Czas.

Мірадор - viewer

Czas.

Примітка

Відображення 540 примітки

Додавання приміток лише для зареєстрованих користувачів

Опції

p««««»»*« «piaawaaa

ł-yc»aJtes».

mmm

K,raków Poniedziałek 16 Marca 1925

Rocznik LXXVII

Ti/W^*cS,SSSML«S5 ]piCfeSt*SaElłM.C!i

Konto P. K. O. w Krakowie Nr. 400.404.

Koalo P. K. O. w Warszawie Nr. 149.238.

nakłademinstytutu wydaw.»bibljotekapolska«

SWIEŹO WYSZŁY ZDRUKU:

DR. IGNACY WEINFELD

E. SZTURM DE SZTREM

DR. J. ;PIEKAŁKIEWICZ

ATLAS 8TATY8TYGZNY POLSKI

ZESZYT PIERWSZY CENA ZŁ. 843 ZESZYT DRUGI CENA ZŁ it 6"

CENA ZA DWA ZESZYTY Z PRZESYŁKĄ POLECONĄ ZŁ. 21.20.

DR. IGNACY WEINFELD

TABLICE STATYSTYCZNE POLSKI

oooro WYDANIE ZA ROK J924 OPRACOWAŁA 00000

LUDWIKA OXIŃSKA-SZCZEŚNIAKOWA REFERENTKA

W GŁÓWNYM URZĘDZIE STATYSTYCZNYM.

CENA ZŁ. 760. Z PRZESYŁKĄ POLECONĄ ZŁ. 8 -—

Obydwa powyższe dzieła, oparte c a m ate rjda cyfrowym, doprowadzonym do

końca 1924 r. i na źródłach urzędowych, są niezbędne dia urzędów, instytucyj

społecznych i szkół oraz dla osób pracujących na polu naukow em, spcłecznem

i gospod»rczem. *Atlas Statystyczny* jest jtdynem wydawnictwem, przedsta

wiającem plastycznie w gr»ficznem i kolorom em wykonaniu naj ważniejsze

zjawiska soołecznego, gospodarczego i skarbowego życia Polski.

DO NABYCIA W KSIĘGARNI

INSTYTUTU WYDAWNICZEGO »BIBLJOTEKA POLSKA«

WARSZAWA, NOWY ŚWIAT 23/25. TELEFON 271-18.

ORAZ WE

WSZYSTKICH KSIĘGARNIACH.

(387)

biura przyjmują ogłoszenia w cenie od wiersza milimetrowego za każdy raz I ° gr., układ tabela

ryczny, cyfrowy, skomplikowany 15 gr. N a d e sł a n e od miejsca wiersza milimetrowego BO ot jęe .

krologia od miejsca wiersza milimetrowego 20 gr. K o m u n ikaty handlowe po kronice i po dział» eko

nomicznym, komunikaty prywatne, śluby i t. p. Hii gr. od mieisca wiersza milimetrowego. Cena podana za

jeden raz. Ogłoszenia zagraniczne o 100°/0 droższe. Ceny powyższe obowiązują od dnia zmiany w nagłówku.

Za terminowe zamieszczenie ogłoszeń Administracya nie odpowiada.

Ogłoszenia przyjmują: w K rak o v .d e wszysikie biura dzienników i ogłoszeń.

W W a rs za w ie Beklama polska Jasna 10, 11. Mosse Marszałkowska 124; L- i K. Metzl i Ska ul. Marszał

kowska ISO; 1. Buchweitz, Marszałkowska 120, B. Buchweitz, Fredry 4, T. Pietraszek, Marsza(łkowska 115

Wielkopolska agencya reklamy Krakowskie Przedmieście 71. Unger, Senatorska 12, M. J. Freid, Rymarska IR.’

