Czas.

Мірадор - viewer

Czas.

Примітка

Відображення 655 примітки

Додавання приміток лише для зареєстрованих користувачів

Опції

Nfe429

Kraków, Czwartek 1 8 Września 1 9 1 3 .

Rocznik LXV1.

CZAS

NAWOZY SZTUCZNE,

superfosfaty, sól potasową, kai

nit, saletrę

"dostarcza na znanych, korzystnych warunkach

SYHPYKAT ROLNICZY W KRAKOWIE.

Wpensyonacie

dla oezniów

szkół średnich

(Ul. Kremerowska 1. 14. IIp.

tuż przy

gimnazyum III im. S obieski ego, w pobliżu gimna

zyum V i II szkoły realnej)

może znaleźć umieszczenie jeszcze d w ó c h

uczniów na bieżący rok szkolny.

Czternastu wychowanków zakładu złożyło w osta

tnich trzech latach egzamin dojrzałości z

pomyślnym wynikiem, pięciu z odznaczeniem.

Obszerne,^ jasne mieszkanie z nowoczesnemi u

rządzeniam i.

—

Zdrowy, obfity wikt według

wskazówek lekarskich.

—

Troskliwa opieka i

pomoc w naukach.

(486)

łfvv

yywNi’w y yyti

Morze dla Serbów.

Zotia, 18 września. (Tl. pr.)

W tutejszych kołach macedońskich słychać,

że według doniesień pewnego szefa bandy w M

cedonii zachodniej wojska serbskie opróżniły

Monastyr, Oehrydę i Reznę.

Wiedeń, 18 września. (Tl. pr.)

Zeit, nawiązując do wiadomości o opróżnieniu

Monastyru, Ochrydy i Rezny przez wojska serb

skie, wyraża przypuszczenie, że Serbowie opusz

czają te miejscowości w porozumieniu

z Grekami, gdyż chcą je odstąpić za

Kawalę i Dramę, aby ten sposób do

stać się do morza. Urzędowego potwierdze

nia tej wiadomości niema.

Granica bułgarsko-turecka.

Wiedeń, 18 września. (Tl. wł.)

N. fr. Fresse donosi w formie pogłoski, że

turecko-bułgarska granica, która zapewne na

dzisiejszem posiedzeniu delegatów bułgarskich i

tureckich będzie przyjętą, przechodzić bę

dzie między Jeniada a San Stefano do rzeki

Reswaja, koło Tirnowc, które przypadnie Bułga

rom, zaś Kirkilisse Turcyi, dalej na wschód dwa

kilometry od Mustafa Basza, które przypadnie

Bułgaryi, koło Ortakoj w oddaleniu 5 kilometrów

od tej miejscowości, która również przypadnie

Bułgarom, a wreszcie 9 kilometrów na południe

od Dimotiki, gdzie złączy się z biegiem Maricy.

Południowa granica Albanii.

Wiedeń, 18 września. (B. k.)

Albanische Korrespondene donosi z Koi fu, że

na podstawie uchwały mocarstw uda się między

narodowa komisya celem ustalenia południowej

granicy Albanii, złożona z delegatów Austryi,

Niemiec, Włoch i Anglii do Salonik. W Atenach

przyłączy się do komisyi delegat rosyjski, w Sa

lonikach zaś francuski. Komisya uda się nastę

pnie do miejscowości Herzeg, gdzie rozpocznie

prace. Porządek prac zm ieniono ze w zględów

klimatycznych w ten sposób, że komisya rozpo

cznie prace w okolicy o najostrzejszym klima

cie, a w dalszym ciągu zajętą będzie w okoli

cach o klimacie łagodniejszym.

Wydanieporanne.

W sprawie granicy serbsko-greckiej.

Belgrad, 18 września. (B. k.

W sprawie linii granicznej na południe od

Gew geli zostało osiągniętem porozumienie mię

dzy Grecyą a Serbią na tej podstawie, że gra

nica będzie przebiegać przez w ieś Jowo.

Pontoc dla ludności dotkniętej powodziami

Wiedeń, 18 września. (T. wł.)

Na wniosek namiestnika Korytowskiego, po

party przez prezesa Koła polskiego i minister

stwo galicyjskie, wyasygnował rząd na razie

d alszy milion koron na doraźną pomoc dla łud

ności dotkniętej klęską elementarną w Galicyi.

Ropa galicyjska w Egipcie.

Wiedeń, 18 września. (Tl. wł.)

Zeit donosi, że rząd egipski rozpisał dostawę

2.500 w agonów galicyjskiej ropy w zględnie ropału,

który ma być dostarczony w ciągu 5 lat w Riece.

