Czas.

Mirador - viewer

Czas.

Adnotacje

Wyświetlanie 510 adnotacji

Dodawanie notatek tylko dla użytkowników zalogowanych

Opcje

Nr. 78.

,,CZAS wychodzi codziennie o godzinie 9-tej wieczór.

NUMER POJEDYNCZY 3 5 GROSZY.

PRENUMERATA MIESIĘCZNIE WYNOSI:

W Krakowie bez odnoszenia do domu . i ,

,,,zł.5.40

W Kratkowie z odnoszeniem do domu . , ,

,,,,,zł.6—

Na prowincję z przesyłką, pocztową

,,,,,afl.6-—

Zagranicę z przesyłką poczitową . . . ,

,,zł.10.*

Za każdą zmianę adresu dolicza się zł. 0.50.

Reklamacje niezapieczętowane nie podlegają opłacie pocztowej.

Listów nieopłaconych nie przyjmuje się.

Prenumeratę przyjmują: Administracja ,,Czasu", wszystkie urzędy

pocztowe, wszystkie miejscowe i zamiejscowe Biura dzienników

Kraków Sobota 4 Kwietnia 1931.

NalełytoSć pocztowa

opłacona ryczałtem.

Rocznik LXXXIII.

CZAS

KONTO P. K. O. KRAKÓW NR. 400.404.

Adres Redakcji i Administracji: Kraków, ni. św. Tomasza 32.

Telefon Redakcji 100*50.

Administracji i Drukarni 137-50.

Godziny biurowe: od 9-tej do 13-te] i od 15-tej do 18-tej.

CENT OGŁOSZEŃ:

Jednorazowo za jeden wiersz milimetrowy:

Ogłoszenia zwykłe

..............................................................

, zł. 0.20

Układ tabelaryczny, cyfrowy, kombinowany ;

; ; . zl.0.30

Ogłoszenia w , ,N ad esł any ch " ................ ......

,s...1

zł. 0.40

Nekrologi

.................. ....

,,,

s:....zł.0.35

Komunikaty po kronice .

,,,

,,,1,i(,zł.0.50

Ogłoszenia n a pierwszej s t r o n i e ...................................

zł. 0.60

Ogłoszenia w num erach świątecznych 25% drożej.

—

Ogłoszenia zamiej*

cowe 25% drożej.

Za zastrzeżenie miejsca dolicza się 25%.

Administracja nie bierze odpowiedzialności

za terminowe umieszczenie ogłoszeń.

Ceny ogłoszeń obowiązują od dnia zmiany w nagłówku.

Ogłoszenia przyjmują: Administrarcja ,,Czasu" i wszystkie miejscowe i za

miejscowe Biura dzienników i ogłoszeń.

Łe

Prof. D r Stanisław Estreicher: ,,Przebudowa ustroju, a nie ,,rewizja Konstytucji".

Ks. prof. Dr Konstanty Michalski C. M .: ,,Zmartwychwstał".

Prof. Dr M arjan Zdziechowski: ,,Na zwaliskach cywilizacji".

Prof. Dr Rom an Dyboski: ,,Jak etyka poszła z dymem".

Ks. Doc. Dr Franciszek Mirek: ,,Moralność tłumu".

Prof. Dr Jan Dąbrowski: ,,Druga obrona Głogowa".

M inister Hipolit Gliwic: ,,O ministerstwie gospodarki narodowej".

Inż. Franc. hr. Z am oyski: ,,Czyidziemy ku polepszeniu stosunków gospodarczych?"

Dr Stanisław Tomkowicz: ,,Nie dość znany kościółwKrakowie".

Prof. Dr Juljusz Kleiner: ,,Pod władzą woli wyższej".

Minister Antoni Wieniawski: Naszaprodukcja zbożowa.

Proi. Dr Stefan Szuman: ,,Portrety S. I. Witkiewicza".

Prof. Dr Tadeusz Sinko: ,,Czytając Króla-Ducha".

Dr Dmytro Doncow: ,,Dostojewski a Europa".

Prof. Dr Władysław W olter: ,,Prawo ipacyfizm".

Prof. Dr M arjan Morelowski: ,,Sztuka dawna i sztuka nowa w Wilnie".

Dr Konstanty Grzybowski: ,,Wielkość burżuazji".