I. bztemglas, Swiętojerska Bi-, Jan Apte, Zielna 33, Międzynarodowe biuro ogłoszeń Galerya Luksemburg

A. kiseber Mar.szałkowska 119, J. Librod, Marszałkowska IIS ; w P o z n a n i u Polska agencya reklamy »Par«

Rycerska 8, Wielkop. agencya reklamy, Gwarna 19; w W i l n i e S. Julan, Niemiecka i , Jankowki-Gradowski

Gre!ka 9b; w e L w o w ie St. Sokołowski, biuro dzienników II. Buchstab, M. Brtlck; w e W ied n iu

II. Mosse, M. JJukes Nachf. Ilaasenstein et Vogler, H. Schalek, Bock et Herzfeld. H. Braun, J. Dannenber*»

J._Bafael, Oest. Anzeige Ges. »lira« Wollzeile 12, » Inges. Fraaz Josef Kai 7, w B e r l i n i e »Ala« Krausenstr.38 .

L ist y z p’emądzmi i p r z e k a z y pieniężno na prenumeratę i ogłoszenia przyjmuje Administracva »Czasu».

W Londynie Agence Havas Cheapside; W Paryżu Agence Mavas, Place de la Bourse.

Reklłimacye nieopieczętowane nie podlegają opłacie pocztowej.

Listów nieopłaconych nie przyjmuje się. Rękopisów nie zwraca się.

Za każdą zmianę adresu dopłaca się 50 gr.

Adres Redakcyi i Administracji ul. św. Tomasza Nr. 32. — Nr. Tel. 50.

Prośba min. Thugutta o dymisję.

Warszawa 15 marca.

(Tel. v ł. S) Wczoraj w godzinach wieczor

nych min. Thugutt złożył na ręce prez. Grabskiego

prośbę o dymisję. Jak się dowiaduję, powodem

dymisji są objekcje klubów sejmowych co do

niezbyt sprecyzowanego zakresu kompełencyj

minLtra Thugutta, o czem p. Thugutt w ostat

nich dniach obszernie rozmawiał z prezyden

tem ministrów. Na decyzję podania się do

WzrostznaczeniaPolski.

dymieji wpłynęło również głosowanie w sej

mowej komisji administracyjnej, która projekt

ustawy o zgromadzeniach poselskich odesłała

do komisji konstytucyjnej wbrew życzeniom

min. Thugntta.

Prez Grsbski prosił min. Thugutta o pozo

stawienie mu paru dni do namysłu. Nie jest

rzeczą wykluczoną, że dymisja ni8 zostanie

przyjęta.

Rezultaty obecnego posiedzenia Rady L’gi

s ą dowodem wielkiego wzrostu znaczenia

Polski na te renie międzynarodowym. Obrady

Ligi są bowiem bardzo czułym barometrem

dU znaczenia, jakie pew na państwo w poli

tyce posiada. Dotychczas ponosiliśmy w Li

dze prawie nieustannie porażki, a nawet klę

ski. Dońć przypom nieć fatalną grudniową sesję

z r. 1923, podczas której przegraliśmy wszyst

kie sprawy, a zgromadził się wówczas ich po

czet wyjątkowo ważny i duży! Dopiero w cią

gu r. 1924 zaczął się zarysowywać w L:dze

zwrot na noszą korzyść. Złożyły się zaś na

niego dwie przyczyny: z jednej strony upo

rządkowanie waluly polskiej i to własnemi

s ’łoni, co zagranicy zaimponowało ; z drugiej

minister Skrzyński był pierwszym polskim mi

nistrem spraw zagranicznych, który stanął na

forum IJgi ze zrozumieniem międzynarodo

wych nastrojów, z horyzontem polityka świa

towego, ze zręczncśjią, eoergją i zapałem, ja

kim równych nie przyniósł ze sobą żaden z jego

poprzedników.

Ta zręczność i to odczucie psychologji in

nych n8rodów, a takie nastrrju panującego

w Lidze, pozwoliło mu zająć w sprawie *Pro

tokółu* jedynie trzfae i dla Polaki korzystne

stanowisko. Trafność jego okazuje się w taj

chwili, gdy Polaka razem z Francją mogą

wskazać na pozytywny i skuteczny program

pacyfikacji świata, a dzięki temu mają nader

silną broń w Btosunku do Niemiec i Anglji.

