Kronika

Mirador - viewer

Kronika Krakowska.

Adnotacje

Wyświetlanie 321 adnotacji

Dodawanie notatek tylko dla użytkowników zalogowanych

Opcje

Wtorek

28 stycznia 2003

__________________ PZIENNIKPOŁSKI

•V.

I r

Po czym poznano radnego?

Fizjologia polityczna

Nie udało się pozbyć

Do wzięcia było 28 miejskich szaletów. Na ogólnopolskie

anonsy nie zgłosiła się ani jedna firma chcąca je prowadzić

na własny koszt; gmina musi więc wyłożyć na nie

1,4 min zł w ciągu roku

- Nie było takiej sprawy. Nie wiem, komu może zależeć na

tym, by podawać takie nieprawdziwe informacje. Być może po

mylono mnie z kimś innym - mówi radny Bogumił Scirko z Ligi

Polskich Rodzin. W połowie ubiegłego tygodnia, na sesji Rady

Miasta, referował on projekt uchwały dotyczącej poprawy bez

pieczeństwa w Krakowie, w ramach której przewidziano m.in.

likwidację Straży Miejskiej (projekt został odrzucony - przyp.

jś). Tymczasem „rozeszły się pogłoski”, że nieprzychylność

radnego ma m.in. podłoże fizjologiczne, gdyż - jak się podaje

- kilka dni wcześniej miałby on zostać przyłapany nad ranem

w rejonie placu Wszystkich Świętych (koło kiosku znajdujące

go się przed budynkiem magistratu) na usuwaniu nadmiaru

płynów z organizmu - w miejscu do tego nie przeznaczonym.

Z nieoficjalnych informacji wynika (krąży już sporo „prawdzi

wych notatek służbowych”), że strażnicy natknęli się na radnego,

którego poznali, więc go nie legitymowali. - Poproszono go, żeby

skończył i by tego nie robił w takim miejscu. Został upomniany,

nie pouczony. Sporządzona została notatka, nie mająca jednak

charakteru dokumentu, dla przełożonego. Taka notatka nie musi

więc być w oficjalnych dokumentach Straży Miejskiej - usłyszeli

śmy wczoraj od przedstawiciela straży. Straż Miejska zapowie

działa, że dziś oficjalnie ustosunkuje się do tej sprawy. Z pewno

ścią, jeśli nawet będzie obstawała przy tym, że chodzi o radnego,

nie przyzna, że „było to polowanie na przeciwnika Straży Miej

skiej” - co sugerują niektórzy.

Bohater zdarzenia, czyli Bogumił Ścirko, powiedział nam

wczoraj, że weekend, w trakcie którego miałby sikać koło Urzędu

Miasta, spędził w Wierchomli ze swoją narzeczoną, z którą za kil

ka miesięcy bierze ślub. - Mogę się z tego wszystkiego tylko ob

śmiać, bo co mam zrobić. Owszem, często sikam (jeśli już używać

tego określenia) w Urzędzie Miasta, gdyż załatwiam tam sporo

spraw - jestem radnym, nie sikam natomiast koło Urzędu Miasta.

Nie mnie spotkali w nocy strażnicy, jeśli już kogoś spotkali; chyba

żejestem lunatykiem i nie wiem, co robiłem. Może strażnikom wy

dawało się, że to byłem ja, a nie sprawdzili dokumentów - co tylko

potwierdzałoby, że moje wnioski dotyczące zlikwidowania straży

są słuszne, gdyż nie działa ona prawidłowo. Zresztą w sprawie

Straży Miejskiej występuję od 3 lat, a nie od kilkunastu dni. Już

wcześniej straż nałożyła na mnie w sumie bodaj 5 mandatów za

nieprawidłowe parkowanie (nie wszystkie jeszcze zapłaciłem)

w centrum, gdzie dojeżdżam do Urzędu Miasta, czego nie ukrywa

łem; tych mandatów nie traktowałemjako złośliwości ze strony for

macji, która wie, że mam w stosunku do niej określone plany

(strażników, według projektodawców uchwały - miałaby przejąć

policja - przyp. jś).

UWAGA

OBIEKT MONITOROWANY

Fot. Anna Kaczmarz

Bogumił Ścirko dodał, że jeśli Straż Miejską to rzeczywiście cieką

wi. to jest skłonny składać tygodniowe raporty z tego, gdzie sikał:

■ To wszystkojest komiczne; teraz zresztą mogą się pojawić różne no

tatki z tego, jak mnie przyłapano, ale takie same notatkija mógłbym

zrobić. Nie wiem, o co tu chodzi, ale mogę poprosić komendanta stra

ży, by wyjaśnił, choć nie chciałbym się takimi żenującymi sprawami

zajmować. Z drugiej jednak strony warto zastanowić się nad innym

Problemem, bez usprawiedliwianiajakiegokolwiek sikającego w miej

scu publicznym. Gdzie mieszkaniec Krakowa czy turysta ma zała

twiać swoją nagłą potrzebę późną nocą, jeśli w pobliżu nie ma otwar

tegożadnego lokalu, gdziezechciano bygo wpuścić... Czyjest jakakol

wiek inna możliwość?