Władysław Orkan: ,,Czantorja".

Marja Pawlikowska: ,,Etudywiosenne".

Artur Schroeder: ,,CzarMarszałka".

Jan W iktor: ,,Wróble.,."

Marja Morstinowa-GÓTska: ,,Gra miłości".

,,Bal na wsi".

,,Obłoki" (wiersze).

Dr M arjan Pelczar: ,,Polska misja w Rodezji".

Mieczysław Lisiew icz: ,,Izyda-Astoreth.

Izyda czysta.

—

Tęsknota.

Chmury" .

Z. Zawiszanka: ,,Sąsiedzkie gniazdo".

Edward Paszkowski: ,,Cienie.,."

Dr Leon Oberlender: ,,Radosna twórczość".

Dr Juljusz H arbut: ,,Na grobie Aleksandra Wielkiego".

Tadeusz Szantroch: ,,Drzewa na przedmieściu" (wiersz).

M. Czuchnow ski: ,,Z poza krajobrazu" (wiersz).

LECZNICA w BAT0WICACH

PODKRAKOWWKM

Zaburzenia układu nerwowego i przemiany materji, odzwyczajanie od

narkotyków (alkohol, nikotyna, morfina, kokaina i t. p.), stany wyczerpania i pod

gorączkowe (z wykluczeniem gruźlicy), kuracja tucząca i odtłuszczająca

Trzy oddzielne pawilony w rozległych ogrodach, na stoku południowym; naj

nowsze sposoby leczenia, kuchnia dietetyczna pod nadzorem lekarskim.

Lecznica Otwarta cąły rok: prowadzona jest przez uniwersyteckie sily

lekarskie: nieustanna opieka lekarska i pielęgniarska.

—

Komunikacja z Krakowem

3 razy dziennie autobusem Lecznicy (15 minut).

(551)

Zgłoszenia przez odnośnych specjalistów lub wprost do Zarządu Lecznicy

Kraków, Basztowa 3, tel. 105-75 lub 137-30, skrót telegr. ,,Sanba" Kraków.

MEBLE

luksusoweiskromnepolecają

iSlttaiTapzj

I Kraków, Rynek gł. L. 9 .

ST ANI SŁ AW ESTREICHER.

Przebudowa ustroju, a nie ,,rewizja Konstytucji".

W zupełnej cichości przeminęła rocznica

dziesięciolecia naszej Konstytucji. Nie ob

chodził je,j nikt w całetm państwie, pomi

m-o że grzesizymy n a ogół zbytnią skłonno

ścią do święcenia wszelkich ro-cznic. W tym

jedynym może wypadku nikt -się o obchód

nie postarał, co jest niewątpliwie objawem

ogól-nego przekonania, że Konstytucja nie

zdała egzaminu politycznego, że w prak

tyce zawiodła i że nie przynosi zaszczytu

swym autorom. Istotnie panuje w całem

społeczeństwie przekonanie, że jest to twór

nieudały, a różnice w zapatrywaniach od

noszą się tylko do tego, czy należy ją pod

dać mniej lub więcej gruntownej rewizji,

czy też c ałkie m now ą i odmien-ną Konsty

tucją zastąpić. ,,Rewizja" -

czy też zasad

nicza zmi-ana u stroju?

W historji ostatnich stukilkudziesięciu

lat nieustannie się powtarza fakt szybkie

go zdepopularyzowania pewnej formy u

stroju narzuconej społeczeństwu z góry.

Konstytucje nowoczesne nie w yrastały bo

wiem zwolna i organicznie w żadnym n a

rodzie z w yjątkiem jednej Anglji, ale by

w’ały narzucane z góry przez monarchów

lub przez parlam enty. Nic dziwnego, żc po

pełniano przy tem nieraz grube omyłki.

Brano wzory z zewnątrz, nie odpowiada

jące potrzebom danego społeczeństwa lub

czerpano je z abstrakcyjnych doktryn, nie

wypróbowanych przez życie i w ten spo

sób błądzono. Owocem takiej właśnie po

myłki jest na-sza Konstytucja, zapożyczona

w głównych sw’ych rysach ze wzoru fran

cuskiego, a temsamem oparta na przesłan

kach, jakie u nas nie istnieją. Do tego na

leży dodać, że była ona owocem kompro

m is u między różnemi przeciwmemi sobie

prądami, a zewnętrzną jej sza-tę utkali lu

dzie niewyszkoleni w precyzyjnem w’yraża

niu sw-’ych myśli. Były to dostateczne po

w’ody, aby dzieło ich rąk przyszło n a św’iat

odrazu niezdolne do dalszego życia.