Wiadomość ta, jak zauważa Zeit, ma pierwszo

rzędne znaczenie dla przemysłu ropnego, z wła

szcza ze w zględu na to, że produkcya galicyj

ska w ostatnich latach znacznie się zmniejszyła

i zdaniem Zeit jest wątpliwem, czy będzie miała

do rozporządzenia tak wielką ilość ropy.

Zakończenie manewrów.

Drasic, 18 września. (B. k.)

Manewry zakończyły się wczoraj o godzinie

11’35 przed południem. Dzień był pogodny. Po

omówieniu wykonanych ruchów wojsk wydał na

stępca tronu rozkaz dzienny do woisk, które

brały udział w manewrach, w którym chwali po

stawę wojska.

Tabor, 18 września. (B. k.)

Po manewrach odbyła się na polu manewrów

w Weselka parada wojskowa, której przypatry

wali się arcyksiążęta Leopold Salw ator, Fryde

ryk, Karol F ranciszek Józef, ks. Hohenberg

z dziećmi, oraz wiele osób z arystokracyi.

Odznaczenie śląskiego marszałka krajowego.

Opawa, 18 września. (B. k.)

Cesarz niemiecki nadał marszałkowi krajowe

mu na Śląsku br. Larisch Monnichowi order

Czerwonego orła I kl.

Stan zdrowia bar. Skerlecsa.

Budapeszt, 18 września. (B. k.)

Stan zdrowia komisarza królew skiego w Chor

wacyi Skerlecsa nie daje powodów do obaw.

Gholera

Budapeszt, 18 września. (B. k.)

Ministerstwo spraw wew nętrznych donosi, że z prc

wincyi doniesiono wczoraj o 7 nowych wypadkach

cholery.

Zagrzeb, 18 września. (B. k.)

Epidemia cholery przybiera coraz większe rozmia

ry. Do przedwczoraj wieczorem stwierdzono 15 no

w ych wypadków cholery, z tego cztery śmiertelne.

Ogółem zgłoszono dotąd w Chorwacyi i Sławonii 139

w ypadków cholery, w tem 76 śmiertelnych.

Echa wydalań tryesteńskich.

Rzym , 18 września (Tl. pr.)

Messagero donosi, że minister spraw zagra

nieznych San Giuliano powołał dyplomatyczną

Radę przyboczną, aby przedłożyć jej kwestyę,

czy i o ile znane rozporządzenia tryesteńskie

naruszają prawa ohywateli włoskich, osiadłych

w Tryeście. Przewodniczy Radzie tej przybocz

nej sam minister.

Wybory na Rusi do Rady państwa.

Mobylów, 17 września. (Tl. pr.)

Gubernialne zgromadzenie ziemskie wybrało

na posła do Rady państwa ks. Mikołaja Druckie

go-Sokolińskiego, prawosławnego. N ow y poseł

skończył akademię marynarki i instytut inżynie

rów dróg i komunikacyj.

Ki,jów , 17 września. (Tl. pr,)

Na członka Rady państwa z gubernii kijow

skiej wybrano marszałka gubernialnego, Be

zaka.

. __________

Na Dalekim Wschodzie.

Petersburg, 18 września. (Tl. pr.)

Nowoje Wrietnia rozpisuje się szeroko o kon

flikcie japońsko chińskim, podając dwa powody

przesilenia, które sprawiają, że może ono do

prowadzić do bardzo wielkich zawikłań. Pierw

szym powodem jest to, że przywrócenie porządku

przez Juanszikaja w Chinach nie opiera się na

trwałych podstawach, gdyż z jednej strony suk

cesy wojsk rządowych chińskich nie są tak sta

nowcze, zaś z drugiej strony Juanszikaj przeku

pił pieniędzmi pochodzącymi z pożyczek europej

skich przywódców powstania, tak, że prawie

w szyscy wyjechali do Japonii jako ludzie bogaci.

Drugi powód jest natury głębszej. W Japonii od

bywa się obecnie poważna ewolucya, w ciągu

której masy ludu domagają się dopuszczenia do

rządów. Jest bardzo możliwem, że chińskie prze

silenie da bodźca ruchowi ludowemu w Japonii

do bardzo daleko idących żądań. Nowoje Wrie

mici kończy artykuł słowami: ,,W każdym razie

sytuacya na Dalekim Wschodzie n i e rokuje

nic dobre go".

Petersburg, 18 września. (Tl. pr.)