Jeśli przyjąć, że na nocnym sikaniu w miejscu publicznym rze

czywiście złapano radnego Ś. - przy czym straż się upiera, choć na ra

zie nieoficjalnie - trudno dociec, dlaczego strażnicy byli tak wyrozu

miali dla radnego, zważywszy na konflikt interesów obu stron. Gdy

by osoba, na którą się natknięto, nie była radnym lub nie była do nie

go podobna - jest bardzo prawdopodobne, że skończyłaby z wnio

skiem do Sądu Grodzkiego o ukaranie.

(J.ŚW)

■

• ■

;.i .(

Wiosną ma zostać uruchomiony szalet publiczny w parku Zielony Jar w Nowej Hucie, przy istniejącym pawi

lonie; to pierwszy tego typu nowy <

W listopadzie ubiegłego ro

ku władze miasta zdecydowa

ły o ogłoszeniu „zaproszenia

do rokowań na przejęcie pro

wadzenia szaletów miejskich

stanowiących własność gmi

ny Kraków”. W ten sposób

gmina zamierzała zaoszczę

dzić około 1,4 miliona zło

tych, gdyż tyle dopłaca rocz

nie do prowadzenia publicz

nych toalet. Rokowania miały

by wyłonić jednego operatora

dla wszystkich obiektów

w mieście, z których jedne są

dochodowe, a inne nie. Pozby

cie się finansowego kłopotu

nie okazuje się jednak łatwe.

230 tys. złotych

W Krakowie jest 28 publicz

nych szaletów utrzymywa

nych przez gminę (w tym 3 se

zonowe - w parku Jordana i na

Błoniach). Najwięcej, gdyż 13,

jest ich w Śródmieściu, w tym:

w Sukiennicach, na pl. No

wym, w parku Krakowskim,

przy ul. Kościuszki, Straszew

skiego, Rakowickiej, Smoczej

i Prądnickiej; tylko 4 toalety są

na terenie Podgórza (m.in.

przy pl. Bohaterów Getta

i w Rynku Podgórskim). 23 to

alety są własnością gminy, 3

znajdują się w budynkach za

rządzanych przez wspólnoty,

a 2 w prywatnych. Roczne

przychody z szaletów wynoszą

około 230 tysięcy złotych - za

skorzystanie z kabiny trzeba

płacić 30 groszy, a w przypad

ku pisuaru o 10 groszy mniej.

Z szacunkowych danych wyni

ka, że rocznie korzysta z pu

blicznych toalet około 800 tys.

osób; całoroczny koszt utrzy

mania szaletów wynosi około

1,4 miliona złotych, przy czym

w tej kwocie nie mieszczą się

remontowe potrzeby,

iekt w Krakowie od wielu lat

a w ostatnich ośmiu latach wy

remontowano 18 obiektów.

Oferta publiczna

Wacław Skubida, dyrektor

Zarządu Gospodarki Komunal

nej, powiedział nam, iż oferta by

ła publiczna, ogólnopolska,

a ogłoszenia ukazały się w kilku

ogólnokrajowych czasopismach.

Do podstawowych warunków

zaliczono m.in.: konieczność za

chowania obecnej liczby toalet,

przejęcie wszystkich kosztów

eksploatacji bieżącej przez no

wego operatora (w tym w zakre

sie remontów i konserwacji) oraz

ustalenie opłat w wysokości nie

przekraczającej 1 zł (kabiny)

oraz 50 groszy (za skorzystanie

z pisuaru); gmina miała przy tym

nadzieję, że w perspektywie

opłaty raczej będą spadały, a do

celowo ich nie będzie. Podano

również, że zwycięzca przetargu

miałby zapewnić zatrudnienie

- do końca tego roku - pracowni

kom firmy, która zarządza szale

tami na podstawie dotychczaso

wej, 3-letniej umowy.

By interes mógł być ewentual

nie dochodowy - dano w ofercie

pewne zachęty. Zezwolono na

częściową zmianę funkcji niektó

rych szaletów, „nie kolidującą

z działalnością podstawową”. Po

dano również, iż istnieje możli

wość rozbudowy (nadbudowy)

niektórych wolno stojących toa

let (jest ich w sumie 15) - mogła

by powstać np. nad szaletem: tra

fika, minilokal gastronomiczny,

handlowy itp.; ta dodatkowa

działalność pozwoliłaby na

utrzymywanie toalety. Można by

też uzyskiwać środki z zainstalo

wanych reklam w obrębie dział

ki, na której jest toaleta. Zazna

czono przy tym, że całość uzy

skiwanych dochodów, w tym po

chodzących z „innej działalności

Fot. Anna Kaczmarz

wykonywanej na terenie szale

tów, a nie kolidującej z ich pod

stawową funkcją”, ma trafiać do

nowego zarządcy. Wszystko po

to, by zachęcić do zainteresowa

nia się propozycją gminy Kra

ków. W przypadku zakwalifiko

wania oferty do II etapu rokowań

(tzw. ofert ostatecznych) - trzeba

było jednak wpłacić wadium

w wysokości 300 tysięcy złotych

(albo w formie poręczeń czy

gwarancji bankowych).