Stanowiska naBzego ministra nie rozumiała,

(lab udawała, i e nio rozumie) zaściankowa

i partyjnie nastrojona część naszego sejmu

i naszej opinji — nomifta sunt cdiosa — ale

i ona musi ucichnąć na razie w swojej opo

zycji, skoro rząd polski odnosi dzięki niej

znakomite sukcesy w batalji dyplomatycznej.

Da sukcesu podniesionego przez na s wczo

raj (wynikającego z obalenia niemieckich p ro

pozycyj, jakiemi Anglja chciała wykupić się od

*Protokółu" i od paktu bezpieczeństwa dłużne

go Francji) przybywa dzisiaj sukces w sprawie

gdańskiej. E iergic zne a pełne umiarkowania

stanow isko Polski w tej sprawie święci swoje

triumfy. Kulminują one w zniesieniu decyzji

Wysokifgo Komisarza - Anglika! - o przy

znaniu Gdańskowi stanowiska suwerennego

państwa i w uznaniu Gdańska za Wolne mia

sto. Ale i w innych drobniejszych sprawach

uzysktł minister Skrzyński aprobatę dla tez

polskich. Słynna sp ra w a skrzynek, będąca

symbolem naszego stosunku do Gdańska

z tego względu ta k głośna, została odesłana

do opinji sądu w Hadze, ale tymczasem a vtięc

na długo skrzynki będą wisieć tam gdzie są

zawieszone, a zawieszoną jest zarazem decy

zja Komisarza. W spraw ach spornych co do

portu, koleji, ta bor u portowego, policji wiślane

(mającej odtąd nosić odznaki polskie!), ceł wy

wozowych tak dla nas ważnych,

—

uznała

wszędzie Rada jako d uszne nasze założenie

A mianowicie iż mamy mieć dostęp przez

Gdańsk do morza — i wyciągnęła z tego za

łożenia przychylne dla nas wnioski. Nie udało

się Gdańskowi obronić tezy, iż Polska walcząc

z Gdańskiem nie walczy o konieczny dla niej

dtfinicję napastnika, jako raz na zawsze usta

loną i obowiązującą na przyszłość bez zmia

ny. Potrzeba — mówił Chamberlain - dać

w tym względzie nieco swobody Radzie L’gi

Narodów, aby mogła ona sama występować

z inicjatywą i nie była zbytnio krępowana

om ulami, które mogą być w rzeczywistości

nierealne i martwe.

Odpowiadając na inne pytanio minister an

gielski oświadczył, ża Anglia weźmie udzitł

we wszystkich ew entualnych konferencjach,

mających na celu uzupełnienie dzieła dokona

nego przez konferencję w aszyngtońską morską.

Poseł Steoński postawił następujące pyta

nie : W deklaracji angielskiej powiedziane jest,

że nsjważniejszą gwarancją pokoju są trakta

ty i położone pod niemi podpisy. Otóż Niem

cy podpisały tra kta t dotyczący zarówno ich

granic wschodnich, jsk i zachodnich, czy więc

wobec tego można uważać z punktu widzenia

traktatu, że istnieje jakakolwiek różnica w sto

sunku do granic zachodnich i wschodnich Nie

miec.

Na to pytanie Chamberlain bardzo kategory

cznie odpowiedział: Nie. Postanowienia traktatu

wersalskiego dotyczące granic wschodnich Nie

miec są jednakowo obowiązujące dla Niemiec,

Jak i postanowienia dotyczące granic zachodnich.

Uncje Ma. Sirz}ittiep zChiierleiaeE

Warszawa 15 marca.

(AW) Niezależnie od oficjalnych spotkań

minister Skrzyński odbył 3 konferencje z Cbam

)eilainam i zapowiedzianą jest jeszcze jedna

przed ukończeniem sesji Rady Ligi.

KI’n. Skrzyński w Paryżu.

Paryż 15 marca.