Dzienniki japońskie stale donoszą o zdarze

niach , świadczących o antyjapońskim nastroju

w Mandżuryi.

Odznaczenie niemieckiego attache.

Paryż, 18 września. (B. k.)

Prezydent republiki polecił jenerałowi Joffre,

aby jego imieniem w ręczył niemieckiemu attache

Winterfeldowi krzyż oficerski Legii honorowej.

Wselną m icę Śmierci ks, Józe!a Piialwskiep.

Wczoraj w sali konferencyjnej magistratu od

było się pod przewodnictwem prof. Dra M. Stra

szewskiego posiedzenie »ogólno-narodowego ko

mitetu" ku uczczeniu setnej rocznicy śmierci ks.

Józefa Poniatowskiego. Zebrało się grono człon

ków »Straży Polskiej", c złonkowie konnego od

działu »Sokoła" krakowskiego, c złonkowie zarzą

du T. S. L. i w’ielu zaproszonych gości. Międzj*

innymi obecni byli wiceprezes Akademii Umie

jętności radca dworu Dr Fryderyk Zoll (starszy),

prezes »Sokoła" radca Turski, prof. Dr Tad.

Grabowski, Wojciech Kossak.

Prezes ,,Straży Polskiej" prof. Dr Straszewski

przedstawił dotj’chczasową działalność komitetu

obchodowego, oraz konnego oddziału »Sokoła".

Jako dzień głównego obchodu komitet ustalił 19

października b. r. Następnie p. Mossoczowa

przedłożyła projekt dalszych prac komitetu. Dla

uwiecznienia rocznicy uproszono prof. Laszczkę,

do wypracowania medalu pamiątkowego ; nadto

osobna sekcya zajmie się redakcyą odpowiedniej

broszurki pamiątkowej, której główną treścią bę

dzie życiorys bohatera. Sekcya muzyczna komi

tetu przygotowuje historyczną kantatę Elsnera i

Kurpińskiego, która była śpiewana na pogrzebie

ks. Józefa Poniatowskiego, a chór Towarzystw’a

muzycznego pod kierunkiem dyrektora p. N ow o

wiej’skiego kantatę tę wykona w dniu obchodu

Po referacie przemawiało wielu mówców, do

rzucając uw’agi do poszczególnych punktów pro

gramu Omawiano sprawę urządzenia w Starym

teatrze uroczystej akademii, oraz osobnego przed

stawienia w teatrze miejskim. Prof. Dr T. Gra

bowski poruszył sprawę w ystawienia pomnika

ks. Józefa Poniatowskiego. Pomnik ten winien

stanąć w Krakowie. X. Caputa rzuca myśl pod

jęcia narodowej składki na ten cel i wj’dania

odpowiedniej odezw y. Prezes konnego oddziału

»Sokoła" Dr Ostrowski oświadcza, że »Sokół"

chęłnie z pracą »Straży Polskiej" ku uczczeniu

bohatera współdziała. Ze względów technicznych

oddział konny »Sokoła" urządza osobny obchód

rocznicy w dniu 5 października b. r. Będzie on

niejako wstępem do wielkich uroczj’stości pro

jektowanych w dniu 19 października. Reprezen

tant młodzieży akademickiej zakomunikował, że

sekcya akademicka komitetu postanowiła stuletnią

rocznicę śmierci uczcić osobną uroczj’stością

w’ auli Uniwersytetu Jagiellońskiego.

W dalszych obradach prezesem komitetu ob

chodowego wybrano prezydenta miasta Dra Leo.

Nadto do prezydyum honorowego komitetu po

wołano kilkanaście w ybitnych osobistości z ca

łego kraju, oraz wybrano ściślejszy komitet, skła

dający się z grona członków dotychczasowego

komitetu i zaproszonych mieszczan.

KROIifiKA.

Kraków , czwartek, dn. 18 września.

Dkiś:

Kalendarzyk kościelny: Józefa z K. w. i Ireny m.

Kalendarzyk astronomiczny: Wschód słońca o go

dzinie 5*21, zachód o godzinie 5-46 długość dnia go

dżin 1225.

Teatr miejski: »Pierwsza sztuka Fanny".

Arcyksiążę Salwator jutro o godzinie 6

rano przejedzie przez Kraków w drodze z Wiednia

do Skolego.

