

dały, dziękuję Panom najserdeczniej i wierzajcie,

że ten dzień zaliczać będę do najszczęśliwszych

w mem życia.

Pod koniec wieczora przyszło do samoreataęj

owacji zebranych na rzecz obecnych oficerów

armii sprzymierzonych, w szczególności jen. Hen

?ysa i pułkownika Margeta.

Minister Seyda

wzniósł okrzyk na ich cześć. Po odegraniu hymnu

narodowego francuskiego, jen. H snr;s do głębi

wzroszony, podziękował w języka fraacaakim mi

nistrowi S)ydsie°ra tę owacyę i zakońcsjł okrzy

kiem: Vive la Polognel Zaś pułkownik MargeŁ

?awołt.ł w języku p.dskim: »Niech żyje Polska« I

Mazyka odegrała hymn narodowy polski. Gen.

lieurys, stojąc w półkolu, uściskał ministra Sey

dę i ucałował go dwukrotnie. Dopiero ok ło pół

nocy poczęły się opróżniać z gości aale zamkowe.

Poznań, 28 października.

(P. A. T) Wczoraj rano o g 10 był naczel*

1 nik psństwa na otwarcia mnzenm wojskowego,

1 ootem odbył przed Z%mkiem rewię wojskową.

W południe był na śniadania w uacseinem do

wództwie, poczem odjechał d = Gniezna, skąd po

wrócił wieczorem 1 wydt,ł obiad na zamka.

»WńW» sMtottsuiit*. j *dnmuń» ń mmn

Ks*m? p=sjBlpef

;? * SStftwyiPits( a

st*mm%S5

| m BBhftłgł 5u . i ngioMa

dsum«»ci»*mu

ter

h.tt Km,.« fe,tt tei. «

»,

Cfe

IIn-»SgB-»|u»-a

U Ehifaisa

pi* SM!)SS » (Stó)llB »fiUJ

m fzaycb

pff, ,._

81_ s

rs-(5JBKasi*r*H

Wm»smi

ssaw.

«*mea-atęj B,arajfcSeuSfc§w »****a ’

l u ą i aL JtsgUUotete. Sraci* HilJoirt.

’ t^ a k * w Wfawhffliaak, to rtęjaw i* PwtoeJs!d««* w i?oigoi*ts. Wa Lwewie »Ctaa«

j(ist do u sb y tia w biurach dziew. 8 . Bokcfeiwaklego A. CHnewzUefo, K. SachHtaba. c a *tacyach koiejowy»k

w *»m owie, ai»»fowie, Jaśle, Mowy» Sącira aa peronie w tatóę|arnl kolejowej, tudtieł na imsTch *1-Jw.

f t f m ł h a rortyorńw kolejowych, kwęgarnia PodhaLtóskt. Zakopaae, Santor dłdma!kAw » f rac««

Lublin, Biuro dsien’g k ó w »Bekord« Mado».

% ąyMIZAW!E: Biur* dłitaiikńi» Prawiel, «lica W!tisk !9,

H iz n pnzyjmtj%.

w«w%°»«*twwi;

za ttatey ttn 1 kar. (l Mk,) «ziai («teiasyaaak

ntnrn,i , «rsaaęttlEewEjey 1*60k. (1’60Mkj. «adMla.c« , Mwteelawfa od »iejnna Wtmsa druki«* p?til

I Kw. (B ttk) ra kżMy rst, yY5p.uaikaty haaAr.wa po k ronice! po =fićal« akenaaMifinzyi» h m

aikatf

liaby. };s!ręceyay i t, p. po k. 6 k, (6 Mk.} id wi*js«* wtsow»

«f*l«MMZwle pnyjrrols:

1 S?fUtSZftWiC

C=;»

L ! t **.?t?! i I :ółka sliea Harazałkewsk« It ft ,

W * liWMwie Biura dzieuaików Si. Soko=towłSif,ij=; Jiasewzbil=ij i . 5qah*tab»; w l a r n z l a w f i

Biuro daieciuków: w Pc(StÓM t Botcralski; v P w nn m yths A, ia*xyAaki kńęgaraia i X. Millet: «

%wszoszle M, WeŚBtraub; w BlUszdaławow!« Ja»»«l*ki i Bp.; w Tzurnowl« M. Bockachj w Pt*

* y ł* wyłęeznie ;i ^ Rac*fcowiiio. 14 Citż d* Treine, * WFadnto Haaieazteia H ?ofler, K. Mon,

takie we Bnw?=rtki=efe f?Jiich); B. Schalekj M. Ouk:et d Braua, ł. Dtan«nber|, Bock C Heraleld, 1

fr=edl. B, L*°tlo (tytko prenumeratę B. =9old»ehańdt * Ccatp.); a

»,MLt.

=L Oaote

« ItMza,: w Sh«s*Mł *««wkłoł **. Sorork» Lir:y « oienięd«»l i p rre k m utaaięla« aa atahel

a c ratę i efłoMuua pwyj» aje żdr»iiu«trkoy» ==Iw««», w Londynie Agence Hst»» C,bempcide w Paryż«

Agence Haraa Place de la Bourse.

w indnsrta. Mttfetaa(acr» Uiwgn-jenoio»

cie ęo diepją »pśsci» «/«uiMwat.

Mslśm

*i« prsyjw-iii« rię. *fybeęWwJ«» wadryłactyeb ale n m a r *1^

MSJ *» 4»*Ż8 tHlaa? «WMk iw mi «iż 48 kał

*MSMS HBDAKCYi i AiźMlNiSTIłACTt ul. óss. fomftSS» Nr. St.

IńŁN*.II

1 of 4 • Strona 1

Mirador viewer

Czas.

Description

Structure

Similar

Error 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Mirador viewer

Description

Structure

Similar

Error 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Download file

Download file

Deleting a comment

Advanced search

Suggest correction