(Tel. wl. S) Puukt ciężkości z Genewy prze

niósł się obecnie do P aryża, gdsie wczoraj od

była się konferencja H erriota z ministrem hr.

Skrzyńskim. Na konferencji tej hr. Skrzyński

przedstawił znane stanowisko Polski w spra

wie propozycyj niemieckich.

Sukces Polski w Gdańsku.

Genewa 15 marca.

(Tol. wł. Z ) Piątkowe posiedzenie plenarne

Rady Ligi Narodów było jednym sukcesem

Polski i zwycięstwem ministra Skrzyńskiego.

Przemówienia ministra, spokojne i stanowcze,

robią doskonałe wrażenie.

Co się tyczy skrzynek pocztowych w Gdań

sku, to pozostaną oae aż do decyzji Trybuna

łu haskiego na swojem miejscu. Stan fakty

czny pozostaje więc na naszą korzyść.

Decyzja Macdonelia w sprawie uznania Gdań*

aka za państwo w formie łagodnej, ale nie

wątpliwej została przekreślona. Jest to najwię

ksze nasze zwycięstwo.

W żadnej sprawie nie wydano decyzji dla

Polski nieprzychylnej, naw et gdy przyznano

pewne prawa Gdańskowi w kwestji koleji. Nie

upoważniono go bowiem w prost do pewnych

kroków, aie polecono mu poprzednio przepro

wadzić rokow ania z Polską.

Posiedzenie było bardzo długie. Wszyscy

Polacy w delegacji są jednomyślni w uznaniu

dla ministra Skrzyńskiego. Nastrój członków

Rady pod koniec posiedzenia był bardzo do

bry. Wszyscy rozumieją konieczność współ

pracy Gdańska z Petaką.

Genewa 15 marca.

(PAT) W piątek wieczór Rada Ligi Narodów

ukończyła rozpatrywanie szczegółów pierwszej

kwestji gdańskiej. Na pierwszem miejsca po

stawiona była sytuacja ogólna, sprawa pań

stwowości i poczty. Reprezentował Polskę mi

nister Skrzyński. W sprawie procedury Rada

zdecydowzłi powierzyć delegatowi Hiszpanji

Qaiaonesowi de Leon opracowanie projektu

co do procedury. W pracy tej mają mu po

magać sekretarze L’gi i Wysoki Komisarz.

W sprawie państwowości Rada L!gi zniosła

decyzję Wysokiego Komisarza Gdańska, gdyż

zostało ono definitywnie określone, jako Wolne

miasto w traktacie wersalskim.

W spraw ie poczty R*da postanowiła odro

czyć decyzię do czerwca i prosić trybunał

h?ski o opinję, jako doradcy praw nego Ligi

*Czas« wychodzi codziennie o godzinie 12 w nocy.

Kumer pojedynczy ;fis * gr.

PUKi\7Ui\IERAIA WYNOSI:

miesięczna

w Krakowie w miejscu

3j}_ ągqr

zodnoszeniem do domu

Pfl

w Polsce

nQ"

zagranicą

»,

Prenum eratę przyjmuje! Administracya »Czasu« w Krakowie i urzędypocztowe. Miejscową pre

n u m e r a t ę : Biuro d/°enników : a s ęgarma »Ruch«, Hupczyc ul. Jagiellońska. Bracia Uildowie, ul. Karme

licka, księgarnia Poturalskiego i jan ck ego w Podgórzu. We Lw o w ie »Czas« jest do nabycia w biurach

dzień. S. Sokołowskiego, Reklama prasow a i K. Buchstaba, dalej w Tarnowie, R zeszo wie, Jaśle, No

wym Sączu, Zakopanprni w ks°ęgariyach. oraz u portyerów kolejowych. W Lublinie kantor pism »Praca«,

w Przemyś°u w biurze dzienników S. Bi!let i Jadwigi Gródeckiej.

