Mirador viewer

Czas.

Annotations

Showing 457 annotations

Adding notes only for logged in users

Filtering

Nr. 187

Wtorek, 10 lipca 1934 r.

AtnlnZytosę pocztowa

opłacona gotówką.

Rok LXXXVI

Ceny ogłoszeń za 1 mm. wysokości:

Zwyczajne

*’*****«».ił

.-.15

N e k r o l o g i ............................................................. .

—

Nadesłane

fi__40

Gospodarcze i komunikaty .

Pierwsza strona

Tabelaryczne — cyfrow e .

próbne 15 gr. za wyraz. Poszuk. pracy 8 gr.

Ostatnia strona ogłoszeń pos-ia.Ua

in .,*»11

Wszystkie mmm

, »*pan

Radfckcją rękopisów nie zwraca.

Prenumerata miesięczna:

Z o d n o s z e n i e m ..............................zł.

5.—

Z przesyłką pocztową

,, 5.—

Zagranicą z przesyłką pocztową

,, 8.—

Zmiana adresu

,, —.50

WARSZAWA: Redakcja: ul. Mazowiecka 5, tel. 284-86. — A dministracja: Szpitalna l, tel. 649-04.

KRAKÓW: Redakcja: ul. iw. Tomasza 32, telefon 100-50. —

Administracja telefon 137-50.

Cena ega. 20 gr.

KontoP.K.0.!M.iii.

Reklamacje niezapieczętowane nie podlegają

opłacie pocztowej,

b!i

ś.Ip.

E D W A R D ZADORA PASZKOWSKI

adwokat, b. naczelny redaktor ,,Dziennika Kijowskiego", b. naczelny redaktor ,,Dziennika Poznańskiego", współredaktor ,,Czasu",

odznaczony krzyżem ofic. orderu ,,Polonia Restituta"

urodzony w 1861 r. w Krzemieńcu na Wołyniu,

po krótkich i ciężkich cierpieniach, opatrzony św. Sakramentami, zmarł w Krakowie dnia 8 lipca b. r.

Pogrzeb odbędzie się we wtorek dnia 10 lipca b. r. z kaplicy na cmentarzu rakowickim o godzinie 3’|2 popołudniu.

NABOŻEŃSTWO ŻAŁOBNE

odprawione zostanie we środę dnia 11-go b. m . o godzinie 10-ej rano w kościele 0 0 . Kapucynów.

Na te smutne obrzędy zapraszają

MModzina

a«-«rfłaaŁta*|a,,Czasnu.

”j?:

Zbrojenia Anglji

W chwili -gdy p. Barthou bawi w .Angljij

celem

ustalenia w’spólnych iiuij d’zia!łania

Anglji i Francji w -sprawie be-z-pieczeńat-wk na

lądizie

europejskim s-toi -polityka an-g.-e)tska

przed rozwią-zaniem d-wu kwestyj} :z których

jed-na zbliża a druga od-dala Angl-ję od współ

d-ziałania -z Fra-ncją. Ta pierwsza kwes-tja to

dozbroje-ni-e się Anglji w powietrzu. Debaty

ost-a)tnich tygodni, nie mówiąc już o dawnych

co d-o tego o-piojach fachowców przekona-ły

świat polityc-zny angielski o j-ednym pew

niku, a mianowi-cie, że na wypa:dek w=o)j,ny bez

pieczeństw o A nglji, a zwłasz-cza Don-dynu j:est

co n a jimniej: proble-nna -tyczne.