To też natychmiast -po uchwa-leniu Kon

stytucji zaczęła ona budzić ostrą krytykę,

a w społeczeństwie spotkała się z niechę

cią. Już podczas p rac przygotowaw’czych

na d Konstytucją podnosiły się ost/rzeże

nia, że ko-misja sej-mowa weszła na złą dro

gę i że układane przez nią projekty muszą

zawieść. Ostrzegan-o przed pozbaAvieniem

Polski silnej władzy naczelnej (państwo

polskie bez głowy), — przed oddaniem rzą

dów w ręce sejmu, — przed uświęceniem

wszechwładzy klik partyjnych ,

—

przed

upośledzeniem senat;u,

przed popie

raniem demagogji, — przed brakiem wszel

kich gwarancyj praw orządności w ustawo

i dawstwie i egzekutywie. O strzegano jed

tf nak daremnie, sejm był bowiem upojony

i zatruty ideą sej:mowładztwa.

Zaraz po ogłoszeniu K onstytucji zamia st

pochwalnych peanów n a jej cześć, za-czę

ły się rozlegać coraz ostrzejsze głosy kry

tyki. P rzodow ał po-d tym względem reszcie

Polski Kraków’, gdzie grono ludzi skupio

nych dookoła Uniw’ersytetu wskazywało

zarówno na błędy formalne nowej ustawy,

jak i na jej treść zupełnie dla naszych sto

sunków nieodpow iednią. W odczytach o-d

bytych w’ m a ju 1921 roku, ogłoszonych n a

stępnie d rukie m pt. ,,Nasza Konstytuc-ja",

zajęto wobec K onstytucji bardzo sceptycz

ne stanowisko — nie!baw’em zaś śp. Jaw or

ski w’ swoim kom entarzu do ustawy dał

krytyce i sceptycyzmowi znakomity wyraz

naukowy.

Do tych głosów -zaczęli się przyłączać

niebawem i inni, krytykujący K-on-stytucję

z różnych stanowisk, ale zgodni w tem, że

prowadzi ona do słabości rządu i zamię

.szania w państwie. Można wymienić dzie

siątki nazwisk różnych ludzi nauki i prak

tyków politycznych, którzy w tym duchu

Konstytucję w cią-gu najbliższych l at po

jej ogłoszeniu rozpatryw ali. Liczba jej wiel

bicieli z rok u n a rok topniała; odpadli od

niej naw et jej w’łaś ni duchowi autorowie,

tłumacząc się tem , że w sejmie -zmuszono

ich do kompromisu. Czaso(pisma fachowe

urządzały ankiety na tem at niedomagań

Konstytucji, jak np. ankieta ,,Ruchu praw

niczego i ekonomicznego" w r. 1925, albo

,,Czasopisma dla p raw a i ekonomji", prze

prow adzona nieco wcześniej (1924) z ini

cjatywy śp. Jaw orskiego. Również ,,Stała

Delegacja zrzeszeń i instytucyj praw ni

czych" w’ Warszawie przeprowadziła na

ten tem at ankietę w r. 1929, podo-bnie jak

grono sędziów’ Sądu Najwyższego i Trybu

nału Administracyjnego w r. 1928.

Cały ten ruch’kryty-czny poparty był

smutnem doświadczeniem okazującem, że

Konstytucja jest dla państw a zgubna i że

zachodzi konieczność szybkiej jej zmiany.

Istotnie maszyna państwow a, opierająca

się na niej, funkcjonowała w’ latach 1921

1926 coraz to niedołężniej. Teorja i prakty

ka polityczna szukały coraz częściej u zdro

wienia -sto-sunków’ w stworzeniu w Polsce

silnej władzy wykonawczej od parlam en

tu niezależnej, albo mało zależnej. Prawie

że nie próbowano bronić utrzymania na

przyszłość tego, co było fundamentem Kon

stytucji marcow ej, a mianowicie supre-ma

cji parlamentu nad wiadzą wykonawczą.

