Brzeski

Mirador - viewer

Brzeski magazyn informacyjny "BIM"].

Adnotacje

Wyświetlanie 55 adnotacji

Dodawanie notatek tylko dla użytkowników zalogowanych

Opcje

BRZESKI MAGAZYN INFORMACYJNY

padziernik 2003

W numerze m.in:

v Słuchać ekonomistów! 4

v Przetarg rozstrzygnięty 7

v Starosta uzdrawia szpital 8

v Spółki na cenzurowanym 10

v Kobiecy azyl 15

v Bezrobocie - temat dyżurny 16

v Jubilat OKS 17

v Szkoła dla każdego 21

v U sołtysa w Jasieniu 22

v Reanimacja rynku 24

v Wędkarscy mistrzowie 28

v W (orodku) kultury 30

Na okładce:Uroczycie celebrował swe 70-lecie

Okocimski Klub Sportowy.Na więto brzeskiego klubu zjechała

nawet Wisła Kraków ze swą maskotką.O obchodach jubileuszu

piszemy szerzej na str. 17.Fot. Monika Targosz

BIM

BIM BIM BIM

Wydawca: Urząd Miejski w Brzesku; www.brzesko.pl. Dyżury w redakcji prowadzone są codziennie w godz.7.30 -15.30.Redagują: Marek Latasiewicz - redaktor naczelny oraz Ryszard Cuber, Monika Targosz - fotoreporter, Ireneusz Węglowski,

Jerzy Wyczesany. Grafika - Piotr Duda. Korekta - Jadwiga Zaczyńska. Prowadzenie biura i dystrybucja - Łukasz Pietraszek.Przygotowanie komputerowe - Sławomir Kocot. Stała współpraca: Bogusław Babicz, Andrzej B. Krupiński, Marian Stolarczyk.

Adres: 32-800 Brzesko, ul. Głowackiego 51, tel. (14) 68 63 100, wew. 152, e-mail: bim.brzesko@wp.pl.Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i zmiany tytułów.

Archiwalne numery BIM-u można otrzymać w redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.Za treć ogłoszeń redakcja nie bierze odpowiedzialnoci.

Skład i druk: Brzeska Oficyna Wydawnicza A.R. Dziedzic, ul. Czarnowiejska 1, tel. 014 686 14 70.

Nakład:960 egz.

le doczekalimy czasów! Prokurator, mający cigać przestępców, ułatwiaim ucieczkę, lekarz, którego misją jest ratowanie życia, zabija, a nauczyciel

molestuje wychowanków. Próżno szukać autorytetów, ludzi, którym moż-na by bezgranicznie ufać i młodym stawiać ich za wzór. Honor, cnota, uczciwoć -

cóż znaczą dzisiaj te słowa? Czy w ogóle są jeszcze w użyciu?Niewątpliwie, pierwsze strony gazet zdominowane są przez barwne opisy kolej

nych afer, skandali, morderstw, aktów terroru i wszechogarniającej korupcji. De-precjacja najwyższych wartoci postępuje w zastraszającym tempie, podobnie jak

eskalacja najbardziej pospolitych przestępstw. Prawo nie nadąża tworzyć admi-nistracyjnych zabezpieczeń przed kolejnymi zagrożeniami, bo doczekalimy dni,

kiedy wręcz zabiega się o to, by tworzone reguły usprawiedliwiały i nakłaniały dorozmaitych przekrętów (uff, cóż to za słowo w tej nowomowie!). Największy para

doks naszych czasów polega na tym, że człowiek czysty jak łza musi udowadniaćnieustannie swą uczciwoć, a przestępca w najlepsze żyje na cudzy koszt.

Ileż to razy znalelimy się w sytuacji, kiedy musielimy udowadniać, że nie jeste-my wielbłądami? Czy to raz, będąc petentem w jakiej sprawie, traktowano nas

jak potencjalnych oszustów? A ile razy otrzymywalimy rozgrzeszenie, korzystającz protekcji znajomych, bąd rewanżując się za podpis na dokumencie mniej lub

bardziej wartociowym drobiazgiem? Mówimy wtedy, że to normalna rzecz. Nie-stety, ten - wydawało się - relikt poprzedniego ustroju wciąż dzisiaj ujawnia się z

jeszcze większą wyrazistocią. W natłoku nagłanianych afer korupcyjnych, stali-my się obsesyjnie uczuleni na każdą najmniejszą okazję, mogącą stać się pretek

stem do nadużyć. Bywa więc, że idąc po kredyt do banku, trzeba w zastaw posta-wić wielokrotnoć zaciąganej pożyczki i w dodatku dać jak najwięcej gwarancji,

że przed spłatą ostatniej raty szlag nas nie trafi.

tych ocenach łatwo zatracamy zdrowy rozsądek. Cóż, takie nastały cza-sy, że stalimy się chorobliwie podejrzliwi i nieufni. Ale nie uwierzę, że

nie ma już na tym wiecie ludzi uczciwych, potrafiących bez odrazy spo-glądać w lustro. Czy do cholery, zawsze w przetargowych jurorach trzeba upatry

wać korupcyjnych przestępców? Ostatni przykład, kiedy w Urzędzie Miejskimrozstrzygały się losy firm rywalizujących o przejęcie niespotykanego w dziejach

Brzeska kontraktu, utwierdza jak dalece można posunąć się w swej obłąkańczejgrze. Komu mogło zależeć na tym, by przetarg został unieważniony i przepadły

miliony euro dla gminy? Kolportowanie anonimowych ulotek i - co gorsze - publi-kowanie ich w mediach nie jest już niewinną igraszką, lecz poważnym naduży

ciem o wysokiej szkodliwoci społecznej. Dziwne, że sprawą nie zajął się jeszczeprokurator.

Jest taki dowcip o bacy, w którego stodole wykryto aparaturę do pędzenia bimbru,ale nie znaleziono ani butelczyny okowity. Kiedy sąd orzekł jednak karę za łama

nie monopolu spirytusowego, ten poprosił o dołożenie mu kolejnej za dokonaniegwałtu. Wprawdzie dowodów na to nie ma, ale przecież aparaturę posiadam -

wyjaniał bezradny baca.To prawda, że okazja czyni złodzieja, ale czy na przynętę łapie się każda ryba?

Marek Latasiewicz

Aparatura tonie wszystko