W WAftSZAW!E: Ciura dzienników Promień, i-lica Widok 19.

dostęp do morza, ala ma cale polityczne ne

oku, jakiemu na Zachodzie dzieci nawet straszą,

to jest t. zw. »imperjalizm*.

Opuszczamy więc tym razem Genewę z bar

dzo pcmyślaemi wynikami. Wielkie wzmoc

nienie stanow iska Polski objawiło się nietylkc

w tem , iż rząd Hsrriota (w zasadzie dla nas

mniej życzliwie usposobiony niż poprzedni]

ujął się za nami gorąco i lojalnie i poparł nas

czy to w sprawie propozycyj niemieckich, czy

w sprawie Gdańska. Ale także w tem, że zc

stanowiskiem Polski zaczęła się liczyć Anglja,

dotąd nas lekceważąca. Wobec naszego oporu

nie próbowała podtrzymyw ać propozycyj nie

mieckich inaczej jak tylko nieśmiało. S tano

wiska MacdonelU nie starała się w Lidze bro

n ’ę i pozwoliła je przekreślić przez szereg

uchwał Rady. Stanęła na naszem stanowisku

źs traktat wersalski przyznał Polsce dostęp dc

morza i że nie wolno tego Niemcom i Gdań

skowi na okrężnej drodze niweczyć.

Wobec reprezentanta Polski ministra Skrzyń

skiego zachował Chamberlain stanow isko w y

bitnie życzliwe: kilkakrotnie z nim kocfero

wał, starał się z nim dojść do porozumienia

a nawet znalazł pod adresem umacniające;

się i organizującej w szybkiem tempie Polsk

parę bardzo życzliwych słów.

Taksamo i reprezentanci t. zw. ,m niejszycl

narodów* z p. Beneszem na czele zachowa!

się wobec Polski tym razem poprawnie -

wprost inaczej ni i dotychczas.

Będzie bardzo trudno wytłumaczyć w kra

ju, iż taki zwrot w sytuacji na terenie mię

dzynarodow ym jest zasługą pp. Seydy, Dmow

skiego i Kucharskiego, a nie p. Grabskiegf

Wład, i Skrzyńskiego. Będą takie próby nie

wątpliwie podjęte — albewiem lenł)ąora m u tan

tur sed won omnaa mutantur in %l’.is. Przed sa

mem rozpoczęciem sesji starano się ju:

z góry przygotowywać opinję polską, iż rząc

obecny poniesie klęskę i to nie bylajaką. Za

częto z całą przesadą, trudno przypuścić, żt

nie świadomą, wołać o nowym rozbiorze Pol

ski i o gotującem się odcięciu Polski od mo

rza. Wołania były przesadne, bo nic takieg(

nie groźno: naw et jakikolwiek sukcea nie

miecki lub gdański nie byłby sprowadził na

tychmiast tak złowrogich skntków . Ale w tai

sposób miano przygotować grunt do rozbuja

nia opinji w razie najdrobniejszej porażki.

Na szczęście porażka żadna nia nastąpiła

Zastępca Polski powraca do kraju z sukcesem

Okazało się, że taktyka jego co do obron:

polskich interesów jest dobra i żo lepiej rozu

mie warunki, wśród jakich należy walczyć i

nie, an°żeli jego domorośli przeciwnicy, wno

szący do polityki zagranicznej znakomitą zna

jonuść psychologii Pipidówki. Specjalnie oka

zato eię, iż jego stanowisko w sprawie »Pro

tckółu* było od początku dobre i że dz!ęk

i niemu możemy utrzymać dzisiaj zarówno ści

afe porozumienie z Francją jak i uzyskaliśm;

’ respekt ze strony Anglji, szachując zręczni

nieustanne pomawianie nas ze strony Lloyd

» George’a e tutti guanti o »polski imperjalizm

: i wojowniczość. S ukces polski jest więc zasa

j dniczy i symboliczny. J e st symbolem zmie

Owies Sva(6fski

»ZWYCIĘZCA*

] Trnnsp/°rt owsa Sva!ófakiego »Zwycięzca*

nadszedł ze Szwecji do magazynów

j (350- Syndykatu Rolniczego 2.2)

w Krakowie, p!ac Szczepański Nr. 0

JCet’a 55 ?ł+ych za 100 kg. Sprzedaż za

!gotówkę i przy większych wagonowych

)liśuach na miesięczny kredyt.