Powięk?ze-nie

angi:el-s(kiej floty powietr-z:nej jest za-tem rz e

czą z=de-cydowainą. Idzie tylko o to w= jakiej

mie-rze i w= j-akiem tempie to nas-tąpi. Lord

Rothermere w czas-ie debaty bu’d)żetowej do

maga-ł się z:rea-li -zowania w -powi-etirtzfu -zasady

dwu flot, coby oznaczało koni-ecz -ność -pomno

żenia floty powietrzne-j a-)rgie-ls(kiej o jakie-ś

Ii.000 aeroplanów. K-s?ią-żę Sunderlamd -doma-gaił

f)ię już ty-lko 800 nowych m aszyn, rząd! n-a ra-z,ie

-preliminowa-ł. .. 94. Niem-niej faktem , j-es-t,

-że

wed-le obli-cz-eń angielskich Anglj-a jest w tej

chwili w Europie na czwarte-m, a w świecie

n-a s -zóetem tn-iejac-u co

-do il-ości aeroplanów,

których Francja i Sta-ny Zjed-no-czone posiadać

-m a,ją ponadi 2000, Japortja 1600, -Włochy 1100

tak, ż,epo nieznanej bli-żej co do :si-łyfl-ocic rosyj

s?kiej przychod-zi:łaby dopiero angieiliska z. 1077

ae-roplanami. P -rawda, że flota powietrzna an

gi-elska przewyższa inn-e jakością i si-lą swych

m:as?zyn. P olow a z nich nal-eży -do kate-gorji

ciężki-ch sa-molotów bombardują-cych, które

w innych flotach stanowią zal-e-dwie 19-22%,

na ogó-ł t,eż .sa -moloty angiels-kie m ają wię(kszą

szybkość i prom-ień zasięgu niż ma-szyny Rot

in-nych, co w szy?tko z-więk-sza baird-zo ich w ar

tość bojową. Nie-m -niej jed n ak przej:ście An-gl-ji

do zw iększenia -swej flo-ty po-wiet-rznej :uważać

należy za rzecz pew-ną w-raz z nowo u ypra—

V cowanym programem, który na -najbliżsize 3

lata praew.-du-je budowę 600 sa-molotów i 20

krążo-wników. Jednocześnie z -tem przeprowa

dzane są bardzo wa-żne zmiany w organizacji

przemysłu wojennego w Ang-lji. M . in. wielki

arsenał w W-ol-wich -przeniesiony ,bę)d-zie da-lej

,na północ, gdyż obecnie znaj-duje s-ię w strefie

z.bytnio na wypadek wojny -zagrożonej.

Kwe?t-jii zb-rojeń powietrznych Anglji nie

- m ożna jednakże tra:ktować w o-de-rwaniu od

sprawy zbrojeń m-orski-ch, -dla których w roku

1935 nadc-hod:zi momen-t kryty-c-zny w raz z te r

m inem nowej konferencji mającej :zde-cydować

0 lo-sie zbrojeń na mor-/-u trzech mocars-tw

oceanicznych t}. Anglji, Stanów Z-j-ed-noczonych

1 Japonji. Jak wiadom-o od-byta w r. 1922 kon

ferencja waszyngtońska ustaliła że m ocar

s-twa te budować mo-gą wielk!o okręty bojowe

w s-tosunku jak 5 .5

. 3, t. zn. że Japonj!a -może

mieć 60 proc. ilości pancerników jakie posia-d -a

A,iglja lub Stany ^noc/one. Nakonferencj-i

londyńskiej w r. 1930 ustal-ono także te-n

-sto

sunek dla l-żejszych ok-rętów z tą poprawka na

korz.yść Japonji, że klucz -d-la nich br-/,-mi

10:10:7. Niemniej jedn-ak panuje ogólne’

przeświadczenie, że Japonja* obecnie tyni ,i,]

’

czem się nie zadow-oli, ale że -będzie ż 6,7

zmian na swoją korzyść, a nawet, jak % a°

niektórzy przyznania jej parytetu z obu payf

stwami anglo-saskimi.

Faktem jest, że Japonja starała si* w

nich ila,t-ach o możliw-ie szybką rozbudowę; -

ś-re-dni-ch jed-nostek bojow ych i lod:zi p-od:w--od

nych . W r-ez -ultacie -p-osiad-a o n a

-dtzi:ś si-edem

krążow ni-ków o 10.000 ton, i 24 iiąniejiszych,

podcza)s gdy Stany Zje-dnoczone m-ają 14 więk

szych i 10 mnie-j:szych. P-o-siada również Ja

ponja przew=agę co d-o todizi pod-wodny-ch, bo

81 przeciw 64 amery!kań-s -kim, tak że Stany

Zje-d,noczone dyspon-ują -p:rzew-agą tylko -co

-do

torpedow-ców’ w liczbie 239 prze-ciw 103. O)bec

nie, jak twierdz.ą, ch-ce Japonja po-prawić także

na s-w-ą korzyść -pozycję co do wielkic:h jedno

stek 1zmienić stosunek z:5 :5 :3 -na- 11 :11 :8.