W obfitej literaturze tego przedmiotu m o

żna wskazać jed}’n ie tylko prace byłego

posła Stan. T hug utt a i posła Mieczysława

Niedziałkowsk!iego (Demokracja p a rla m e n

tarna w Polsce 1930), k-tóre bronią i popie

rają główne zasady obecnego ustroju.

Wszyscy inni autorowie oświadczają się za

ograniczeniem praw parlam entu na rzecz

głowy państwa, bądź to wybieralnej (pre

zydent), bądź to — jak niektórzy n a rzecz

dziedzicznego autorytetu monarszego. Zwo

lennikami tej tak daleko idącej przemia

ny ustroju okazali -się między innymi pi

sarze grupy ,,chrześcijańsko-narodowej",

którzy piórem p. Dubanowicza oświadczyli

się -za rządami nieparlam entarnymi: ,,Rzą

dy nieparlam entarne wymagają trwałego,

niezależnego i wysokiego autoryte-tu. Ta

kiego autorytetu wymaga psychologja k ra

ju. Bez niego nie można w na-szych w’arun

kach -osiągnąć jedności i siły władzy p ań

stw’ow’ej... Polska nie zna dotąd tego a uto

ryte-tu. D ojrzała już do u-znania jego po

trzeby. Wskrzeszenie dziedzicznej władzy

królewskiej w Polsce jest historycznem za

daniem nadchodzącego okresu" (1927).

Poczucie, że Polska musi mieć na c-zele

sw’oiim ,,autorytet" , rządzący silną ręką, -

chociażby nie m-onarchiczny (o którem z

różnych powodów nie dało się i myśleć) —

stawało się tem ogólniejsze, ile że w alka

stronnictw a raczej klik w’ sejmie i poza

sejme-m

-groziła państw u zupe-łnym parali

żem. Postawienie ,,autorytetu" na

-czele

państw a doko-nało się w sposób -patologicz

ny, bo przez zamach m-aj-owy w r. 1926,

wskutek którego objął rządy w państwie

Marszałek Józef Piłsudski. Objął je pod h a

słem zastąpienia sejmowładztwa i party j

nictwa przez jaką-ś inną bardziej Polsce

odpow iadającą formę rządu. Pow szechną

była nadzieja, że w cią-gu krótkiego czasu

skło-ni on sejm, aby przystąpił do rew’izji

Konstytucji i przeprowadził tę rewizję w

duch u wzmo-cnienia władzy naczelnej w

państwie.

Nadziej-a ta jednakże zawiodła. Rząd

Marszałka Piłsudskiego nie zapalił się

wcale do tej myśli; -zarów’no w r. 1926 jak

i później nie okazał d-o niej wielkiej -ocho

ty; a było to tem dziwniejsze, że właśnie

drugi po uchwaleniu Konstytucji -sejm, a

mianowicie obrany w r. 1928, był -z ustawy

powołany do tego, aby do rewizji Konsty

tucji przystąpić. Rząd wobec tego sejm u

zachował -stanowisko bierne i z własnym

projektem K onstytucji nie wystąpił. Po

zwolił wpraw’dzie, że Blok Bezpartyjny

starał się go w tem wyręczyć, ale kiedy

projekt Bloku, j ak się można było zgóry

spodziew’ać, nie znalazł w izbie większoś

ci, to wówczas rząd patrzał zupełnie obo

jętnie, gdy reszta stronnictw zmagała się

ze so-bą w kom isji kon-stytucyjnej -nad skle

ceniem jakiegoś kompromi-sow’ego proje-k

tu, zlepionego nieudolnie i niefortun nie z

postulatów’ różnych stronnictw.

Tę obojętność rządu dla sprawy reformy

Kbnstytucji okazaną zarówno w r. 1926,

PARC(IE BUDOWLANE

W KRAKOWIE 396

słoneczne o powierzchni 80 do 300 sążni"

przy ulicach skanalizowanych, posiadających

wodociągi, po 7 dolarów za sążeń2 sprzedaje

SPÓŁKA GRUNTOWA

,,ESGE"S .A .

«I KRAKOWIE, UL. KOCHANOWSKIEGO L. 2 .

TELEFON 13207.

Godziny urzędowa od 10-12 i 5-7 .