Roboty na alei 3 maja. W’czoraj robotnicy

miejscy pod kierunkiem drogcmistrza p, Olszewskiego

rozpoczęli pracę koło terowania dalszej części alei

3 maja na Błoniach. Parowa ruchoma maszyna zle

wa podłoże obficie terem, na który robotnicy sypią

drobny żwir porfirowy. Żwir ugniatany walcem k a

miennym łączy się z terem, po stwardnięciu którego

będzie tworzył jedną masę. W przeciągu 5 dni ro

boty zostaną ukończone, a mieszkańcy K rakowa bę

dą mogli używać tu spaceru. Zwłaszcza jeśli władze

magistrackie i policyjne zwrócą należytą uwagę na

cyklistów, grasujących po tej alei jak dotąd bez

karnie.

W ostatnich czas ich alea ta jest coraz częściej

terenem popisów w jazdach na rowerze. Nie dbając

o zakazy, widniejące na tablicach, młodzi rowerzyści,

a między tymi i uczniowie szkół średnich, harcują

swcbodnie po deptaku, gdyż stójkowy, którego wy

łącznie zdaje się respektują, rzadko pojawia się w tej

okolicy. W pogodne dni świąteczne ustawiając się

w szeregach na chodniku urządzają formalne wyścigi,

niosąc popłoch między spacerującą publiczność. Wobec

takiego braku uszanowania przepisów, należałoby za

miast bezskutecznego stawiania tablic z zakazami,

ustawić policyanta łub też, co byłoby o wiele sku

teczniejsze, wprowadzić rejestrowanie row erów i ich

właścicieli, tak, iżby każdy rower w mieście miał

swój własny Dumer, umocowany na widocznem miej

scu. Dzięki numerom zawsze można dojść, kto jest

winnym naruszenia obowiązujących co do jazdy ro

werami przepisów, a w ł,ści(iele ich nie pozwalaliby

sobie na nieodpowiednie reagowanie na zwrócone do

nich upomnienia ze strony spacerującej publiczności

Przytrzymanie 29 emigrantów, w ciągu

dwóch ostatnich dni władze policyjne na dworcu ko

lejowym przytrzymały znowu 29 emigrantów, z tego

11 pochodziło z Węgier, reszta byli to emigranci ga

licyjscy. Emigrantów węgierskich odstawiono do Bo

gumina, z 18 galicyjskich emigrantów 16 wyprawion

z pow rotem do domu, a dwóch ze względu, te legi

tymowali się fałszywymi dokumentami osadzono w a

resztach policyjnych.

Aresztowanie ajenta emigracyjnego

Policya krakowska aresztowała Józefa Smiertka z za

wodu szewca, z powiatu Grybowakiego, który trudni,

się wywożeniem emigrantów, pobierając od nich pu

40 koron za swą pomoc. Najczęściej działał on * po

rozumieniu ze swym bratem , który grasuje w Ko

szycach na Węgrzech agitując tam za emigracyą. Oc

niego właśnie Śmiertka otrzymywał całe transport)

emigrantów i wyprawiał za granicę.

Postrzelenie przem ytnika. Ze Szczakowe.:

przywieziono do Krakowa przemytnika Piotra Ada

mika z OgrodziDiec (Król. Pol.), którego postrzelił

żołnierz rosyjski na granicy. Kula ugodziła w plecyi

pod lew’ą łopatką, wyszła praw em obojczykiem, wpa-i

dła do jamy ustnej, przebijając szczękę dolną i wy

rwała szczękę górną, część podniebienia i kawBłek

języka. Adamika umieszczono w szpitalu św. Łazarza

na oddziale chirurgicznym. Stan jego jest groźny.

Pomy!ka apteczna, w odniesieniu do no

tatki p. t, »Pomyłka apteczna",

zamieszczonej w po

rannym Czasie z dni* 16 b. m. otrzymujemy od p.

Wilhelma Erlicha, właściciela apteki przy ul. K rakow

skiej L, 11 pismo przedstawiające odnośny wypadek

w następującym świetle:

»W sobotę po południu

zjawił się w mej aptece nietrzeźwy Czech Werdy

niar Paweł i zażądał niewyraźnie jakichś kropli. Na

kilkakrotne zapytanie ekspedyujących czy chce amo

niaku, odpowiedział potakująco. Amoniak wydano mu. |

Co się potem stało, nie wiem. W każdym razie apteka

nie ponosi bezpośrednio winy, a także ośmielam się

zauważyć, że nikt nie byłby w stanie wypić flaszecz

ki amoniaku".

Ze Sportu . Międzykrajowe zawody

lekkoatletyczne Austria-Węgry, rozegra

ne ubiegłej Diedzieli w Wiedniu, zakończył/ się sro

m otną porażką Anstryaków w stosunku 9 :2 Dwa

punkty,

uzyskane na swoje dobro, zawdzięczają

austryaccy spottsmeni F. Kwietonowi (bieg 5000 m.