Praw-da, że niekorzystny stosunek flot j-apoń

s,kiej i a:merykańskiej wynika w d:uże-j: mie

r-ze z t-e-go faktu, że Stany nie wy-zy-ska-ły ca

łej przyznanej i-m w -roku 193-0 kwoty fort

na-żu, ale w prakty-ce ni-e z:m ienia to iis:to-ty

rz-ec-zy. Jeśli Anglja i Stany Zj-ed-noc:zone nie

ch-cą :zostać w tyle poza J-aponją -c-o -do jako:ści,

’jeśli już nie co d-o ilości flóty, :muszą sdę li

czyć w najbliż-szej przyszłości m poważnem u ma

nią wydatkami. Mnożą się trudności i izinnej

strony. Oko Anglj-a pragnęłaby o ile -możności,

ogranic-zyć buow ę ba:rd:zo kosz-tow:nyc-h,, wie(l

kich okrętów’ -bo-j-owych i w olałaby budówa-ć

’tań:sze i mniejs?ze a iza-to potrzebne j-e

-ji d:la

strzeże:nia dró-g m orskich —1k,rążowni,ki. S-tądi

dąży ona do zmniej-szenia -tonmaiżu ,wie:lki-c:h

pancerników z 35 :tysięcy na 25 tysięcy tom,

o -czem znow:u nie -chcą s-łys-zeć -Stany Zjedno

c z o n e . Sł-owe-m siytua-cjla p-rzystzilej konfe re- nc ;ji

morskiej, j-est bardzo ję.-zcze

nieja-sna, a to

wys:tarc-za, a-by odciągnąć bardzo pow=a-żnie ’u

w agę Angl-ji od zaga-dnień :kontynent:u e:uro

pej-skiego.

Francusko-angielskie konferencje.

Przyjazd do Londynu.

Londyn, 9 lipca.

(tel. wd.) Minister Barthou i minister Pie

tri przybyli wczora-j późnym w=ieczorem do

Londynu, w itani na -dw=orcu przez angiels-kie

go ministra spraw= zag-ranicznych sir Joh-n

Simona, szefa Foreign Office sir Roberta Van

sittard, ambasadora i członków ambasady

francuskiej, oraz licznych przedstaw=icieli pra

sy i tl-u,my lud-ności.

Barthou oświadczy! indagującym go przed

stawicielom prasy, że przybywa do Londynu,

celem złożenia rządowi angielskiemu wizyty

kurtuazyjnej.

Konferencje.

Londyn 9 lipca.

(PAT)Dzi,siaj o god-z. 10 ramo -w= F oreign Offi

ce rozpoczęła się konferencja, -w kt-órej w=)zięli

udział: md-ni:s-ter spraw= zagrani-cznych Fran-cji

Barthou, sir John Simon, min. Eden, podsekre

tarz -stanu Vamsittart oraz min. Pietri. Agencja

Reutera dowiaduje się, że rozmowy ddtyctzyly

spraw rozbroj enio-wych .

O godz_ 4 pop. rozpoczęły się w= Foreign

Office da-ls-ze obrady, które trw ały do god;z.

6-tfcj. !W rozm ow ach popo-łudniow-yc-h strona

francuska sprecyzowała plany zawarcia pak

tów iwzajem-niej poi n? cy FMany te. przed-stawili

dokładnie maarc!.,ajiń referenci na quai d or

sav, a mi)a-nowicie sekret,arz generalny Leger

i szef sekc-j-i Ligi Narodów Massigli. Nad w=y

wo-dami Francuzów -rozwi,nęła sin d-ys:ku-sją ’w

toku -której nastąpilo uzgodnienie pewny-ch

punktów.