Wysyłka również 2a zaliczką

nionego stosunku świata europejskiego wzglę-!

dem nas, jest symbolem bankructwa legendy*

0 państwie sezonowem.

A wreszcie zaznaczmy jeszcze: sukces ten

wzmacnia nietylko znaczenie Polski za granicą,

tte i stanowisko gabinetu w kraju. Będą i są

z pewnością tacy, którzyby ch cieli go wy

wrócić w najbliższych miesiącach — ala więcej

niż wątpliwe, czy jest w tej chwili jakie stron

nictwo, któreby uczynić to potrafiło?

Posiedzenia Redy lig i Narodów, i

Genewa 11 marca.

(Od kore«poridenta Cansu )

| Aż 95 dziennikarzy z całego świata zjechało

*ię do Genewy. Tak niezwykła ilość zjechała

ime z powodu kwestji mnie!°zości greckich

w Azii, opium - czy naw et Gdańska. Spro

wadziła ich tu świadomość, że zarysowuje się

możliwość, i tylko możliwość bez porów-t

nania donioślejszej zmiany: zachwiania całego

porządku stworzonego tra ktatem wersalskim

1 paktem L’gi Narodów. Nio pierwsza to pró

ba. a najiłynni°?jszą był Eławny traktat w Ra

pallo, który 3 lata temu wstrząsnął całą opinją

europejską. Wówcze? pobici łączyli się ’dla

obalenia supremacji zwycięzców. Europ* do-;

tychczas je»t jedaym obozem zbrojnym dla

pilno wania Niemców. Anglicy, jak to wszyscy i

wiedzą, chcieliby stan ten ?mienić. W jaki

sposób — tego sami nie wiedzą, a według

powszechnej opinji, nie wie nawet Chamber

lain. Czy dożyjemy od wrócenia aljanaów — j

jest bardzo nieprawdopodcbn°em. J e t t nie°pra-;

wdopodobnem chociażby dlatego, i ) najdrob-]

niejsza możliwość podobnej kombinacji wy-]

wołała taki odruch opinji światowej.

Nic dziwnego, ża już we wtorek wszyscy

pojęli, iż żadne nadzwyczajne zmiany natych

miast nia zajdą, ża zanosi się na długą, wie

lomiesięczną, jeżeli nie kilkuletnią grę dyplo

matyczną. P. Coamberlain ma czas. pośpiech

zdaje mu s ’ę być zupełnie obcy. Więc z po-]

wagą i godnoścą prezyduje jawnym zebra-’

niom Rady, nie tając .zresztą swem zachowa-;

niem, że nie przypisuje im żadnego znaczenia.]

Przypatrzmy się jak wygląda ,jaw na dy- ’

p!omacja* w ,pałacu H pokryzji*. Trudaoj

io bardziej tóe imponujący przebieg i deko-]

rację, mimo, iż wszystkie pcs edzenia publicz-i

ue są bardzo starannie przygotowane. ,Apre3

tant de iepetitions geiió?ale3 la representa

tion pourrait e?re meilleure* mówiono ze

wszystkich stron. W bardzo niewielkiej sali

w głębi znajduje się ogromny stół, za którym]

zasiada Rada: za nią pod ścianami cisną się’

ambasadorzy, sekretarze, tłumacze, delegaci;_

pod oknami są zarezerwowane krzesła dla

członków stałych delegacyj i urzędników se-;

kretarjatu. Lwia część jest zarezerwowana dla]

prasy, każdy przybija do swego krzesła swój

bilet: siedzę pomiędzy Turkiem Zia Hasui

beyem i Holendrem Drem van S :baardenbarg,

za m ną siedzi Grek Laniti3, przedernną żyd

Dr Becker, korespondent Vo8sischs Zty . Człon

kowie Rady wchodzą każdy odzielnie, - u=ada

wiają się, ich otoczenie też powoli się rozmie

szcza, poczem wszyscy-czekają aż dziennika

rze skończą swe rozmowy i raczą zająć swe

miejsca, wreszcie posiedzenie się otwiera.