17: 11 9) i K. Jankowi (rzut młotem 36-68 m.).

Zawody lekkoatletyczne, zapowiedziane

na 28 września w Rzeszowie, zostały, z powodu ma

jącego się odbyć dnia 28 b. m. meetingu lekkoatle

tycznego we Lwowie, przełożone na 21 b. m. P ro

gram obejm uje: l) Skok w wyż; 2) Rzut dyskiem ;

3) Skok w dal; 4) Rzut oszczepem; 5) Bieg 100 m,;

6) Trójskok; 7) Bieg 800 m.; 8) Bieg na przełaj

2000 m. W każdym punkcie program u trzy nagrody

w pięknych żetonach. Zgłoszenia do 19 b. m. w łą

cznie przyjmuje sekretarz Koła sportowego p. Klein

mann, Rzeszów ul. Grottgera 74. Początek o godz. 2

po południu. Zawody odbędą się bez względu na

pogodę.

Rekord trzygodzinny w cykliatyce,

postawiony przez Ludwiga, został niedawno popra

wiony przez Pawkego w Berlinie. P rzebył on miano

wicie w trzech godzinach bez prowadzenia 109*304

km,, mimo dość silnego wiatru.

Dotychczasowy re

kord wynosił 108 631. km.

Lot Londyn-P aryż. Z Londynu donoazą, ie

w następnym miesiącu mają odbyć się wyścigi aero

planów na przestrzeni Londyn—Paryż. Podobno na

nagrody przeznaczono 30.000 fr. Do startu dopuszczo

ne będą aparaty angielskie i francuskie.

Puhar Pommery nie przypadnie - zdaje się —

w tym roku Brindejonc’owi (za lot Paryż-Berlin-W ar

szawa), ponieważ francuskiemu lotnikowi G aulllanx’

owi udało się niedawno uzyskać jeszcze lepszy wy

nik. Przeleciał on mianowicie w jednym dniu, m ię

dzy w’schodem a zachodem słońca, przestrzeń z Biar

ritz do Brackel koło Hamburga. Odległość ta na oko

równa się przestrzeni, przebytej przez Brindejonca,

w edle ściślejszego rachunku jednak przenosi ją o 4

km. Mianowicie Biarritz-Brackeł wynosi 1386700 km,,

przestrzeń zaś Paryż-W arszaw a 1382-600 km. W obec

tego, że warunkiem otrzym ania nagrody jest lot

w okresie między wschodem a zachodem s’ońca, a

dni teraz są coraz krótsze, jest bardzo wątpliwe, czy

uda się komu pobić rekord Gauillaux’a.

Prawdopo

dobnie więc on otrzyma premię 40.000 marek.

FELIKS SZUKIEWICZ.

Napograniczu Litwy.

(9)

Urywek z pamiętnika.

----

(Ciąg ńabozy).

Zapalił fajkę, splunął i ciągnął dalej:

Ehe, myślę sobie, to wy idziecie po moje

dzieci, bo nie gniewajcie się panoczku, strzegłem

was kilka tygodni jak rodzone dzieci, ale niedo

czekanie wasze ! Puściłem się na przełaj, a oni,

bodaj ich połam ało...

W tem cały oddział stanął jak wryty.

Od strony tylko co opuszczonego obozu za

grzmiało raz po raz kilka karabinowych salw.

Karpowicz się zaśmiał.

To u nich zawźdy tak. Przyszli na miejsce

obozu, widzą niema nikogo, a pod kociołkami

ogień.’

Zdaje im się, że powstańcy ukryli się

w gąszczu i zaraz zaczną do nich palić. Tak oni

pierwsi na oślep strzelają, żeby narobić hałasu,

a potem zameldują swemu jenerałowi, że stu

naszych ubili. Strzelajcie sobie, strzelajcie, a nam

z tego tylko śmiech...

Ruszyliśmy dalej.

Ot ja, panoczku, opowiem -

rozgadał się

Karpowicz — co tu niedawno Bię stało. Stał stąd

niedaleko oddział pana naczelnika Brandta. Mo

skale przewąchali i przychodzą, a nawet dwie

harmaty mieli z sobą. Coś się im po drodze

przywidziało i dawaj z harmat walić. Strach, co

napsuli lasu i nałamali gałęzi, a tam nikogo nie

było...

—

Ale Moskale —

zagadnąłem — znajdą

Czy

w końcu tę drożynę i zaczną nas ścigać,

mogą nas, Michale, dogonić ?