Jak zapewniają z kół poinformowanych wy.

wody francuskie były bardzo przekonywujące,

tak iż delegacja brytyjska jaknajżyczliwiej

odniosła się do przedstawionego przez min.

Barihou planu.

Rozm-o-wy kontynuowane będą ’jutro przed

poł-u -dniem.

Przyjęcia i rozmowy.

Londyn, 9 lipca.

(PAT) -R ozm owy amglo-francu-s-kie

dziś rand dw ie i -pól gódziny pocze-m cz O,lko

wi,e -delegacyj udal:i się do lioteiu

rlto ,

gdzie ;sir John Sim on wydal śnia-danie

cześć gości francuskich. W śniadaniu w=-zięli

udział ze st,rony brytyj-skiej: Corbin, lordowie

Creve, Reading, Haiilsham 4 Tyrelil, Herbert Sa

mu-el, Henderson, Eden oraz rzeczoznawcy

morscy.

-Po posiedzeniu -popołudniowem, pośw=ięco

nem zagadni-eniom morskim, w=-yda-ny będzi-e

komunika-t .

Baldw;in nie hie-rze udziału

w rotemow = ach

prowadzonych w Foreign Office, lecz przyj,mi.e

jut-ro m-i-nis-trów francuskich

n a -Dow ni-ng

Street.

Min. Barthou wyjedzie do Paryża we wtorek

popołudniu.

Wizyta Barthou w prasie londyńskiej.

Londyn, 9 lipca.

(tel. w=ł.) Prasa angielska podkreślając do

niosłe znaczenie w=izyty ministra Barthou

w Londynie, stwierdza, iż omów=ione będą

w=szy=-stkie kwestje, zw=iązane z organizacją po

koju euro-pej skiego.

,,Daily Telegraph" jest zdania, że poruszo

ne zostaną także ostatnie wy=darzenia nie

mieckie i stojące w związku z nimi dalsze

możliwości polityczne.

Poruszone zostaną

również kw=estje zbrojeń na morzu.

Pertinax pisze w= ,,Daily Telegraph", że po

w=ażną rubrykę rozmów= londyńskich za-jmie

również kw estja ,,Lokarna ws-chodniego", oraz

pąkt francu-sko-sowiecki o w=zajemnej pomocy,

ma!jący pośrednio gwarantować Rosji sowiec

kiej -jej -grani-ce zachodnie, wzamian za co Ro

s-ja sow=iecka przyłączyłaby= się do g w arantów

:paktu lokarneńskiego w stosunku do fran

cuskiej granicy wschodniej. W rezultacie

,,Daily Telagraiph" dochodzi do w=niosku, że

jeżeli już międ-zy Francją a Anglją nie doj

daie do nowy-ch zobow=iązań, to w każdym ra

zie istniejące zobowiązania zostaną daleko roz

szerzone i wzmocnione.

W ,,Daily Mail" Winston Churchili, wy=)po

w=ia-da się za jak najbliższą w=spółpracą fran

cu-sko-angielską, Stw=ierdza on, że o statnie w=y

darzenia w Niemczech, jak wogó!e wszelkie

zajścia ostatnich miesięcy, stawiające Niem

cy= poza nawias narodów cywilizow=anych, wy

m agają zasadniczej rew izji dotychczasow=ej

polityki w stosunku do Niemiec.

Hainowszy program trzeciei Rzeszy.

Berlin, 9 lipca.

Silne pokojowe akcenty.

(PAT) Min, Hes-s, j-ako zastępca kancle-rza Hi

tlera na stanow isku wo-d-za partj-i naro-dowo

socjialisty-cznej, wy:głosił, w niedzielę n a ko n

g-re-sie p artyj:nym w Królew=cu w=ielką mow=ę,

w której: poruszył aktualne zagadnienia poli

tyki wew=nętrznej i zagranicznej Rzeszy.

Hitler znowu ocalił Niemcy.

Om-aw=iając ostatnie w=y=darzenia w Niem

czech, Hess podkreślił, że kan-c-lerz Hitler mu

siał przeprowadzić sw=ą decyzję z calą be-z

względnością i energją, aby w ostatniej chwi

li ocalić Niemcy i ruch narodowo-socjaiistycz

ny p-rze-d buntownikami, którzy omal nie

ściągnęli na k raj naj-więk-szego nieszczęś-cia.