W środku siedzi Chamberlain, wysoki, szczu

pły, w czarnej marynarce, zapinanej na 2 rzę

dy guzików i pasiatych spodniach, zlekka

przygarbiony, zresztą znakomicie zakonserwo

wany, bardzo dystyngowany, przystojny i sym

patycznie wyglądający Anglik; możnaby mu

dać lat 40. Jego wąskie, bezkrwiste w argi cią

gle układają się w troszeczkę ironiczny uśmiech,

w którym jest dużo brytyjskiego humoru.

Chamberlain nie przemawia, ala właściwie

rozmawia praw ie niedosłyszalnym głosem

z siedzącym naprzeciw niego tłumaczem, któ

ry natychmiast stentorowym głosem powtarza

po francusku jego słowa. Hałas, który zresztą

nieprzerwanie panuje na sali, ciągło rozmowy,

zmiany miejsc s, rozdawanie druków, (zawiera

jących dosłowne przemówienia członków Ra

dy, wszyscy właśnie z tych druków swe prze

mowy odczytują), odbierają posiedzeniom r e

sztę powagi. Dużo większemi personami od

wszystkich członków Rady są w czasie posie

dzenia miss Ward, czy miss Dr Dickson, czy

miss Howard, które rozdają druki: mimo ich

patykowatych, mocno kanciastych kształtów,

zbierają cne tylko słodkie uśmiechy i bez r e

spektu dia wszystkich zebranych władców

świata przechadzają się z łoskotem wśród

krzeseł.

Obok p Chamberlaina siedzi Bria nd: na d

cienkich nogach ciężki tułów, całość ukorono- |(

wana nieproporcjonalnie wielką głową, usado* 0

wioną w staromodnym kołaierzvka, obramo

waną dłogiemi, siwiejącemi i kęizierzawemi 8

v°}osami; powieki przymrużone, wąs sumiasty

koloru czesanego lnu, całość przypomina ar- z

tystę, malarza, rzeźbiarza lub muzyka. Briand f

wygląda zmęczony i znudzony, niesłychanie c

znudzony. Oook niego siedzi p. Scisloja: twarz

przebiegła i chytra, głowa trochę ptasia, ale

ptrk* drapieżnego. Dolej siedzi p. Quinones ^

de Leon, który obecnie został grandem hi- v

szpińskim I ki.: szeroka, nalana, czerwona E

twarz Dilej siedzi p. de Mella Franco, przed E

stawiciel Brazylji, postać drobna i nieokazała,

gładko przyczesane siwa we włosy kończą się

niespodziewanie nad czołem wielkim czubem.

Wreszcie na brzegu jest fotel p. Sjoborga,

którego miejsce już Jutro zajmie bar. Undler, t

nasfępca Brantioga. Po lewej ręce p. Cbam- c

berlaina siedzi sir Erie Drummond, co chwila

wkładający i zdejmujący złote okulary, w tr y - 0

kctowej kamizelce, z tw arzą nabrzękłą, raczej *

pastora, niż dyplomaty. Za p Drummondem t

siedzi wicehr. Isbii, żółta, w yschnięta maska, s

okolone czarnemi włosami, rzekłbyś mumja. r

Dalej Hymans przypominający Daszyńskiego:

też smag!a cera, delikatne rysy, rozwiane

siwe włosy, wzrok estry, przenikliwy. Między c

nim a Beneszem siedzi Guani, przedstawiciel a

Urugwaju, który ciągle rozmawia z Baneszem: i

co też mogą mieć sobie do powiedzenia? i

Wreszcie Benesz: maleńkiego wzrostu, twarz

raczej banalna, nic uderzającego w cotiej oso

bie, chyba sprytne i przebiegła oczy, gdy tak co

trochę wstaje i dość nieszczególną francuszczy

zną powoli, z trudem, zacinając się, bez żad

nej tonacji, bez żadaego kunsztu oratorskiego

wygłasza refarat, zdawałoby się, że to mały

kancelista odrabia ,kawałki*, a nie przema* I

wia światowej sławy mąż stanu. Stanowczo

najlepiej pod względem wokalnym przedsta

wiają się tłumacze.