—

Znaleść, to oni znajdą i pójść za nami

pójdą, ale my im wnetki z tej drogi zejdziemy,

a tam, to już będą musieli zawrócić. Tyle wam

panoczku powiem...

Szliśmy w milczeniu może godzinę. Za nami

z początku dość głośno, a potem coraz słabiej

rozbrzmiewały po lesie sygnały tropiącego nas

wojska, które musiało chyba zaprzestać pościgu

po drodze stającej się coraz niew j’raźniejszą, a

na znacznych przestrzeniach zupełnie zatartej.

Zamiast gęstwiny chojaków, mieliśmy teraz kę

pami rosnące stare drzewa. Grunt stawał się

miękkim, jak gdyby kołj’szącym się pod nogami.

Karpowicz przystanął, a za nim cały oddział.

—

Panoczku - rzekł do mnie jakimś przyci

szonym, uroczystym głosem - nakażcie swoiin

ludziom’, żeby każdy położył na sobie znak krzy

ża św iętego, a potem pilnie pozierał, gdzie przed

nim idący’ stawia nogę. Nieuwaga może koszto

w ać życie, bo musitnj’ przejść przez Niemieckie

mogiłki.

Niewyraźnie zrobiło mi się na duszy. l y l e się

nasłuchałem opowiadań o niebezpieczeństwach

tego zdradzieckiego ostępu, że wolałbym nie za

wierać z nim bliższej znajomości.

Dałem oddziałowi znak spoczynku i zwróciłem

się do Karpowicza.

—

’ A możebyście, Michale, powiedli nas inną

drogą ?

—

Kiedy inaczej, panoczku, nijak nie wypada.

Trza albo kręcić się w tych stronach tędy i owę

dj’ i koniecznie spotkać się w końcu z Mochami,

albo przejść tem trzęsawiskiem nad kanał augu

stowski.

—

Nad kanał ? Toć my nie ryby. Jakże go

przebyć? Patrzcie, żebyście nas niechcący nie

wprowadzili w pułapkę.

—

A niechże Pan Jezus i Przenajświętsza P a

nienka od tego uchowa! A toż są dwa mosty,

jeden na gościńcu rajgrodzkim, a drugi na pru

skim. Przejdziecie sobie po którymkolwiek, a za

kanałem duża wieś, a za wsią puszcza bez koń

ca, można w niej iść, gdzie wola. Nie panoczku,

stary Karp nie zawiedzie, nie, nie zawiedzie...

—

Kochany Michale — zawołałem — i naj

lepszy w’ódz może zrobić głupstwo. Znacież wy

dobrze przejście przez to przeklęte bagnisko ?

—

Ja tu panoczku od maleńkości i tu wycho

wany, bo ojciec nieboszczj’k był także leśnym

w tym rewirze. On mnie nauczył, jak tu cho

dzić, ale drugiego takiego człowieka, coby to

potrafił, niema, oj niema. A i to na krótszym

dniu jabym się nie ważył.

—

Prow’adźcie w ięc z Bogiem. Godzina do

piero czwarta, ale dzień pochmurny.

—

Chłopcy — odezwałem się głośniej do oso

wiałego trochę oddziału — niech każdy westchnie

do swego patrona i stawia nogi ślad w ślad za

poprzednikiem. Będziecie na starość opowiadać

wnukom, żeście przeszli Niemieckie Mogiłki.

Oddział wj’ciąguął się gęsiego i weszliśmy

w osławiony ostęp. Przj’puszczam, że nawet

w’ dzień słoneczny panować tu musiał ponury

mrok, a teraz przy rozdzierających się o wierz

chołki drzew mgłach, wyglądało tu wprost zło

wieszc zo. Była tu cisza, ale przykra cisza, tak

jak w jaskiDi, gdzie najmniejszy szelest odbija

się jakimś tępem, krótkiem echem. Żadnego ży

wego głosu, tylko chlupot wskakujących do ba

gna ogromnych żab i potwornj’ch ropuch i trzask

łamiących się pod nogą suchych opadłych gałęzi.

Nigdzie tu oko spocząć nie mogło na zieleni,

ulistnieniu lub barw’nej krasie najlichszego bodaj

kwiatka — same szaro rude mchy i rdzawe oczy

na powierzchni w od y zgniłych studzienek. Gdzie

spojrzeć, świat umarły, zgnilizna i rozkład. Reszt

ki jakiegoś życia uciekły na wierzchołki odwie

cznj’ch, na poły już obumarłych, nadmiernie w y

bujałych, lecz bardzo cienkich drzew, w ieńcząc

je chorobliwą zielenią korony. W szystkie te bie

dne drzewa pięły się ile im sił starczyło w górę,

do światła, do słońca. Silniejsze z nich, wyrosłe

na spoistszym gruncie, wj’strzeliły ponad inne

słabsze, dusząc do reszty ich suchotniczy żywot.