Jak wyjść na swoje

- W wyznaczonym terminie

zebrała się komisja, która miała

rozpatrywać oferty, ale nie nade

szła ani jedna - powiedział nam

dyrektor Skubida. - Co dalej? Bę

dziemy analizowali, czy wyma

gania nie były zbyt wysokie, ale

z większości trudno będzie zrezy

gnować. 1,4 milionazłotych rocz

nie dopłaty to jest duże obciąże

nie dla budżetu gminy, alejedno

cześnie te obiekty muszą funkcjo

nować. Być może nowy operator

zostanie wyłoniony w inny spo

sób, oczywiście z finansową ko

rzyścią dla gminy i bez uszczerb

ku dla korzystających z szaletów

mieszkańców. Kontaktują się

z nami różne firmy, które chciały

by połączyć prowadzenie miej

skich toalet (bez dotacji z gminy)

z inną działalnością na gmin

nych terenach (np. pozyskanie

dodatkowych miejsc na reklamy,

albo z jednoczesną obsługą bu

dynków komunalnych wzakresie

czystości itp.), by mogło się to

w sumie bilansować; uważają

one, że z samej obsługi toalet ra

czej nie można „wyjść na swoje".

Będziemy więc próbowali szukać

jeszczejakiegoś wyjścia.

Obecnie szalety prowadzi, na

zlecenie gminy, firma „Małopol

kom”; ma umowę do końca 2003

roku.

(J.ŚW)

otujemy

■ RADNI PYTAJĄ O TOR.

Komisja Mienia i Rozwoju Go

spodarczego Rady Miasta wystą

piła z wnioskiem do prezydenta

miasta oraz Komisji Rewizyjnej

o sprawdzenie prawidłowości

przebiegu inwestycji toru kaja

karstwa górskiego. Radni są za

niepokojeni tym, że do końca

marca obiekt ma zostać odebra

ny i uzyskać decyzję o pozwole

niu na użytkowanie, a do tej po

ry nie wiadomo, kto będzie jego

zarządcą. Radni chcą się także

dowiedzieć, czy finansowanie

tego zadania zakończy się na

kwocie ponad 18 min zł (z czego

10 min złotych z Ministerstwa

Edukacji Narodowej i Sportu)

i dlaczego w projekcie tegorocz

nego budżet zapisano na ten cel

kolejne 4 min złotych, (wt)

■ STUDENT W POTRZE—

BIE. O godz. 2 w nocy na ul.

Szewskiej zatrzymano studenta,

który załatwiał potrzebę fizjolo

giczną pod gołym niebem. Na

dodatek - na żądanie „okazania

dokumentów odpowiedział

zniewagami wobec strażników

miejskich” - w związku z tym do

wykroczenia doliczono mu też

przestępstwo, (jś)

■ DWIE BECZKI - DOWO—

DEM. W jednym z lokali na te

renie centrum handlowego

przy ulicy Bora-Komorowskie

go prowadzona była sprzedaż

piwa, choć lokal nie ma konce

sji. Strażnicy miejscy wezwali

policję, a ta „zabezpieczyła 2

beczki z piwem” oraz wezwała

na przesłuchanie właściciela

restauracji. Straż Miejska

ujawniła także, w jednym

z nowohuckich sklepów, fakt

sprzedaży wina (o zawartości

14 proc, alkoholu) osobie nie

trzeźwej. (jś)

Uciekali do rowu

Śmierć

na łuku

Do tragicznego wypadku do

szło wczoraj, po godzinie 20, na

trasie E4 w Wieliczce. Jadący

w kierunku Bochni TIR, na łuku

drogi, zjechał nagle na przeciw

ny pas ruchu i zderzył się czoło

wo z fiatem 126p. Kierowca fiata,

30-łetni mieszkaniec Krakowa,

poniósł śmierć - poinformował

nas nadkomisarz Wiesław Czu

bak, oficer dyżurny KP Policji

w Wieliczce. Kierowcy dwóch in

nych aut, ratując się przed zde

rzeniem z TIR-em, zjechali do

rowu, ale nie odnieśli obrażeń

ciała.

(J.ŚW)

Z kroniki wypadków

W rejonie ul. Krowoder

skich Zuchów, ok. godziny 12,

doszło do zderzenia fiata punto

z tramwajem linii 3. Ogólnych

obrażeń doznał kierowca sa

mochodu. O godzinie 17.15 na

skrzyżowaniu ulic Westerplatte

i Kopernika samochód daewoo

nubira potrącił 4-letnią dziew

czynkę, która doznała ogól

nych obrażeń. (BAR)

1 z 12 • Strona 1

Mirador - viewer

Kronika Krakowska.

Opis

Struktura

Podobne

Błąd 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Mirador - viewer

Opis

Struktura

Podobne

Błąd 404 - MBC

trans "Nie znaleziono strony" %}

Download file

Download file

Deleting a comment

Advanced search

Suggest correction