Z* członkami Rady cisną s ’ę ich pomocni

cy. Więc za Chamberlainem siedzą: sir A r!hur i

Wfcllert, szef biura prasowego Foreign Office, |

piękny, w ysmukły Anglik lat 50, o energicz- j

nym i rozumnym wyrazie twarzy i p. Selby,

jego osobisty sekretarz, który robi wrażenie I

grzecznego chłopaczka lat 16, choć może ma

i ze 30. Z ł Briandem siedzi hr. Clauzel, tęgi

7. wyrazem twarzy bardzo skoncentrowanym.

Gdzieś na boczku znalazł miejsce p. Comne

ne, poseł rumuński w Bernie, typowa twarz

G;eka. W pierwszym rzędzie krzeseł siedzi

minister Kajetan Morawski, zawsze uprzejmie

i wesoło uśmiechnięty, uważnie i bystro śle

dzący cały przebieg wypadków. Hr. Skrzyński

nie przychodzi. Zjawi się tylko raz jeden!

w piątek, gdy wyetąpi jako adwokat Polski

w sprawie Gdańska.

Posiedzenia są krótkie. Ledwo minęło 10

minut od otwarcia, zaledwie zdołało kilku do

stojników coś wyjąkać, już zmęczony snsć

Chamberlain, a raczej tłumacz, który to robi

7. gestem, ogłasza przerwę kwadransową

Posiedzenie otwie ra się znowu, jeszcze nu

dniejsze niż poprzednio. Po kilku chwilach

Chamberlain zamyka obrady, zapala papiero

sa i przez tłom przeciska się ku wyjściu

Wszyscy przechodzą do hallu, gdzie jeszcze

z godzinę spacerują, rozmawiają, informują

się.

,Wielka komedja* ma tylko jeden sku

te k : zdemokratyzowanie formy rządów, odjęcie

władzy uroku kompletnego ukrycia, a mimo

wszystko zmiany fermy są bardzo ważne, nie

jednokrotnie ważniejsze naw et od zmian treści.

W. Z.

Chamberlain o polityce angielskiej.

Genowa 15 marca.

(PAT.) Chamberlain przyjął przedstawicieli

prasy zagranicznej, którzy z adili mu szereg

pytań. Na pytanie, czy proponowany traktat

między pięcioma państw am i nalaży uważać

jako tra k ta t reg}onalny, odpowiedział Cham

berlain: Jest to jeszcze sprawa do przedysku

towania i nie można na nią jeszcze dawać od

powiedzi. Na pytanie w sprawie obowiązko

wego arbitrażu Chamberlain odpowiedział, że

Anglja w wielu w ypadkach aprobowała arbi

tra np. obecnie z góry zgodziła się na arbi

traż w sprawie Iraku. Anglja nie może jednak

odrazu przyjmować zobowiązań we wszystkich

sprawach. Różnica cywilizacji między Anglją

a wielu jej sąsiadami uniemożliwia postępo

wanie arbitrażowe, jako zasady niewzruszonej

Ii obowiązującej. Anglja weźmie chętnie udzie}

w każdej konferencji pokojowej, w każdym

akaie zmierzającym do utrw alenia bezpieczeń

stwa, ale już dziś nie może zgodzić się n a ’

1 з 4 • Strona 1

Мірадор - viewer

Czas.

опис

Структура

Схоже

Помилка 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Мірадор - viewer

опис

Структура

Схоже

Помилка 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Download file

Download file

Deleting a comment

Advanced search

Suggest correction