Niektóre z nich, zdławione, po długiej agonii,

padając, opierały się na sw ych gnębicielach, aż

nawskróś przepróchniałe rozpadały się pod wła

snym ciężarem na części, tworząc, nieprzebyte

zawały.

Istotne cmentarzysko, zasiane szkieletami drzew.

Inne, nie znajdując w swoim upadku oparcia,

runęły w całej swej długości i w’ykroty, jak

gdyby ich do górj’ obrócone stopy, stały się

siedliskiem najwstrętniejszj’ch gadów i najobrzy

dliwszego czerw’ia. Zwisające siwe brody mchów

i jadowita pleśń pokrywały każde drzewo, za

truwając powietrze odorem stęchlizny i gnicia.

Cały ten las-trup w znosił się na odpowiedniem

dla siebie podłożu. Stanowiły je nieduże, poro

słe ostrym mchem kopczyki, zupełnie przypomi

nające mogiłki ubogich ludzi na wielkomiejskich

cmentarzach. Gęsto ścieśnione jeden koło dru

giego, nie pozostawiały prawie równego miejsca

Puszysty ich wygląd zapraszał do spoczynku

W iększość ich była na tyle spoistą, że mogła

utrzymać ciężar człowieka. Lecz znajdywały się

i iakie, które pod swą napozór niewinną po

wierzchnią ukrywały bezdenne dziury, napełnio

ne cuchnącą wodą, tak zwane »okna". Biada te

mu, kto w pojedjmkę, nie potrafiąc po pewnych

znakach odróżnić bezpiecznych kopczyków od

zdradzieckich, zechciałby przejść tam tędy! Jedne

nieszczęśliwe stąpnięcie, a mogłaby go spotkać

okropna nad wyraz śmierć — połknięcie przez

bagno.

To też za ludzkiej pamięci nikomu nie przy

chodziło do głow y skracać sobie tamtędy drogę,

nawet nikt z okolicznych włościan nie odważał

się przejść wieczorem koło straszliwego ostępu.

Mnóstwo opowieści o pokutujących duszach po

topionych w tem bagnie krążyło między ludem.

Upiory, strzygi, wilkołaki harcowały po uroczy

sku, siejąc dokoła zabobonny strach. Błędne o

gniki, polatująee nad topielą, skrzyp, trzask,

pękanie, wydobywające się w ciszy nocy z głę

bi strupieszałego lasu, potwierdzały w wyobra

źni ludu te przerażające opowieści.

W taką to drogę pod przewodnictwem Karpo

wicza zapuścił się oddział, bezpieczny na niej

od wszelkiej pogoni.

Posuwaliśmy się bardzo powoli. Karpowicz raz

wraz przystawał, uważnie rozglądał się dokoła,

jeszcze niedowierzając sobie, próbował w ątpliwe

kępki żerdką, zanim postawił na nich nogę.

Szliśmy trop w trop za nim w absolutnem mil

czeniu. Nawet trefniś oddziału, Kuba Kołodziej

czyk, zapomniał języka w gębie. Za każdem

obejrzeniem się na moich chłopców, widziałem

na ich pobladłych twarzach wytężoną uwagę. I

zaprawdę, nie była to pora na dowcipkowanie.

Przychodziło czasami przeskakiwać z kępki na

kępkę, stąpać, trzymając się gałęzi, po oślizgłej

kłodzie, przełazić przez najeżone korzeniami w y

kroty, słowem, trzeba było wziąść w kupę całą

swą przytomność umysłu i zręczność. Niebezpie

czeństwa dla życia oczywiście nie było, bo gdy

by się który i zapadł, to niebrakowało rąk, że

by go wyciągnąć z niepożądanej kąpieli.

(C. d. n.)

M**n»uieijiCą ipritylnująi Ataitotaiutya C*«r*w Krakowi« lwnędy r»cytm . MleJ*eową K

MtaM ralą kwęg. S. A. Krzyż»»«»»kiego, handU: St. K»lińaki«go, ha/ik* w Sukiennicach, Biuro d*i«

»*P - iSalomonowej, Gł Trafik4. W»Lwewl« ,’C:u" j««t to »abytU* w kłtrach ś tjen. A. *UiłWikiat

S. W k!włklm , T ftachtitaha, aa tacyie* luUjswyck w Twaari*. (Usuw*», iaśla, (»owy* *ęeni w p a tW

k*łtj»wej, *»dilai a* łenycb |(6wslcjtz|ck stacjach 1 r o n j t r k w kolejowych.