Śmierć przywódców spisku zapobieg=ła walce

bratobó-jczej i była konieczna w= imię ocalenia

ż y c i a tys-ię-cy, a n a w e t dzie-siąt-ków= ty==sięcy

naj-leps-zy=ch N ie m c ó w . M -ini-ster He-s-s w=y=!s-tą

pił w= obronie starej gwardj-i szturmowej-,

ośw=iad-czając, że nie m iała o na nic ws-p-ólne

go ze spiskiem i pozostała nadal wierna v o

dzowi.i ruchowi. Inicjatorami i kierowni-kami

buntu była gars-tka dow=ódców= S. A., ora-z reak

cyjnych inteligentów. Z taką samą surowo

ścią, z jaką w mowie kbłońskiej ostrzegałem

i’grających myślą o drugiej rewolu-cji. Zw=ra

cam -się o-becnie do tych wszy=-stkich-, którzy

sądzą, że m ogą dzi.ś zniesławiać oddziały sztur

mowe. Przywódcy S. A. zostali ukarani. Tem

samem przywrócono dawny stosunek partji

d o odd-ziaiów= szturm-owy=-ch.

Nie wszyscy byli winni.

- Przedstawiaj-ąc przebieg a-kcji likwidacyj

nej w Monach(jtum i Wiessee, m inister Hes-s

podkreślił z naciskiem że właśnie kanclerz

Hitler opanował sytu-acj-ę i dał narodowi nie

mieckiemu ol-brzymi nowy impuls. Tylko

człowiek, obdarz.ony ene-rgją ż-olnierza, m ógł

dokonać tego, czego dokonał nasz w=ódz 30-go

czerw=ca. Minister Hess przyznaje, że ,prawdo

podobnie wielu z tych, którzy zostali ukarani

tylko wskutek tragicznego splotu wypadków

stali się winnymi.

Stw=ierdzić jednak należy, że w godzinach,

kiedy chodziło o byt narodu niemieckiego, nie

w=olno było rozpraw iać nad tem, jak wielka j-es-t

wina poszczególnych je-dnostek. Przecież żoł

niers-kie bunty karane są przez rozstrzeliwa

nie każdego dziesiątego żolnierza bez pytania

0 winę!

Sytuacja zagraniczna.

Minister Hess przech-odzi następnie do omó

wienia sytuacji w= polityce zagranicznej, Na

ród niemiecki je-st dziś rządz.ony przew=ażnie

przez byłych żołnierz.y= frontowych, którzy

cnoty=, k-ulty=wow=ane ongiś na froncie, prze

nieśli na kierownictwo państwa. Narodow=y

socjalizm zaw=dzięcza swe powstanie duchowi

front,u; tam bow=iem zatarły= się różnice klas

1 stanów, a miejsce ich zajęło poczucie w=spól

noty narodowej.

Solidarność po cbu stronach frontu.

Rów nocześnie jednak front wytworzy=ł w= żoł

nierzach niemieckich uczucie pew=nej we

wnętrznej solidarności z żołnierzami fronto

wymi po przeciwnej stronie. Uczucie to po

zostało po dziś dzień. Ilekroć byli żoł-nierze

frontow i s-poty=kają się, treścią ich rozmów= jest

w=ojna, ale nadzieją pokój, Oni są dziś powo

łani do przerzucania mostów= porozu-mienia

między narodami, skoro polity=cy nie -potrafią

znaleźć drogi.

Nie jest przypadkiem, że państwa, w któ

rych odpowiedzialnymi kie-rownikami są żoł

nierze frontowi t. j. Niemcy i Włochy, czynią

wiel)kie w ysiłki -dla ;u-trwalenia -pokoj;u świata.

Nie jest rów=nież przypad-kie-m, że w czasie

spotkania żołnierzy frontowych — Hitlera

i MussOliniego — doszło ry chło -do naw=iązania

s-erdecznego sto su nk u os-obistego.

Pokój z Polską.