___

A _________ )

Niewygodne

ipas}K,",;-r uiniiliii

najstarsza pracownia gorsetów, jedyna tego typu

FRANCISZKI HAECKŁROWEJ Kraków. Rynek 30.

jak potem w latach 1928—1930 należy so

bie tłómaczyć w’ następujący sposób. Rząd

był przekonany, iż Konstytucja obecna jest

z gi*untu zła i że popraw ić się żad-ną ,,re

w’izją" nio da. PrzeKonaniu tem u daw’ał

Marszałek Piłsudski w licznych swoich

w’ywiadach i artykuła-ch drastyczny nieraz

wyraz. Wszelkie próby ,,ulepszenia" jej

częściowego zapomocą -mniej lub dalej idą

cych poprawek, a zwłaszcza w’szelkie pró

by dokona nia takiego dzieła przy w’spół

działaniu stronnictw sejmow’ych uważał

rząd za beznadziejne i z góry chybione.

—

Tem się tłomaczy, że nie przywiązywał o-n

wagi ani do projektów ,,rewizji", wych-o

dzących ze -stronnictw sejmowych, ani n a

wet do projektu Bloku Bezpartyjnego,

wniesionego do sejmu. Jeśli jego przedło

żeniu sejmow i n-ie s-przeciwił się, t-o tylko

dlatego, żeby ad oculos wy-kazać, iż z sej

mem w tem dziele napra-wy ustroju w’spół

pracować -nie -można, gdyż ma-szyna sejmo

wa może w’ydać ze siebie li tylko d-zieło o

parte n a idei sejmowładztwa, a do tego

pełne przeciwieństw i niejasności. A więc

taksam o nieod-powiedn-ie, jak nasz ustrój

obecny.

Z tego to, jak sądzić można, powo-du

rząd zachował w tej dziedzinie bierność

przez całe pięć lat swojej egzystencji i nie

forsow’ał żadnej zmiany Konstytucji. Li

czył w’idocznie na to-,

że przez te pięć lat

opinja publiczna dojrzeję do zupełnie in

nej, bo o Wiele -dalej idącej zmiany Konsty

tucji, aniżeli ta, k-tóra była możliwą bądźto

w lipcu 1926 roku, bądźto w latach 1928

1930. Ufał, że -opinja polska oswoi się przez

ten czas z możliw’ością zupełnego porzuce

nia zasady sejmo-władztwa i oparcia nowe

go ustroju na oddaniu naczelnej władzy

w państw’ie w ręce egzekutyw’y. To, co by

łoby utopją przed pięciu jeszcze laty, a

mianowicie hasło powierzenia władzy

zwierzchniczej Prezydentowi państw’a, rz ą

dzącemu zapomocą odpow iedzialnychprzed

nim ministrów i ograniczenia roli parla

mentu do kontroli oraz do współudziału

przy ustaw’odawstwie, — jest istotnie za

sadą, która w umysłach społeczeństw’a

polskiego zapuściła już dzisiaj wcale -silne

korzenie. A zapuściła je tem łatwiej, że s u

premacja parlamentu nad władzą wyko

naw’czą doprowadziła -nietylko u nas, ale

i wszędzie n a Zachodzie, do jak-najsmut

niejszyeh rezultatów i wywołała wszędzie

reakcję przeciw -sobie. We Francji, w Niem

czech, w’ Anglji, we Włoszech, we wszyst

kich niemal państw’ach panuje dziś po

wszechna niechęć do hipertrofji parlam en

taryzm u i pojawiają się bądźto projekty,

bądźto naw et realne działania, m ające na

celu ograniczyć ją. Hasło ,,po-litycznego p ry

matu egzekutywy" staje się dziś coraz wię

cej popularne zarówno u ludności jak i w

nauce praw’a, która nieu-stannie zajmuje

się problemem kryzysu, przez jaki przecho

dzi parłam entokratyczna fonna rządów.