Cumy «głoszeń:06 wiersza petitem za pierwszy raz 20hal., zakażdynastępny po 15hal.: układtab,

kryciny, cyfrowy,skomplikowany,pierwszy raz40hal następnypo15haL NadesłaneiNekrolog;

*d miejsca wierszadrukiem petit.60hal. zakaidy raz.Głosypublicznościpo2kor.;ksinunikatyhandlów

pokroniceipodzialeekonomicznyna;koasnlkatyprywatne,śluby,zaręczynyitp.po1kor. od miejscawiorst

Ogłoszenia iprenumeratę przyjmują: we Lwowiebiura dzienników L.Plohna, A.Olazewakieg

6t.Sokołowskiego, K.Buchstaba; wJarosławiuBiurodzienników; wPodgórzuPoturalski;wPrał

myśłu A. Jaszyóskiksięgarnia iE. Billet; w RzeszowieM.W eintraub; wStanisławowieJasie

aki iSp.; w Tarnowie M.Rockach, O.Haut; wTarnopolu Domaniewski; w Paryżu wyłączn

ŁW. Raczkowski, 14 Citd *5 *_"Wńso; w W ied niu Haasenstein A Vogler, R. Mosse (także wo wszys

A fiłiaeh): H. Sehalek, śb. Duke*, Ł Braun, J. Danneberg, Bock di Herzfeld, H. Friedl (tylko p r

» r a tę H. GoldschmidtdiComp.); w Frankfurcie a. M.O.L.Daubo diComp., w Pradze cz«

« k la t Fr. Hererka. Listy a pieniądznai i przekazy pieniężne aa prenumeratę i egłoszeuia przy

MjiAdministracyaCzasu wKrakowie.R ekUmtcye nieopieczętowaae niepodlegająopłaciepo«*ł*we

Listów niespłaconych nieprzyjmuje się. Rękopisów nadsyłanych nie zwraca aię

ORF" Za hżd ą zmianę adreta dopłaca alę 41 hal.

ADRES REDAKCYl: ul. św. Tomasza Nr 32, -

Telefc* Nr M.

_______

j n t d i * wj«h utai a wySąSfciate dni pe *ledsieii i łwiąt«i*k wecayetyeh dwa rasy dńtoaanfo, *

...

e godzinie 6 raae i o ęodsinia 3 popołttdzf*.

lamer wieczorny 10 hal., ranny 4 hal.} .*ŁSrffSi,r

PRENUMERATA WYNOSI:

na cały rok na kwartał na 1 miesiąc

W Kr a ke wie w m i e j s c * ......................................................... j 30 koron

7kor.50h. 2kor.59ha!

z odnoszeniem do dom*

......

36 koron

9kor. —

3kor. -

INertą w państwie Austryackiem ..........

36 koron

9kor. —

kor _

Z dwukrotną wysyłką p o c z t o w ą ..............................................

42 koron j10kor.50h. 3kor.’50haL

Pocztą w państwie N ie m ie c k ie m .......................

| 42 koron

10kor.50n. 3kor.50hal

Do wszystkich państw, należących do związku pocztowego

n48

koron12 kor. -

4kor,_

Y7 państwie rosyjskiem (abonament przez urzędy pocztowe) I16 rb. 20 k. 4 rb. 05 k, 1 rb. 45 kop

W*dług *rzędowego wykazu pism zagranicznych, mających debit w państwie rosyjskiem

abonament Czasu przyjmują urzędy pocztowe: w Petersburgu, W arszawie, Kijowie, W i!nie’

M o sk w i e i O d es: s. Z innych miast i wsi można prenumerować Czas, posyłając pocztą naieżytość

do *rzędu pocztowego najbliższego z powyżej wymienionych większych miast

Franumeratę i ogłoszenia przyjmują: w W a rsza w ie biuro ogłoszeń Ungra, L. i E, Metzl i Sv*

Międzynarodowe Biuro ogłoszeń - w Kijowie księgarnia L. Idzikowskiego - w W iln ie biuro’

dzienników K. Taubera.

______

1 з 2 • Strona 1

Мірадор - viewer

Czas.

опис

Структура

Схоже

Помилка 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Мірадор - viewer

опис

Структура

Схоже

Помилка 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Завантажити файл

Завантажити файл

Видалення коментаря

Розширений пошук

Повідомити про помилку