Z naszym sąsiade-m polskim osią:gnę:liśmy

stan traktatowy, służący pokojowi, a rów=nież

w Polsce -polity(ką kieruje żołnierz — Mars-za

łek Piłsudski.

Żołnierze frontowi nie dopuszczają do wojny.

Żołnierze frontowi nie chcą dopuścić, aby

nieudolna dyplomacja spow=odował:a znów ka

tastrofę. Przypominając zgrozę w=alk na fron

cie, m inister H-e-ss zwraca się d-o żołnierzy

frontowych na -cały=:m świecie..z zapytaniem:

Przy-znaj-cie, czy= -podczas woj,ny nieje-den z w as

zadaw=ał sobie pytanie — czy m-usi być tak

właśnie i czy nie można przy dob-rej: woli za

o.szczędzić ludzkości cierpień w ojny?

Niemcy będą się bronić ale nie myślą

o napaści.

Dzi.siejszych Niemiec pokojowych nie na

leży identyfikować z dawniejszemi Niemca

m i pacyfistycznemu Choć nam żol-nierzoni

frontowym stoi przed oczyma groza wojny=

i choć pokolenie pow=ojenne -podobni-e jak wo

jenne, nie chce wojny, to jednak ci, -którzyby

chcieli urządzić sobie ,,spacer" do Niemiec,

nie znajdą drogi otwartej. Podobnie, j-ak na

ród francuski broni! w czasie woj-ny każdej

piędzi ziemi, tak samo Niemcy uczynią to dzi

siaj. Żołnierze francuscy zrozumieją nas,

—

jeżeli tym, którzy podj-ud-zają do wojny, po

wiemy: niech się odważą napaść i wkroczyć

do now=ych Niemiec; świat wówczas pozna,

czem jest d-uch nowyc-h Niemiec! Niem-cy

walczyłyby jak żaden inny naród o swą wol

ność. Naród francuski rozumie, jak broni sio

własnej ziemi. Gdyby przewaga broni dala

nawet innym zwycięstwo, to jednak droga

napastników przez terytorjum niemieckie, by

łaby okupiona dkrutnemi ofiarami. Niemcy

jednak nie wierzą, aby jakiś inny naród chciał

zakłócać pokój Rzeszy; nie wierzą przede

wszystkiem, aby chciał uczynić to naród fran

cuski.. Rząd niemieóki ch-ce pokoj-u i nie

traci nadziei, że rząd francuski zmierza dó

tego samego. Można być przekonanym, że

rów=nież m inister B arthou ch-ce

- pokoju z Niem

cami, mimo pewnych zwrotów= w jego mo

w=ach, które niemiłe są dla tyc-h, którzy chcą

porozumienia.

Minimalne uzbrojenie.

Kancle-rz Hitler zawsze podkreśla!, iż Niem

cy życzą sobie ty=’lko _równouprawnienia we

w=szystkich dziedzinach, łącznie z dziedziną u

zbroj-enia.

Po osiągnięciu takiego porozu

mienia między Niemcami i i-ch sąsiadami,

Rzesza tem łatwiej zadowolni się minimalnem

uzbrojeniem, koniecznem dla zagwarantowa

nia własnego bez(pieczeństw=a i pokoju.

Spóźniony ,,pacyfizm" niemiecki.

Paryż, 9 lipca.

Wczora.js-zą ofertę pokojową, skierow=aną

pod a-dresem Francji przez zastępcę ,,Fuehre

ra" Rudolfa Hessa w mowie wygłoszonej

w= Królewcu, traktuje dzisiej.sza prasa fran

cu-ska niepoważnie i podkreśla, że ten s-póź

niony= ,,pacy=fizm" niemiecki może być przez

Francję u-w=ażany jedynie za m-anewr politycz

ny. Niemcy swym poz.ornym pacyfizmem rna

ją na celu zachwianie we Francji nieufności

w ,,pokojow ość" Niemiec.

1 of 4 • Strona 1

Mirador viewer

Czas.

Description

Structure

Similar

Error 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Mirador viewer

Description

Structure

Similar

Error 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Download file

Download file

Deleting a comment

Advanced search

Suggest correction