Są jednak dotąd jesz;cze w sejmie bardzo

wpływow e stro-nnictwa wzdragające się na

myśl daleko idącej ,,zmiany" u stroju, a

pragnące ją ograniczyć do ciaśniejszych

ra m ,,rewizji" obecnej Konstytucj,i. Do te

go celu ogranicza całą sprawę, przynaj

mniej na razie, stro/nnictw’o w’szechpolskie,

które wchłonęło w siebie częś.ć ży-wiołów

chrzcścijańsko-narodowych, ale mimo to

nie objęło wraz z nicm h a sła silnego ,,auto

rytetu" . P olitycy i uczeni, przyznający się

do te-go obozu, -są w zasadzie zdania, że za

cho-dzi potrzeba radykalnej przebudowy

państwa ( w duchu nacjonalistycznym, na

dającym elementowi polskiem u hegemo

nję, a innym o-byw’atelom państwa odma

wiającym pełni praw’) — ale że na taką

przebudowę czyli -na wprow’adzen-ie ,,Kon

sty-tu-cji Narodo-wej" czas nie -na-dszedł.

—

Kiedy ten czas nadejdzie, je-st to tajem nica

zakonspirow ana - domyślać się tyl-ko mo

żna, że nie przed zdobyciem w Polsce w’ła

dzy w taki czy inny sposób przez obóz

wszechpolski. W warunkach obecnyc,h n a

leży odło-żyć przebudowę ,,narodową" na

dalekie, bardzo dalekie czasy, a n a razie

rozszerzyć w -skromny tylko sposób wpływ’

Prezydenta Rzeczypospolitej (nadać mu

praw o yeta w ustaw’odawstwie i umożli

wić czynny udział w rządach państwa) i

zreformować se-nat. Poza tem kilka nie za

sad-niczych poprawek.

Także i lewica (socjaliści, klub -chłopski)

opiera się w sejm-ie zmianie podstaw kon

stytucji a ośw’iadcza się co najw’yżej za ,,re

wizją", kładą-c główny nacisk n a rozdział

Kościoła od państwa i n a popieranie ten

dencji eta-tystyczno-socjali-stycznych. Za

,,rewizją" są tak-że z n atu ry rzeczy mniej

szości narodow’e.

Z temi to stronnictw’am-i sej-m-owemi m u

si rząd stoczyć walkę i w -sejmie i w opinji

publicznej, jeśli chce nie ograniczyć się do

,,rew’izji", ale pójść w’ reformie dalej, aż clo

zmiany ustroju. Zmiana ta ma polegać na

przelaniu władzy zwierzchniczej w pań

stwie -z rąk se-jmu do rąk ,,Prezydenta",

a ograniczeniu sejmu do zadań kontroli

nad rządem i współpracy w pewnych dzia

łach (us-tawodawstw’o, budżet). Wydanie

tej walki i zwycięskie jej -stoczenie odłożył

rząd aż do chw’ili, gdy się większość opinji

za jego poglądami ośw’iadczy, a nara zie

stara się taką większość w kraju urobić.

Urabia ją zaś właściwemi m u środkami,

z pomiędzy których jedne budzą w’ielką

krytykę i wywołują gw’ałtowne protesty, a

inne należą do rzędu pow’szechnie przyję

tych, pożądanych i prowadzących do celu.

Mam t u między innemi n a myśli ankietę

rozpisaną wśród licznego grona uczonych,

którzy niewątpliwie w ogromnej swej wię

kszości po-prą (stanowisko rządu i oświad

czą się nie za ,,rewizją", ale za przebudową

obecnego sta nu rzeczy. Powinno się to stać

moralnym atutem w rękach -rządu.

Tak wygląda obecny stan reformy ustro

ju w’ Polsce w dziesięć lat po dokonaniu

tego kroku ku przepaści, jakim była Kon

stytucja z r. 1921. Weszliśmy -na drogę

zgubną, aleśmy się jeszcze na czas na -niej

zatrzymali. A obecnie chodzi o to, aby nie

, zakończyć n a samem zatrzym aniu się— ta

ikiem chwilo-wem zatrzymaniem się jest o

becny sta n rzeczy - ale *znaleźć drogę ja

sną, pew ną i szeroką, prowadzącą do za

bezpieczenia na trw ałe interesu państwo

w’ego.

DOM ZDROWIA

Dra B. W ojciechowskiego

w Krakowie

43*

ul.Siemiradzkiego1.

—

Tel.106-09

1 z 16 • Strona 1

Mirador - viewer

Czas.

Opis

Struktura

Podobne

Błąd 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Mirador - viewer

Opis

Struktura

Podobne

Błąd 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Pobieranie pliku

Pobieranie pliku

Usuwanie komentarza

Wyszukiwanie zaawansowane

Zgłaszanie błędu